Supergrupa Biffy Clyro i Slayer? Lepiej w to uwierz. Sam Dave Grohl jest już fanem Empire State Bastard – morderczego, metalowego projektu Simona Neila i Mike’a Vennarta…
Prawdopodobnie nie wymieniliście Simona Neila (frontmana Biffy Clyro) i Mike'a Vennarta (gitarzysty znanego z progresywnego Oceansize) jako chłopaków, którzy najprawdopodobniej wyprodukują najbardziej dziwaczny metalowy album 2023 roku, ale z ciężką artylerią w postaci Dave'a Lombardo (eks perkusisty Slayera) i Naomi Macleod (eks basistki Bitch Falcon) stworzyli poważnego pretendenta do tego tytułu. Empire State Bastard powstało wiele lat temu jako luźny pomysł, o którym Simon i Mike spekulowali czasem podczas tras koncertowych. „Miało być ekstremalnie” – mówi Simon „Ale nie chcieliśmy po prostu nagrać nonszalancko hałaśliwej płyty. Potrzebowaliśmy ważnego powodu, aby wyrazić tę naszą wściekłość”.
Kiedy jego frustracja osiągnęła punkt wrzenia po wydarzeniu znanym jako Brexit, a także pandemii, Mike dochodził do siebie po „straszliwych doświadczeniach ze skrajną prawicą”. Wtedy znaleźli swój powód. „Po prostu cholernie się wściekłem!” – mówi wyraźnie poirytowany Mike. Ta wściekłość jest wyryta w rytmie Rivers Of Heresy, warczącym debiucie superbandu Empire State Bastard. Gitarzyści rozmawiają z nami przez Zooma na temat powstawania albumu – i zaczynają od wyjaśnienia, dlaczego Simon ledwo co gra na nim na gitarze…
Jak założyć zespół z gitarzystą jednego z największych brytyjskich zespołów, a jednocześnie nie pozwolić mu grać dużo na gitarze?
Simon: Kiedy tak to ujmujesz, brzmi to niedorzecznie, prawda? Najbardziej martwiłem się tym, że kiedy wezmę do ręki gitarę, będzie brzmiała jak Biffy Clyro. Od początku nie chciałem tego robić właśnie z tego powodu żeby nie przypominała piosenek Biffy’ego. Tym razem grałem więc na gitarze więcej hałasów i różnych efektów. Myślę, że to bardzo ważne, aby pozwolić Mike’owi robić to, co robi. Jest tylko kilka osób, w towarzystwie których gram na gitarze, a przy których czuję się jak amator i niestety Mike jest jedną z takich osób!
Mike: Kiedy po raz pierwszy o tym rozmawialiśmy, po prostu założyłem, że Simon będzie grał na gitarze. Ale kiedy przyszło do pisania materiału, po prostu zabrałem się za to i zrobiłem swoje. Eksperymentowałem z nowym strojem, standard C – który, jak można sądzić, sam w sobie nie zrobiłby tak drastycznej różnicy, gdyby wyczucie gitary w tym stroju nie było tak niezwykle inspirujące. Zwykle jestem bardziej typem gitarzysty single-coil. Wiesz, lubię czyste, naprawdę ładne dźwięki gitary. To strojenie sprawiło, że po prostu zapragnąłem tworzyć ku***wsko ciężkie riffy. Nigdy nie była to moja mocna strona, ale tym wyszło to dość bezboleśnie.
Jak udało ci się zaangażować Dave’a Lombardo ze Slayera?
Mike: Pewnego razu, kiedy komponowałem materiał, w jednej chwili piłem podwójne espresso z kieliszkiem tequili, a w drugiej umawiałem się już na sesję nagraniową. Zapisując kawałki, robiłem notatki, dopisywałem przy nich, że np. track basowy ma być jak „Shane Embury” [Napalm Death], a track perkusyjny, który tworzyłem, zawsze zawierał tylko słowo „Lombardo”. Ale nie wiedziałem, że na tej płycie na prawdziwej perkusji zagra ten facet.
Simon: Ponieważ była pandemia, pomyśleliśmy: „Czy powinniśmy wysłać mu e-mail?”. Wiemy przecież, że jest w domu!” W ciągu 24 godzin powiedział: „Zamierzam znaleźć czas na nagranie tej płyty. Jaki jest wasz ostateczny termin?” Jego pozytywne nastawienie scementowało ten zespół. Kiedy Dave Lombardo, czołowy perkusista metalowy, powiedział, że rzuca wszystko, aby nad tym popracować, sami zaczęliśmy traktować to poważnie.
Jakiego sprzętu używaliście?
Mike: Kiedy to pisałem, używałem Hagströma Super Swede, nie jest to jakaś wybitnie droga gitara. Jej zaletą były przetworniki P90. Jest coś fajnego w graniu metalu na pojedynczych cewkach tego typu. Jest naprawdę tłusto, dużo środka. Coś było nie tak z setem strun przy zastosowaniu większej grubości. Użyłem 13-56. Owijana G jest absolutnie konieczna, w przeciwnym razie nic nie zadziała. Pojawia się coś w rezonansie w tym tuningu. To tak, jakbyś walił pie****nym drzewem czy czymś. Na płycie użyłem Gibsona Explorera z pickupem DiMarzio Tone Zone. Kiedy uczyłem się w latach 80., lubiłem shredderów używających Super-stratów, więc Tone Zone to coś, czego zawsze byłem wielkim fanem, ponieważ jest głośny i ma mnóstwo środka. Wzmacniacz na całej płycie to Green Matamp GT1. Podczas nagrań nie używałem żadnych kostek poza BOSS HM-2 Heavy Metal na jednym śladzie, nieco przyciemnionego, by uzyskać to warczenie piły łańcuchowej. Poza tym jest tam po prostu zniekształcenie wzmacniacza GT1, też przyciemnione. Jeśli zwiększysz Gain, a następnie zwiększysz Master Volume, uzyskujesz niesamowity, ziarnisty przester. Przy maksymalnym basie działa to jak napalm – wszystko płonie. Mam na tym punkcie obsesję. Absolutnie chciałem uniknąć tego zwartego, nowoczesnego brzmienia metalowego. To, które ukręciłem jest bardziej retro dość puszyste, dość wełniste. Ma więcej wspólnego z Big Muffem lub czymś podobnym, ale jest to w większości rzeczywisty przester wzmacniacza.
W TYM ZESPOLE WSZYSCY BAWIMY SIĘ TAK DOBRZE, ŻE BYŁOBY ŚMIESZNIE NIE ZROBIĆ TEGO JUŻ NIGDY WIĘCEJ
Simon: Kiedy skończyłem już śpiewać, dodałem kilka gitar, żeby było głośniej. Przez większość czasu grałem na moim Stracie i zawsze miałem wpięty BOSS Metal Zone. Miałem kilka kostek Death By Audio, przez które można zapętlić inne efekty. Jest taki, który nazywa się Total Sonic Annihilation i wiesz, jeśli nie chcesz grać na efekcie o nazwie Totalna Soniczna Anihilacja, to lepiej w ogóle daruj sobie granie na gitarze. Podłączałem także klawisze do efektów i wzmacniaczy gitarowych. Używam tam więc głównie mojego zestawu Marshalla i wielu moich zwykłych kostek do gitary, ale naprawdę pie***lę się z tym, umieszczając trzy inne efekty w jednym efekcie. Wiele z tego skończyło się w ślepym zaułku, ponieważ kiedy masz do czynienia z tak dużym nasyceniem, może to w pewnym sensie połknąć samą muzykę i zacząć się dławić.
W jakich partiach gitary grasz?
Simon: Próbowałem grać w sposób, w jaki nigdy wcześniej nie grałem na gitarze. Momentami starałem się grać lewą ręką, więc nie było w tym żadnej delikatności czy subtelności. Grałem kilka nut i manipulowałem nimi za pomocą efektów oktawowych. Kilka rzeczy, które brzmią jak instrumenty klawiszowe, to tak naprawdę gitary – tak zespoły takie jak My Bloody Valentine podchodzą do swoich piosenek. Wiesz, chodzi o teksturę i zakres soniczny oraz o próbę uczynienia tego bardziej kinowym w charakterze. Riffy Mike’a były bardzo konkretne. Poczułem, że moim zadaniem jest spi****yć piosenki, które były już całkowicie po****rzone.
Wiele z twoich inspiracji jest naprawdę lo-fi w porównaniu do Biffy. Jak uzyskałeś odpowiedni sound?
Mike: Najważniejszą rzeczą było upewnienie się, że perkusja Lombardo brzmi prawdziwie. Powodem, dla którego wyróżnia się on jako tak wyjątkowy głos w metalu jest to, że nigdy nie uległ samplom perkusyjnym ani kwantyzacji. Jego zestaw brzmi niesamowicie naturalnie i ma ten ‘drewniany’ charakter. Dave zawsze brzmiał trochę tak, jakby miał się zaraz wysypać. Tymczasem teraz jest tak dużo sterylnego metalu równanego do siatki… Nazywamy to metalem CGI. To nie jest prawdziwe i w efekcie po prostu nie brzmi ciężko.
JEŚLI NIE CHCESZ GRAĆ NA EFEKCIE O NAZWIE TOTALNA SONICZNA ANIHILACJA, TO LEPIEJ W OGÓLE DARUJ SOBIE GRANIE NA GITARZE
Simon: Myślę, że Mike nawiązał do Melvinów kilka razy, kiedy to miksowaliśmy. Odwołaliśmy się do niektórych brzmień perkusyjnych Steve'a Albiniego. Chcieliśmy, żeby brzmiał realistycznie. Próbowaliśmy uzyskać równowagę mocy dobrze wyprodukowanego albumu, ale wciąż z tą ponurością i brudem niektórych black metalowych płyt z początku lat 90. Chciałem mieć pewność, że po naciśnięciu przycisku PLAY ten album będzie miał surową siłę, bez nadmiernej produkcji.
Jak to jest grać ten materiał na żywo?
Mike: Kiedy się spotykaliśmy, miałem całkiem słuszne przeczucie, że Dave na koncertach zagra wszystko znacznie szybciej. Ten facet jest tak wrażliwy na kofeinę… jest maniakiem! Czujesz się jak dzikie zwierzę, patrząc temu facetowi w twarz, podczas gdy on uśmiecha się do ciebie złośliwie i mówi: „O tak, dasz radę? To jedziemy!”. To najbardziej ekscytująca rzecz, jaką możesz zrobić na scenie, ponieważ on naprawdę rzuca ci wyzwanie, abyś się sprawdził. Nadal czuję się jak 15-latek słuchający Slayera w swoim pokoju. Simon: Kiedy graliśmy w Glastonbury, jeden z moich przyjaciół wpadł na Dave'a Grohla i usłyszał od niego: „Och, tak mi przykro, że nie mogę wystąpić na jednym koncercie z Empire State Bastard”. A ja na to: „WTF? K**wa, czy Dave Grohl wie już o Empire State Bastard?” To mnie rozwaliło!
Czy ten album jest jednorazowy, czy będzie ich więcej?
Simon: Odblokowałem teraz tę część mojego umysłu i ciała. Wiem, że co kilka lat będę musiał otwierać ten kran i wypuszczać witriol. To także sprawia, że ponownie zakochuję się w Biffy, ponieważ ta muzyka jest tak inna.
Mike: Myślę, że cholernie szkoda byłoby nie zrobić więcej. Naprawdę nie obchodzi mnie, czy komuś się to podoba, czy komentuje naszą muzykę w ten czy inny sposób. Oczywiście, jestem bardzo szczęśliwy, że ktoś poświęca nam czas, ale w tym zespole wszyscy bawimy się tak dobrze, że byłoby śmiesznie nie zrobić tego już nigdy więcej.