Wywiady
Biréli Lagrène

Biréli Lagrène, cudowne dziecko jazzu cygańskiego, z oszałamiającą błyskotliwością opanował szeroką gamę stylów. Na ostatnich albumach „Solo Suites” i „Plays Loulou Gastè” pozwala swoim spontanicznym, muzycznym fantazjom wznieść się wysoko...

Magazyn Gitarzysta
2024-05-02

Biréli Lagrène to jeden z najbardziej utytułowanych gitarzystów jazzowych ostatnich czterech dekad, jednak jego gra nadal emanuje młodzieńczym zachwytem i ciekawością. Niedawno mieliśmy okazję obserwować jego występ w Freight & Salvage w Berkeley, w Kalifornii, gdzie w duecie z fenomenalnym Martinem Taylorem, Lagrène zademonstrował swą powalającą wirtuozerię. Jego technika szarpania strun kciukiem sama w sobie robi wrażenie i dla niej samej warto zobaczyć koncert. Wspierając Taylora, Biréli dodawał efekty oktawowe, przemieniając się w zadziornego basistę z głębokim brzmieniem. Jego zdolność do swobodnego wplatania karkołomnych licków czy niesamowitych akordów dla czystej zabawy przywodziła na myśl Jeffa Becka i Tommy'ego Emanuela. Publiczność, pełna uśmiechniętych do siebie osób, potrząsających głowami w niedowierzaniu, a czasem śmiejących się głośno z podziwu, była wyraźnie zachwycona jego pełną kontrolą nad strunami.

Dla fanów jazzu to nie jest żadna nowość, ale na swój sposób Lagrène pozostaje nieco poza głównym nurtem – co jest dziwne, biorąc pod uwagę jego niezwykłe osiągnięcia. Jako dziecięcy geniusz, francuski mistrz został natychmiast ukoronowany jako topowy wykonawca autentycznego gypsy jazzu. Zdobył międzynarodową sławę w dość młodym wieku dzięki wydaniu swojego albumu ‘Routes to Django’ w 1980 roku. Ale w przeciwieństwie do nielicznych gitarzystów, którzy opanowali styl Django Reinhardta w tak wysokim stopniu (tylko po to, aby zostać zaszufladkowanymi w niszy gypsy), Lagrène rozwinął skrzydła koncertując z Al Di Meolą, Paco de Lucią i Johnem McLaughlinem. Ewoluował w mistrza wielu stylów elektrycznych i akustycznych, słuchając rocka i eksperymentując z fusion, współpracując z takimi ikonami jak Larry Coryell, skrzypek Jean-Luc Ponty oraz basiści Stanley Clarke i Jaco Pastorius.

W 2022 roku Lagrène zaprezentował gitarowy klejnot, ‘Solo Suites’, gdzie w pełni można doświadczyć spektrum jego doświadczeń, ukazanych z delikatnością i dbałością o głębię. To właściwie mistrzowska lekcja solowej akustycznej gitary o jazzowym zabarwieniu. Album zawiera 17 utworów, od zamyślonego ‘Memories’, przez ciekawe arpeggio-eksploracje ‘Question Response’, galopujące perkusyjne ‘Caravan’, po kołyszący swing ‘Blue Blues’. Lagrène wnosi niezwykle namacalne poczucie radości do muzyki i najwyraźniej bawi się pełną swobodą ruchu swoich palców, które zabierają go wszędzie tam gdzie kieruje go natchnienie. Spontaniczny, chwytający moment, niepozwalający słuchaczowi przewidzieć, co czai się za rogiem. Mistrz. Lagrène ma też nowe wydawnictwo skierowane głównie do francuskojęzycznych melomanów, ‘Biréli Lagrène Plays Loulou Gasté (Dreyfus)". Album umieszcza go w kontekście gypsy jazzu, wspieranego przez kontrabas i perkusję, oddającego hołd znanemu francuskiemu kompozytorowi. Gasté skomponował ‘Pour Toi’ (‘Dla Ciebie’) w 1956 roku, a utwór został ponownie zagrany po angielsku przez piosenkarza Morrisa Alberta w połowie lat 70. jako ‘Feelings’. Ta łagodna kompozycja stała się tak wszechobecna, że każdy z tamtej ery może go rozpoznać słysząc pierwsze dwa dźwięki.

Lagrène przedstawia inspirującą interpretację instrumentalną pełną wspaniałych kaskadowych solówek w hołdzie dla Loulou Gasté, ale jak wyjaśnił podczas rozmowy na Zoomie ze swojego domu we Francji, ten album jest raczej projektem pobocznym. Poza tym, gitarzysta wciąż jest podekscytowany, płytą ‘Solo Suites’…

Czy jest coś, co sprawia, że czujesz się bardziej sobą niż gra na solo gitarze akustycznej?

Chyba nie. Tutaj nagle wszystko staje się takie komfortowe. To dziwne uczucie. Gdy gram sam na akustycznej gitarze, większość tego, co robię, jest improwizacją. To właśnie tak podszedłem do ‘Solo Suites’. Nie przygotowywałem się zbyt wiele przed wejściem do studia. Wolałem zaskoczyć samego siebie. Zwykle jestem dobrze przygotowany, gdy gram z zespołem, ale tym razem nie czułem takiej potrzeby. Chciałem dać muzyce jak najwięcej przestrzeni i zobaczyć, co się stanie. Całe przedsięwzięcie mogło się nie udać, ale zaryzykowałem i miałem szczęście.

Nie przygotowywałeś się nawet z kompozycyjnego punktu widzenia?

Wszystko działo się na miejscu, oprócz trzech czy czterech standardów. Poza tym, przed włączeniem nagrywania w studio nie miałem pojęcia co zagram. Musiałem wymyślić nazwy dla utworów po ich nagraniu, a to była najtrudniejsza część znalezienie odpowiedniej nazwy z odpowiednią atmosferą.

‘Question Response’ jest odpowiednio nazwane, ponieważ wydaje się, że zadajesz pytanie za pomocą arpeggio, a następnie odpowiadasz perkusyjną frazą. Przy czym Twoje perkusyjne podejście różni się od większości. Możesz to wyjaśnić?

Gram sporo na basie elektrycznym, a wiele mojej perkusyjnej techniki na akustycznej gitarze pochodzi bezpośrednio od basowego slapu. Nie przesuwam rąk po całej gitarze; trzymam je bardzo blisko progu i strun. Dźwięki perkusyjne uzyskuję, uderzając lewą ręką w próg i uderzając struny prawą.

W ‘Blue Blues’ z ‘Solo Suites’ używasz efektu oktawowego na niższych dźwiękach, aby brzmiały jak bas elektryczny, podczas gdy wyższe dźwięki pozostają czyste dla akordów i melodii. Jak to robisz?

Używam efektu Boss OC-3 Super Octave, na którym mają świetny trick zwany trybem Poly. Możesz ustawić to tak, aby dodawało efekt niższej oktawy tylko do niższych dźwięków, które grasz na piątej i szóstej strunie, podczas gdy cztery wyższe pozostają wolne od efektu. To cudowne rozwiązanie dla takiego muzyka jak ja, który kocha bas. To już jest od jakiegoś czasu, ale wielu gitarzystów nie zdaje sobie sprawy, że Super Octave ma tę opcję. Zapewnia ona ten dodatkowy wymiar, a wszystko co grasz staje się większe.

Wywodzisz się z tradycji gypsy jazzu, która bardzo skupia się na grze kostką, ale jesteś także bardzo doświadczony w grze kciukiem. A co z pełnym fingerstyle'em?

Jestem bardzo słaby w fingerstyle. To dla mnie najtrudniejsza rzecz. Nigdy się w to nie zagłębiałem, bo zawsze byłem zajęty grą kostką, ale lubię też dużo grać samym kciukiem. Używam go do gry w dół i w górę, trochę jak George Benson, który robi to niesamowicie dobrze.

Jaki jest główny instrument w ‘Solo Suites’?

Gram cały czas na akustycznej gitarze Fylde ze stalowymi strunami. Ma wbudowany przetwornik, więc po prostu podłączyłem ją poprzez Boss Super Octave. Nie jestem dokładnie pewien modelu Fylde, ale to zwykła gitara produkcyjna z wycięciem Florentine. Ma niesamowitą grywalność, dźwięki wchodzą mi tam jak w masło, ręka fenomenalnie leży na bardzo cienkim gryfie, całość brzmi świetnie. Używałem jej prawie na każdym koncercie przez około pięć lat przed ‘Solo Suites’. Teraz jest na bocznym torze, ponieważ chwilowo koncertuję na archtopie. [Według Rogera Bucknalla, który obchodzi 50 lat założenia Fylde Guitars (fyldeguitars.com) w Anglii, „gitara Biréliego to niestandardowy Falstaff z płytkim korpusem z wycięciem i górą ze świerku sitka. Jest wyposażona w przetwornik Baggs StagePro. Zrobiliśmy pierwszą z nich dla Adama Palmy, który wtedy grał z Birélim i Al Di Meolą. Obaj zamówili ten sam model.” przyp.red.]

Czy archtop przyciąga Cię, ponieważ oscylujesz pomiędzy gitarą akustyczną a elektryczną?

Tak, i cały czas przechodzę tam i z powrotem między solidbodies a archtopami po stronie elektrycznej. Teraz gram na Benedetto. Pracowałem nad swoimi pomysłami z Fibonacci Guitars, ale nie było szans zdążyć na czas na trasę. Byłem zdesperowany, gdy zadzwoniłem do Benedetto, a dyrektor generalny Howard Paul specjalnie poleciał z Savannah w Georgii do mnie do Michigan, z dwiema gitarami dla mnie do wypróbowania. Cieszę się ogromnie mogąc grać na modelu 16-B.

Jest ciekawe słyszeć, jak zmieniasz gitary i style. Na przykład, gdy grałeś utwór Django na archtopie, brzmiał on dużo bardziej mainstreamowo. A gra na gitarze gypsy w materiale Loulou Gasté umieszcza Cię w innym miejscu pośrednim pomiędzy stylami, jakby między stalowo-strunową a nylonowo-strunową gitarą akustyczną.

Zawsze jestem trochę pomiędzy. I tak, jest ciekawe zobaczyć, jak dźwięk gitary może wpłynąć na muzyka. Kiedy bierzesz do ręki zupełnie inny instrument i nagle podążasz w nowe, nieznane wcześniej rejony. Wiem, że akurat mnie to bardzo dotyka. Niezależnie od tego, na jakiej gitarze gram, muszę podążać za tym, jak ona gra i jakie dźwięki brzmią najlepiej. Muszę jakoś się tam wcisnąć i do niej dopasować.

A teraz robisz to, oddając hołd Loulou Gasté. Czy był bardziej znany jako kompozytor, który grał na gitarze, czy jako gitarzysta, który komponował?

Ciekawe pytanie. Właściwie myślę, że był całkiem dobrym gitarzystą, który był znany w latach 40., ponieważ czasami grał nawet z Django. Byli bardzo dobrymi przyjaciółmi. Ale został sławny dzięki swoim kompozycjom, szczególnie „Feelings”. Inny artysta przywłaszczył sobie jego zasługi, ale w końcu Loulou odzyskał prawa. Stał się tak sławny i wciąż jest niesamowity. Szczerze mówiąc, uważam, że ten album nie jest do końca mój. Powiem dlaczego. Żona Loulou Gasté, Line Renaud, jest bardzo znaną aktorką, piosenkarką i tancerką. Ma teraz 95 lat. Znała Franka Sinatrę i Deana Martina i była tak popularna w Las Vegas, że jedna z ulic nosi tam jej imię. Album był jej pomysłem, a ona jest tak cudownie miła, że nie miałem wyboru, jak tylko się zgodzić. Dowiedziałem się później, że to było jedno z największych życzeń Loulou. Powiedziała mi, że jej mąż uwielbiał sposób, w jaki gram gypsy jazz, i że chciałby, żebym nagrał taki album z jego materiałem. Chciałem okazać jej szacunek, więc mam nadzieję, że zrobiłem tą płytą coś dobrego.

Brzmisz tam niesamowicie, a Twoje solówki z tymi wszystkimi kaskadowymi arpeggiami są powalające. Czy Django był tu inspiracją?

Gdy gram tego rodzaju muzykę, oczywiście myślę o grze Django. Ale jest jeszcze coś – gdy gram te arpeggiowe przebiegi wykorzystując całą długość gryfu, zaczynam myśleć jak klasyczny skrzypek grający koncert. Koncerty skrzypcowe miały ogromny wpływ na moją technikę. Stąd to się bierze — długie arpeggia obejmujące trzy oktawy i wszystkie te zabawne obiegniki wokół tego. W mojej głowie brzmi to bardziej jak skrzypce niż gitara.

To ekscytujące być w publiczności, która wydaje z siebie „ooh” i „ahh”, gdy zabierasz ich na przjeażdżkę kolejką górską w górę i w dół po gryfie!

Tak, staram się używać całego gryfu. A co mi tam. [śmiech]

Pewien fan na występie w Freight & Salvage twierdził, że masz jedną z gitar Django, którą podarował Ci sam Les Paul. Czy to prawda?

Nie, to są jakieś plotki. Gdy Django przyjechał do Nowego Jorku w 1946 roku, grał z Duke Ellingtonem, a Les Paul przyszedł na jeden z koncertów, ponieważ uwielbiał muzykę Django. To wtedy podarował Lesowi gitarę, z którą przyjechał, a był to Selmer. Wierzę, że ta gitara jest nadal w posiadaniu rodziny Lesa Paula. Gitara, na której gram, jest wykonana przez francuskiego producenta, Jean Baraulta, który buduje prawie wyłącznie w tym stylu. Jego gitary są niesamowite. Gdy potrzebuję, on buduje je dla mnie. Nigdy nie daje mi jednej, która aktualnie jest na stanie. Zawsze pozwala wybrać najlepszą z kilku. I powiem, że nie można już być bliżej oryginalnego Selmera. Jean miał okazję zbadać wymiary i specyfikację oryginalnej gitary Django, tej ostatniej gitary Selmera, na której grał, a która znajduje się w muzeum w Paryżu. Więc moja gitara jest wykonana dokładnie tak samo jak gitara Django.

Jaki jest najważniejszy element świetnej akustycznej gitary gypsy jazz?

Top. Nie chcesz, by był zbyt sztywny. Mój jest bardzo cienki i dość delikatny. To prawdopodobnie sprawia, że brzmi znacznie lepiej, ponieważ niskie dźwięki są niesamowicie naturalne i naprawdę przebijają się. Problem z gitarami gypsy ogólnie polega na tym, że mają tendencję do skupiania się za bardzo na środkowym paśmie, którego ja raczej nie preferuję. Ale mój Barault brzmi bardzo bogato, i sądzę, że ma to związek z ożebrowaniem topu wewnątrz.

Możesz to rozwinąć?

Selmer wykonał kilka gitar – Django prawdopodobnie miał jedną z nich – gdzie pominęli jedno lub dwa ‘żebra’. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale to prawdopodobnie robi robotę, ponieważ niektóre z tych gitar brzmią szczególnie dobrze, a moja jest jedną z nich. Jest jeszcze bardzo młoda. Mam ją od może trzech lub czterech lat. Brzmiała niesamowicie, gdy była jeszcze świeża, a brzmi coraz lepiej z wiekiem.

Jesteś tak ciekawym gitarzystą, grającym na wielu różnych typach gitar. Gdybyś miał koncert na Marsie i mógł zabrać tylko jedną, którą byś wybrał?

Właśnie tę akustyczną, abym mógł siebie słyszeć. [śmiech]

Sam byłeś cudownym dzieckiem, a obecnie wydaje się ich być wiele na YouTube. Co ciekawe, niewiele z nich rozwija potem prawdziwą karierę. Jaki jest klucz do wyjścia poza etykietkę cudownego dziecka i wejścia w profesjonalne życie muzyczne?

Trudno jest mi powiedzieć, ale cieszę się, że o tym wspomniałeś. Zacząłem, gdy miałem trzy lub cztery lata, i była to zupełnie inna era. Kochałem to, co robiłem. To nie znaczy, że teraz ludzie nie kochają tego, co robią, ale akurat dla mnie zawsze było naprawdę jasne, że chcę być muzykiem zawodowo, koncertować i jeździć w trasy, a nie tylko grać w swoim pokoju czy myśleć o gitarze jako o rodzaju zabawki. Instrument nigdy nie powinien stać się rutyną. Gdy staje się rutyną, skończyłeś. Już po tobie. To jak chodzenie do pracy w biurze, gdzie każdy poranek staje się taki sam jak poprzedni. Bycie muzykiem powinno zawsze pozostawać czystą radością. Wynik jest prosty: ja nadal tu jestem, nadal robię to co kocham i cieszę się tym tak samo, jak wtedy gdy po raz pierwszy dotknąłem gitary.