Robert Słonka (Ingrid Baley, Myopia)
Wywiady
2010-06-20
Przeprowadzanie wywiadów z Robertem Słonką należą do naprawdę przyjemnych zajęć. Na pytania odpowiada zawsze z dużym zaangażowaniem i pasją. Co wcale nie jest standardem wśród muzyków… Poniżej zapis rozmowy o nowej płycie solowej Roberta, "Winter". Korzystając jednak z okazji nie mogłem nie zapytać o pracach nad kolejnym albumem jego macierzystego zespołu, Myopii.
Cześć Robercie! Widzę, że chorujesz chyba na twórcze ADHD. Pracujesz nad nową płytą Myopii - o czym porozmawiamy za chwilę - do tego wydajesz swój drugi solowy album…
Cześć! Faktycznie, na brak pomysłów nie narzekam i sporo z nich udaje mi się zamieniać konkretne w utwory, czego owocem będzie kolejna płyta Myopii oraz już nagrana druga część mojego projektu Ingrid Baley zatytułowana "Winter". Na szczęści jest to choroba, której przebieg określiłbym jako dosyć przyjemny dla organizmu, co więcej wyzwala się przy tym hormon zadowolenia i satysfakcji, wiec chętnie pozostaję pod wpływem tych bakterii (śmiech).
Twoja pierwsza solowa płyta zawierała akustyczną muzykę relaksacyjną. Teraz na "Winter" w pierwszych sekundach zaskakujesz graniem mocniejszym i cięższym graniem. Album ogólnie jest bardziej agresywny.
Szczerze mówiąc mam pewien problem w zdefiniowaniu tej muzy, dlatego, że spotkałem się w z wieloma różnymi opiniami. Dla niektórych jest to faktycznie muzyka przy której dobrze "się relaksują" (cokolwiek to oznacza), inni określają ją jako obrazową lub filmową, jeszcze inni jako koncepcyjną, klimatyczną. Prawda leży gdzieś pośrodku tych opinii czyli każda jakoś do niej pasuje - w sumie od żadnej z nich się nie odżegnuję. Na pewno druga część czyli "Winter" jest albumem dużo bardziej mrocznym. Od początku chciałem nagrać płytę spójną, po wysłuchaniu której pozostawało by się w klimacie zimy, która zagościła w Ingrid Baley. Początkowy utwór obrazuje nadejście zimy, kolejne utwory ukazują różne jej aspekty i w zasadzie trafiały na nią kompozycje, w których ten element mroku i zimna był wyczuwalny. Wyjątkiem jest "Whales Song" gdzie na tle odgłosów śpiewu wielorybów poprowadziłem utwór co dało bardzo ciekawy efekt oraz "Dancing in the Fireplace", który jest jedyna "cieplejszą" kompozycją. Generalnie znajdziemy na tej płycie dźwięki wpisane w naturę, a więc sporo naturalnych odgłosów które budują nastrój. Nadal odczuwamy klimat wpisania Człowieka w Naturę - ta muzyka rozgrywa się poza realną przestrzenią i czasem . Jest to muzyczny zapis wymarzonego miejsca podczas mroźnej pory.
Na płycie prezentujesz paletę uczuć. Od początkowego gniewu przez melancholię i niepokój po radość. Choć tego ostatniego, w porównaniu do poprzedniego wydawnictwa jest tutaj znacznie mniej.
Tak, cieszę się, że właśnie tak to odbierasz. Przy komponowaniu Ingrid Baley najważniejsze dla mnie są uczucia i emocje. Podkreślałem to juz przy okazji naszych rozmów, że o ile tworząc gitary na płytę Myopia kieruje się "swoistym wyrachowaniem" to przy komponowaniu utworów do solowych projektów tworzę muzyczne przeciwieństwo. Tutaj jedynym kryterium jest oddanie chwili, zapis danej emocji, uczucia, pokazanie rzeczy bardzo ulotnych jak poranek, spotkanie, praca czy zauroczenie. Rzeczy proste, które są jednocześnie najważniejsze w Życiu, tworzą jego Piękno. Faktycznie, tych emocji radosnych jest mniej na tej płycie lecz jest to zrozumiałe, zima to surowa, mroczna i czasem groźna pora roku - takie dźwięki więc w niej przeważają. Dodam, że już wkrótce będzie można za friko ściągnąć obydwie płyty w formacie mp3 z mojej strony www.ingridbaley.pl, a ponadto bliżej poznać projekty, w których uczestniczę.
Ponownie nagrałeś płytę za pomocą samej gitary. Czy jednak nie kusi się o zastosowanie tutaj także choćby elektroniki, wprowadzenie elementów ambientu?
Nagrywając pierwszą i drugą część nie miałem takich pokus. Chyba dlatego, że widziałem ten projekt bardzo indywidualnie i miałem wyraźnie jego wizje jako osobistego zapisu bez ingerencji innych instrumentów a stworzonego poprzez nakładanie na siebie wielu ścieżek gitary. Dokładnie tak to zrealizowałem, natomiast jest sprawą dla mnie w tym momencie otwartą jak będzie wyglądała trzecia część Ingrid Baley. W zamyśle ma to być najbardziej zróżnicowana część - koncepcyjnie ma być opisem także czegoś bardzo obcego Zatoce - zindustrializowanego sąsiedztwa. Będzie więc pełna sprzeczności, gdyż obok Natury Zatoki pojawia się dźwięki bliskie techno-maszynowej Myopii. I tutaj jak najbardziej widziałbym użycie dodatkowych instrumentów lub też wygenerowanych komputerowo śladów by oddać klimat tej "chorej" przestrzeni. Jak będzie - zobaczymy.
Hmm, w tym momencie jednak mnie zaskoczyłeś. Myślałem, że planujesz nagrywanie płyt o każdej porze roku w Ingrid Baley. Czy zaczynając nagrywać "jedynkę" miałeś już w głowie cały, paropłytowy koncept?
Wiesz, to wyglądało tak, że najpierw powstała idea samej Ingrid Baley czyli miejsca, które nie istnieje na mapie, lecz jest w każdym z nas. Miejsca gdzie czuje się spełniony i w którym chce żyć. Gdy miałem w sobie już wizję mojej Zatoki pozostało za pomocą dźwięków oddać jej cechy, charakterystyczne miejsca, ludzi tam mieszkających. I tak powstała pierwsza część "Ingrid Baley", która jest wprowadzeniem oraz opisuje jeden dzień w Zatoce od poranka do nocy, druga część, "Winter" oddaje charakter zimy w Zatoce. Kolejne planuję jako "Places" (rodzaj muzycznej mapy po Zatoce), a następna "Characters" (dźwiękowy opis jej mieszkańców). Opisywanie poszczególnych pór roku wydaje mi się mniej ciekawe niż właśnie takie, pełniejsze oddanie charakteru tego miejsca. "Winter" powstała dlatego, że bardzo lubię tworzyć mroczne, zimowe motywy - stąd stworzenie tej części było dla mnie bardzo naturalne.
W jednej recenzji porównano twoją muzykę do soundtracku "Miasteczka Twin Peaks". Przyznam, że mocno zdziwiło mnie to porównanie…
Zaraz na początku wspomniałem, że zetknąłem się z wieloma opiniami, bardzo różnymi odczuciami jakie towarzysza przy odsłuchu tej muzy. Akurat wiem, który fragment przywiódł na myśl skojarzenie z "Twin Peaks", chodzi początek utworu "Happiness lives Everything". Użyłem tam efektu gitarowego echa stąd pewna analogia do muzy Angelo Badalmenti, w której także się to pojawia. Być może potwierdza to tezę o filmowości utworów Ingrid Baley, jednak bliższej analizy porównawczej się nie podejmuję (śmiech).
W związku, że to wywiad dla miłośników gitary, powiedz coś o swojej technice gry. W którym projekcie gra jest dla Ciebie większym wyzwaniem?
To są zupełnie różne podejścia do instrumentu. Od strony technicznej na pewno granie utworów w Myopii jest bardziej zaawansowane - tam poszukuję nowych pokręconych rytmicznie i harmonicznie rozwiązań. Podczas ich wykonywania konieczna jest koncentracja by dokładnie zagrać utwór zwłaszcza, że grane są w dużych tempach. W solowych numerach bardziej poszukuję akordów o określonych klimatach, bawię się składnikami bardziej zbliżonymi do harmonii klasycznej. Generalnie podczas komponowania uruchamiam różne obszary wyobraźni muzycznej przy każdym z tych projektów. Jednak nie potrafię wskazać, które granie jest mi bliższe, to chyba kwestia nastroju danej chwili - jest czas chorych dźwięków Myopia i czas budowania klimatu w Ingrid Baley.
Na początku wspomniałem o nowej płycie Myopii. Czy możesz już powiedzieć coś więcej o przygotowywanym przez was materiale? Czy tekstowo ponownie będzie to koncept-album?
Dokładnie tak jest, nowa płyta Myopia jest w dużym stopniu ukończona. Mamy przygotowane 8 kompozycji, które tworzą zamknięta całość - czyli będzie to kolejny koncept album zarówno muzycznie jak i tekstowo. Nie chciałbym zdradzać szczegółów, ale mam wrażenie ze płyta będzie bardzo zwarta i określona. W drugiej połowie czerwca nagrywamy jej instrumentalną wersję-demo i na tej bazie powstaną ścieżki wokalne. Na pewno efektem naszej ponad 1,5 rocznej pracy jest muza bardzo ciężka, psychodeliczna, mocno pokręcona a jednocześnie rwąca do przodu jak chyba jeszcze nigdy do tej pory. Natomiast teksty autorstwa Bogdana to temat na zupełnie inną rozmowę - tutaj on sam musi dokonać wprowadzenia w wykreowany świat, mogę tylko rzecz, że tym razem będziemy przemieszczać się wraz z Myopią w światy równoległe. Na naszej stronie www.myopia.pl dostępna jest spora ilość muzy z poprzednich płyt.
Światy równoległe? To brzmi jakbyście byli zainspirowani "Matrixem"...
Inspiracją dla tekstów Bogdana jest na pewno literatura, film i artykuły z pogranicza nauki i fikcji. Mam wrażenie, że teksty do najnowszej płyty będą mocno opisywać współczesny świat choć będą osadzone w wymyślonej przestrzeni. Ale na ich prezentacje przyjdzie pora. Natomiast jeśli chodzi o Matrixa to nasza ostatnia płyta "Biomechatronic Intervention" jest jakby Pre-Matrixem. Zauważ, że ona opisuje sytuacje dzięki, której Supermegagrid przejął kontrole nad światem ożywionym tworząc własną rzeczywistość i stając się bytem samoistnym. Historia napisana przez Bogdana urywa się, a to co później się mogło dziać zobrazowane jest właśnie poprzez filmy braci Wachowsky.