Wywiady
Todd Winger (Collateral)

Dołączył do rodziny Jackson Guitars, zagrał szalone występy na The Jon Bon Jovi Cruise, HRH Ibiza, trasę z Piston, Rock Communion Festival, Cornwall Rocks Festival i Planet Rock Stock… Sprawdzamy co teraz kręci i napędza gitarzystę Collateral.

2020-06-30

Magazyn Gitarzysta: Czy jest rodzaj kostki, bez której nie możesz się obyć?

Todd Winger: Kiedy miałem około 15 lat byłem na Denmark Street w sklepie Rose Morris, gdzie mieli pełne tace różnych kostek. Mój wzrok przyciągnęła kostka Paula Gilberta, ponieważ nadrukowana była na niej podobizna jego twarzy. Od tamtej pory nie używałem żadnej innej!

Jeśli musiałbyś zostawić sobie tylko trzy z wszystkich twoich pedałów, co by to było!

Używam tylko trzech, haha! Nie lubię mieć pod nogami na scenie olbrzymiego pedalboardu czy innych rzeczy, szczególnie kiedy gram w pubie, gdzie masz tyle miejsca co w budce telefonicznej. Używam tunera Korg Pitchblack i kaczki Jim Dunlop pod nogami, oraz starego chorusa Zooma w pętli efektów dla uzyskania przestrzeni w stylu Zakka Wylde’a.

Czy grasz na jakimś innym instrumencie na tyle dobrze, żeby grać na nim w zespole? Czy kiedykolwiek to robiłeś?

Kiedy miałem 18 lat grałem na basie w imprezowym zespole mojego brata. Graliśmy na wakacyjnym obozie w Heaven, zaliczyliśmy kilka fajnych wieczorów w Devon i okolicach. Moim ulubionym numerem był Long Train Runnin’. Wspaniały funky’owy groove basowy i ciekawa harmonia.

Jeśli ktoś postawiłby przed tobą nuty, dałbyś radę je przeczytać?

Obawiam się, że nie. Nigdy nie uczyłem się muzyki w szkole czy na studiach. Na początku mój brat nauczył mnie kilka rzeczy z prostych tabulatur, ale szczerze, z tym również miałbym kłopoty. Jedną z wad uczenia się w ten sposób jest popełnianie błędów, ale nie zawsze jest to złe. Możesz znaleźć dzięki temu kilka wyjątkowych dźwięków, które znakomicie pasują, czego nie zrobił byś czytając nuty z kartki. Minusem jest to, że nigdy nie będę grać z nut na statku wycieczkowym, ale nie mam z tym problemu – i tak mam chorobę morską.

 

Czy kable gitarowe naprawdę mają wpływ na brzmienie?

Używam przewodów Planet Waves/ D’Addario. Jestem przekonany że dobre kable robią różnicę, zarówno jeśli chodzi o niezawodność jak i brzmienie – szczególnie jeśli są dłuższe. Zamówiliśmy kiedyś taki tani zestaw kolorowych kabelków połączeniowych i tylko połowa z nich działała. Lekcja odebrana. Pracowałem w sklepie hi-fi i różnica pomiędzy przewodami głośnikowymi za 1 funt i 20 funtów za metr była powalająca! Podobnie jest z kablami gitarowymi.

Jest ktoś, komu trochę zazdrościsz gitarowych umiejętności?

Jason Becker. Bez wątpienia, musiał być najbardziej zaawansowanym technicznie gitarzystą w tamtych czasach. Gość był niesamowity! Wolno, szybko czy z zabójczą szybkością, mogłeś poczuć energię przechodzącą przez te struny. Jeśli ktoś, kto to czyta, nie wie kim on jest i jak jego życie zmieniło się z dnia na dzień z powodu choroby, proszę zainteresujcie się nim koniecznie. Jak powiedział kiedyś David Lee Roth, „został powalony w tym meczu o wiele, wiele za wcześnie”!

Twój dom/studio płonie: którą z gitar ocalisz?

Byłby to na pewno mój ukochany PRS. Żona zrobiła mi niespodziankę na moje 30 urodziny, nie tylko wspaniałym spotkaniem bliskich przyjaciół, ale również tą piękną gitarą. Generalnie jestem bardzo wybredny jeśli chodzi o gitary, ale patrząc wstecz sondowała mnie w tajemnicy dla uzyskania informacji i spiskowała z moim dobrym przyjacielem Joe (wyjątkowo utalentowany muzyk z Kent) by znaleźć dla mnie prezent, który będę zawsze pielęgnował. PRS gra znakomicie. Cała EP-ka Four Shots i większość albumu zostały nagrane na tej piękności.

Twój ulubiony wzmacniacz, i jak go ustawiasz?

Orange Rockerverb. Ten head może absolutnie wszystko. Chciałem mieć wzmacniacz, do którego nie będę musiał podłączać szeregu stompboxów by uzyskać monstrualne brzmienie, i Orange wywiązał się z tego zadania. Próbowałem wszystkich większych marek, każda miała swoje zalety – ale kiedy znalazłem Orange, był to wzmacniacz dla mnie. Na scenie odkręcam gain maksymalnie, bas na 3-4, góra i środek gdzieś w okolicach połowy. W studio skręcamy go do momentu aż jestem niemal niezadowolony i wtedy sprawdza się dobrze przy nagraniu zdublowanych tracków w panoramie.

Jaką akcję strun masz ustawioną w gitarach?

Lubię je mieć ustawione tak nisko, by nie obijały się o progi. Rzadko używam też czystego brzmienia. Angelo (frontman, wokalista) ogarnia to na akustyku, więc chociaż wyższa akcja zapewnia nieco bardziej czyste wybrzmienie, na pierwszym miejscu wybrałbym komfort gry. Jeśli nie czujesz się komfortowo podczas gry na gitarze, raczej nie zagrasz tak dobrze pod presją.

Jakich strun używasz?

Od wielu lat moją ulubioną marką strun jest D’Addario. Brzmią bardzo dobrze i są wytrzymałe. Nigdy nie zerwałem struny na koncercie, więc trwam twardo przy nich. Zmienianie strun idzie mi dość ciężko, więc nie robię tego częściej niż raz na pół roku. Używam 9-tek w większości gitar i 10-tek kiedy stosuję strojenie drop D.

Kto był twoją pierwszą inspiracją by zacząć grać na gitarze?

Mój brat, Buster. Jest pięć lat ode mnie starszy i był moim idolem kiedy byłem dzieciakiem. Chciałem robić wszystko to co on. Zawsze chciałem grać na basie, by być w jego zespole, ale kiedy zobaczyłem, co jest w stanie zrobić z sześcioma strunami, zmieniłem zdanie i zdecydowałem, że zamiast tego możemy mieć po prostu dwóch gitarzystów. Kiedy miałem około 14 lat, zakradałem się na jego koncerty w pubie i niemal eksplodowałem, widząc jak gra Flight Of The Bumblebee.

Czy pamiętasz pierwszą gitarę, której naprawdę pragnąłeś?

Kiedy byłem dzieciakiem, był to Ibanez Jem 7V Vaia. Inkrustacja winorośli na podstrunnicy i cały ten błyszczący złoty osprzęt były jak marzenie. Pierwszy koncert na jaki pojechałem, to właśnie występ Steve'a Vaia w London Astoria. Show jaki robi na żywo jest niesamowity. Miałem kilka sygnowanych gitar ale zawsze powracam do mojego zaufanego Jacksona Dinky i PRS’a.

Najlepszy koncert, na którym kiedykolwiek zagrałeś?

Bez wątpienia Runaway To Paradise Johna Bon Jovi, na rejsie po Morzu Śródziemnym. Nie tylko zagraliśmy support przed Bon Jovi, ale byliśmy traktowani przez obsługę jak członkowie rodziny królewskiej i otaczani przez gości jak The Beatles. Było to niesamowite doświadczenie, którego nigdy nie zapomnę.

Pamiętasz może najgorszy koszmar związany z graniem?

Wieczór premiery naszego singla Midnight Queen. Gramy drugi kawałek, Angelo szeroko rozkłada ręce, niczym wielkie skrzydła. Trzasnął w główkę mojej gitary tak mocno, że aż zatrzęsło gryfem i wszystko się rozstroiło. W sumie nic wielkiego. Szybka zmiana gitary w środku zwrotki, spoko! Ale nie! Gitara którą podłączyłem do wzmacniacza była w zupełnie innym stroju i nieświadomie wróciłem na refren z innym akordem. Chwilę zastanawiałem się czy nie skoczyć na krótki spacer po Tamizie, ale po prostu szybko nastroiłem się i grałem dalej. Zdarza się.

Czy ciągle ćwiczysz?

Ćwiczę, ale za mało. Ciężko jest znaleźć odpowiednią ilość czasu pomiędzy moją codzienną pracą, życiem rodzinnym, koncertami, itp. Ponieważ zespół naprawdę zaczyna dobrze prosperować, staram się wkładać w to tyle wysiłku, ile tylko mogę. Jeśli ludzie płacą za bilety, zasługują na jak najlepszą jakość.

Czy masz jakąś rutynową rozgrzewkę przed koncertami?

Nic nie mam sztywno ustalone. Czasem mogę poratować się trochę lekkimi drinkami by dać lepszy występ publiczności. Jeśli chcę rozgrzać trochę palce, świetnym sposobem na rozluźnienie jest riff otwierający z Taste My Fist zespołu Freak Kitchen. Daję mojej dziewczynie buziaka i lecę na tę rock’n’rollową imprezę.

Jeśli mógłbyś złożyć swój skład marzeń, kto by się w nim znalazł – zarówno z żyjących jak i tych, których już z nami nie ma?

To znakomite pytanie! Na froncie, na basie i wokalu, Phil Lynott. Mój tata mówił, że Thin Lizzy było najlepszym zespołem, jaki kiedykolwiek widział na żywo, a Phil porywał publikę jak nikt inny. Chciałbym tam wtedy być. Z tyłu na bębnach, Gregg Bissonette. Uwielbiam jego granie z Joe Satrianim i Davidem Lee Rothem; wydaje się być bardzo fajnym gościem, i bardzo zręcznie wywija pałkami. Do całości dorzuciłbym na drugą stronę sceny Kelby Raya z Cadillac Three na steelu. Ma zabójcze brzmienie.

Kto jest według ciebie największym gitarzystą jaki kiedykolwiek żył?

Wybrałbym Erica Claptona. To niesamowity talent. Potrafi zagrać bez problemu w wielu stylach; jego kompozycje są najwyższej klasy; riffy stały się legendą. Nagrałby perfekcyjne solo do dowolnego utworu. Więcej chyba nie da się powiedzieć.

Czy jest solo, które naprawdę chciałbyś zagrać?

Outro do High Hopes Pink Floyd. Szczerze mówiąc nie jestem wielkim fanem Pink Floyd, ale mógłbym słuchać Mr Gilmoura całymi godzinami. Jest bardzo nastrojowy. Naprawdę możesz to poczuć. Emocje sączą się z głośników.

Z jakiego własnego utworu bądź solówki jesteś najbardziej dumny?

Ciężko powiedzieć. Uwielbiam kończące solo w Get Back To You. Jestem z niego bardzo dumny. Z drugiej strony, bardzo fajny jest nasz numer In It For Love.

Za co chciałbyś być zapamiętany?

Za bycie pokornym, miłym gościem. Miałem szczęście spotkać kilka gwiazd, przed i po koncertach, i łatwo jest ich oceniać, nie wiedząc tak naprawdę nic o tym, co dzieje się w ich świecie… uśmiech i słowa podziękowania za przyjście na nasz występ stoją w moim przekonaniu na pierwszym miejscu. Bądź pokorny!