Rad (Hetane)
Wywiady
2010-06-03
Po raz kolejny prezentujemy na łamach Magazynu Gitarzysta młody, ale interesujący band. Tym razem wybór padł na Hetane.
Na początek może trochę historii. Znaliście się z Magdą wcześniej, niż założyliście Hetane. Jaką muzykę staraliście się grać w tym pierwszym okresie swojej wspólnej działalności?
Wiesz, nie lubię mówić, o tym co było, bo to już za nami. Patrzymy zawsze na to, co możemy jeszcze zrobić. Rozwijamy się, eksperymentujemy. Mogę powiedzieć, że zawsze staraliśmy się eksperymentować
Czytając wywiady z Tobą, Rad zastanowił mnie twój dość schizofreniczny gust muzyczny. Z jednej strony fascynuje cię szamanizm, czyli prymitywne i transowe tempa. Jednocześnie przyznajesz się do inspiracji "dźwiękami zardzewiałego żelaza".
Każdy dźwięk jest interesujący, jeśli inspiruje. Szamanizm i współczesne miasto łączy trans. W szamanizmie jednak jest on pozytywny, zmierzający do rozwoju ducha, uzdrawiania, kontaktu z "zaświatami". W mieście ma on konotacje negatywne, niewolnicze - wyrażające się przez monotonną pracę, życie - czyli tzw. rytm miasta. Świetnie te opozycje świata natury i kultury zostały przedstawione w filmach "Koyaanisqatsi" i "Baraka". Jeden i drugi rodzaj transu jest inspirujący bo przedstawia różnego rodzaju emocje. Dźwięki odzwierciedlają emocje.
Porównałeś kiedyś muzyka do szamana. Co sam czujesz w czasie grania? Czy jest to dla ciebie dość intymne przeżycie? Wprowadzasz się w swoisty trans?
Trans towarzyszy mi od początku pracy nad utworem, potem także podczas wykonywania go na scenie. Uwielbiam zapętlać prostą rytmicznie frazę, słuchać jej w kółko bardzo długo i eksperymentować z jej brzmieniem i wymyślać do niej riff i towarzyszące dźwięki. Ten w kółko powtarzający się rytm wprowadza w trochę inne stany świadomości.
Muzyce oddaję się w pełni kiedy ją tworzę i wykonuję. Świat zewnętrzny nie ma wtedy znaczenia.
Muzyce oddaję się w pełni kiedy ją tworzę i wykonuję. Świat zewnętrzny nie ma wtedy znaczenia.
Dlaczego właściwie i dla kogo tworzysz muzykę? Mój znajomy muzyk przyznał mi się, że pisze utwory tylko dla samego siebie i najbliższego otoczenia. Choć oficjalnie wydaje ze swoim zespołem swoje albumy, nie liczy na to, że zainteresuje nimi szersze spektrum odbiorców, ponieważ współczesny rynek jest zbyt nasycony muzyką. Co o tym sądzisz?
Ktoś mi kiedyś powiedział, że jeśli chcesz słuchać muzyki takiej, jaka naprawdę ma ci się podobać, to po prostu musisz sam ją zrobić. Wziąłem to sobie do serca i staram się podążać tą myślą będąc bardzo krytycznym, wobec tego co sam robię. Jako Hetane nie przejmujemy się opinią innych. Muzyka musi wypływać z nas. Jeśli robisz szczerą muzykę, nie myśląc o kasie tylko o tym ile energii ona ci daje - to ludzie to widzą.
Niestety rynek muzyczny jest dość jarmarczny, ale zawsze tak było. Większość nie lubi myśleć, dlatego sztuka zawsze będzie w niszy. Trzeba się z tym pogodzić.
Niestety rynek muzyczny jest dość jarmarczny, ale zawsze tak było. Większość nie lubi myśleć, dlatego sztuka zawsze będzie w niszy. Trzeba się z tym pogodzić.
Wam samym udaje się dość dobrze promować. Numer "Machines" pojawił się na składance "Play Shortcut to Polish Music", mającej prezentować polską muzykę za granicą, "Ken-Ke-Lai" na "Minimax.pl". Jak do tego doszło? Czy twórcy tych wydawnictw sami was odkryli czy byliście raczej zespołami z polecenia?
"Ken-ke-lai" wysłaliśmy Piotrowi Kaczkowskiemu jako podarunek od nas. Potem usłyszeliśmy utwór w Trójce i dostaliśmy propozycję zamieszczenia go na "Minimax.pl". Od tego momentu zaczęła się przygoda Hetane.
Jeśli chodzi o "Play Shortcut..." - to jakoś do nas sami dotarli po usłyszeniu EP-ki w Internecie. Ucieszyliśmy się, że utwór będzie można zaprezentować również poza granicami kraju.
Jeśli chodzi o "Play Shortcut..." - to jakoś do nas sami dotarli po usłyszeniu EP-ki w Internecie. Ucieszyliśmy się, że utwór będzie można zaprezentować również poza granicami kraju.
Umieściliście także swój utwór, "Nienawidzimy" na albumie "Wyspiański wyzwala". Tekst tego numeru to wiersz Stanisława Wyspiańskiego. Co was ujęło w tym liryku?
To fragment dramatu "Wyzwolenie", w którym bohater wygłasza właśnie te słowa. Są mocne i nadal współczesne. Człowiek nie zmienił się , jeśli chodzi o emocje. Mamy komputery, nowoczesną technologię, ale rozwój duchowy nie ruszył z miejsca od dawna. A w dodatku mam wrażenie, że cofamy się w tym względzie.
Jeśli ten utwór miał dotrzeć do większej liczby słuchaczy, bo takie było założenie wydawnictwa, to trzeba było skorzystać z takiej możliwości i uderzyć konkretnym przesłaniem.
Jeśli ten utwór miał dotrzeć do większej liczby słuchaczy, bo takie było założenie wydawnictwa, to trzeba było skorzystać z takiej możliwości i uderzyć konkretnym przesłaniem.
Co bardzo spodobało mi się w jednym wywiadów z wami to to, że, jak sami przyznaliście, jako fani muzyki, jesteście bardzo wybredni. Mam w sumie podobnie. Coraz rzadziej odnajduję zespoły czy projekty muzyczne, które mają "to coś", pozostają w mojej świadomości na dłużej i nie są tylko kolejną kopią innej znanej formacji. Co więc na razie pozostało wam na dłużej?
Nie lubię wymieniania zespołów bo jest tego bardzo dużo, również muzyka filmowa, ludowa… Choć powiem, że ostatnio bardzo nas wszystkich zachwycił Ez3kiel.
Czy nie uważacie, że fani danego gatunku są czasami zbyt małowybredni? W szczególności, gdy ów rodzaj muzyki staje się bardziej popularny. To dzieje się przykładowo w naszym kraju obecnie z post-metalem czy ambientem. Po sukcesie artystycznym Blindead powstają u nas kopię Cult of Luna, Isis czy AmenRa… Wielbiciele tego typu dźwięków chłoną i na blogach wychwalają zaś prawie wszystko, co brzmi podobnie do muzyki protoplastów gatunku.
To nie wina słuchaczy, a chyba zespołów, które nie poszukują własnej tożsamości w muzyce, a po prostu chcą brzmieć "podobnie do…". Ale wiesz co… dobrze jest mieć jakiś grunt, na którym się tworzy. Za jakiś czas o większości tych zespołów ludzie zapomną, jeśli muzycy nie będą mieć własnego stylu, ale niektóre z nich, na podstawie tego co powstało, stworzą pewnie znów coś nowego i odkrywczego. To taka ewolucja, która polega na improwizacji estetycznej brzmienia - z tego na pewno coś się urodzi (śmiech).
Jacek Walewski