Love De Vice
Zespół Love De Vice grający muzykę rockową, którego założeniem jest próba odświeżenia klasycznego rockowego brzmienia w połączeniu z art-rockiem. Rozmawiamy z Andrzejem Archanowiczem i Robertem Wieczorkiem.
No i trzy lata temu - również we Wrocławiu - zatrułem się. Przed wejściem na scenę byłem zielony, spocony i miałem 38,5 stopnia gorączki. Jedynym moim sukcesem na tym koncercie było to, że nie zemdlałem i że dotrwałem do końca. Co do studia, to najlepiej było przy rejestracji gitar do "Dreamland" - atmosfera była fantastyczna, przede wszystkim dzięki Jackowi Melnickiemu z DBX Studio (dzięki Jacku!). Natomiast najgorzej było, gdy ostatnio przyszedłem na sesję nagraniową naszej nowej płyty "Numaterial" z gitarami wyregulowanymi u lutnika. Po zagraniu pierwszych dźwięków wiedziałem, że coś jest nie tak. Tuner studyjny bezlitośnie wykazywał zbyt duże niedokładności i musiałem jeszcze raz zawieźć obie gitary do regulacji. W ten sposób praca znacznie się opóźniła.