Jeremy (Abysse)
Abysse polscy fani mieli okazję poznać dzięki niedawnemu konkursowi Neuro Music. Wywiad z ich basistą jest ciekawy o tyle, że można dowiedzieć się z niego, co Francuzi wiedzą i sądzą o Polsce…
Abysse powstało w taki sposób, że jeden z nas rzucił: "Hej chłopaki, nadszedł czas, żeby nauczyć się grać na instrumentach i założyć kapele rockową". To proste, nie? (śmiech). Potrzebowaliśmy jednak trzech lat, by Abysse stało się tym, czym jest obecnie. Nagraliśmy "Le vide est forme" latem 2008 r. To była nasza pierwsza EP'ka. Po jej wydaniu koncertowaliśmy m.in. z Hacride, Kruger, Klone, One Way Mirror, znaleźliśmy świetnych technicznych, stworzyliśmy strukturę promocyjną, Blue Wave Production. Obecnie pracujemy już nad naszym debiutem. Komponowanie zajmuje nam bardzo dużo czasu - ok. cztery miesiące na napisanie jednego numeru.
Z kapel znam Vadera, Behemotha i Decapitated! Wiem, że macie dużo dobrych, brutalnych zespołów. Guillaume Bideau z Mnemic i One Way Mirror powiedział nam kiedyś, że Soilwork i One Way Mirror nie zagrały w Polsce, ponieważ ich muzyka nie jest wystarczająco brutalna dla polskiej publiki. To niesamowite!
Myślę, że wielu ludzi obawia się kapel bez wokalu. Muzyka instrumentalna nie jest zbyt popularna, ale grupy, które ją wykonują robią to na bardzo wysokim poziomie, jak choćby Russian Circles czy Pelican. Wiesz, jesteśmy jedyną kapelą instrumentalną we Francji. Jesteśmy dumni z tego, że gramy coś więcej niż deathcore…
Jacek Walewski