Wywiady
Ron Thal

Amerykański artysta znany także jako „Bumblefoot”, kompozytor, producent i ex-gitarzysta Guns N’ Roses, z którymi nagrał płytę „Chinese Democracy”, a także adiunkt na Stanowym Uniwersytecie Nowego Jorku. Biorąc pod uwagę ilość instrumentalnych nagrań na jego koncie, postanowiliśmy zadać fundamentalne pytanie: dlaczego?.

2018-10-18

Gitarzysta: Co pociąga Cię w gitarowej muzyce instrumentalnej?

Ron Thal: Samo to, że jestem gitarzystą – w tym temacie jestem dość stronniczy. Według mnie, gitara elektryczna jest najbardziej współczesnym „fizycznym instrumentem”, czyli takim który reaguje na to jak go dotykasz, najlepiej współgrającym z naszym wewnętrznym głosem. Kiedy śpiewamy, to nasze ciało jest instrumentem. Kiedy gramy na gitarze, jest ona przedłużeniem naszego ciała, czymś najbliżej głosu – być może za gitarą umiejscowiłbym jeszcze growlujący saksofon. Gitarzyści grający muzykę instrumentalną są tak wszechstronni jak wokaliści, jeśli chodzi o osobowość oraz ekspresję. Zawsze lubiłem słuchać nowych gitarzystów, grających swym własnym głosem i przekazujących za pomocą dźwięków własnego ducha.

Jakie zalety niosą ze sobą utwory instrumentalne, których nie mają piosenki z wokalem?

Melodia zagrana na gitarze może mieć szerszy zakres dźwięków oraz techniczną precyzję, której wokal nie osiągnie. Z kolei wokalista może zrobić coś czego nie może instrument – chodzi o język i przekazanie jakiejś szczegółowej historii. Ale jeśli szukasz historii zbudowanej z czystej emocjonalnej dynamiki – muzyka instrumentalna może ci to zapewnić.

Na co stawiasz, a czego unikasz?

Lubię wywoływać graniem uśmiech, ale głównym zadaniem instrumentalisty jest przełożenie na język dźwięków emocji, energii, intensywności, lęku, frustracji, lekkomyślnego porzucenia, pasji, miłości, zadowolenia, cokolwiek człowiek czuje. Kompozycja powinna nas połączyć i sprawić, abyśmy poczuli to razem. Użyj więc tego „innego głosu” by przekazać swe doświadczenia, ignorując wszelkie limity. Nie myśl o zasadach teorii czy ograniczeniach techniki. Upraszczaj i minimalizuj swe myśli, pozwalając strumieniowi dźwięków wylewać się bez żadnych przeszkód.

 

Czy typowa struktura popularnych piosenek sprawdza się również w muzyce instrumentalnej?

Struktura piosenki powinna być dopasowana do konkretnego przypadku i układać się tak, by łatwiej przekazać historię, którą chcesz opowiedzieć. Rób co uważasz za słuszne. Typowe struktury piosenek nie gwarantują, że utwór się komukolwiek spodoba. Pomyśl o „Unchained Melody”, „Stairway To Heaven” i wielu innych kompozycjach, które rezonują z naszą duszą tak mocno, a mają swoją własną strukturę.

Na ile użyteczna jest dla ciebie wiedza z zakresu wokalistyki?

Studiowanie linii wokalnych jest dobrym pomysłem. Użyj swojego potencjometru VOLUME w gitarze, kontroluj intensywność wibrata, pozwól melodii zyskać pełną autonomię, oderwać się od muzyki i przynieść pomysły, na które nigdy byś nie wpadł, trzymając się standardowych pasów muzycznego ruchu. Wokaliści tworzą linie melodyczne, o których nie pomyśleliby gitarzyści. Spróbuj to wykorzystać. Odłóż gitarę na moment i zaśpiewaj sobie jakieś melodie. Kiedy trafisz na coś co cię poruszy, zagraj to na gitarze, próbując odwzorować ten sam klimat, a potem buduj dalej na tym fundamencie.

Co cię zazwyczaj inspiruje do napisania nowego utworu?

Inspiracja. Największym błędem jaki robimy jest oczekiwanie, aż do nas przyjdzie. Tymczasem żyjesz, oddychasz i istniejesz w świecie inspiracji. Jest wszędzie, gdziekolwiek spojrzysz, musisz to tylko dostrzec i podkreślić. Od klaksonu samochodu trąbiącego na ulicy opodal, poprzez coś co ktoś powiedział ostatniej nocy, po zapach obiadu gotowanego przez sąsiadów, strukturę drewna na twoim stole i świadomość istnienia w tej właśnie chwili. Inspiracja jest powietrzem – otacza nas, oddychasz nią, a jednak nie szanujemy jej tak, jak na to zasługuje. Dla mnie tak właśnie zaczyna się komponowanie – nie od perkusyjnego groove, czy jakiegoś gitarowego riffu, ale właśnie od potrzeby strząśnięcia emocji z własnej skóry i wmiksowania samego siebie w to „powietrze”.

Na czym się skupiasz będąc na scenie?

Żeby czegoś nie spierdolić. Ha ha ha! Na tym by za dużo nie myśleć i po prostu dać się ponieść, zatracić w chwili, być wolnym… i czegoś nie spierdolić. Trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Zawsze bądź przygotowanym, ale jednocześnie bądź rozluźniony i czuj się komfortowo.

Wiele piosenek ma gitarowe solo, które zaczyna się nisko i wolno, a kończy szybko i wysoko. Czy taki schemat jest przydatny w budowie utworu instrumentalnego?

To jest jak seks. Nigdy nie ma tak, że najpierw dochodzisz, a potem stopniowo zwalniasz aż do „tylko koniuszka” (śmiech). Mówię serio. Natury nie oszukasz – jesteśmy tak skonstruowani, że budujemy, budujemy, a na końcu jest eksplozja. Wspinamy się na szczyt wielkiej góry. Nasza intuicja każe nam więc także w muzyce – budować, budować, aaaaaach… i na końcu się przytulić. W większości przypadków taki schemat jest czymś jak najbardziej naturalnym.

Jaki rodzaj brzmienia preferujesz, kiedy grasz muzykę instrumentalną?

Wszystko zależy od konkretnego kawałka i od nastroju, do którego osiągnięcia dążysz. Ale w większości przypadków sięgam po barwę, w której dominuje szybka kompresja i podbicie środka w EQ. Chcę aby nuty były krystaliczne i w sposób organiczny reagowały na sposób, w jaki uderzam struny.

Masz jakieś ulubione tonacje lub tempa?

Wszystkie tonacje i tempa mają jakiś swój potencjał. To jest kwestia świadomości, dokąd się zmierza.

Durowe czy molowe tonacje?

Oba te światy powinny być dla instrumentalisty jednakowo komfortowe – trzeba się poruszać równie swobodnie zarówno w molowych, jak i durowych tonacjach, pokazując ich najlepsze strony.

Jakieś ulubione skale, w których lubisz komponować lub improwizować?

Często gram w skali lidyjskiej z septymą małą, której dominantowy charakter balansuje pikantny posmak podwyższonej kwarty. Z tego miejsca możesz to pociągnąć krok dalej i podwyższyć sekundę. Masz więc arpeggio dominantowe 1-3-5-b7 z dźwiękami prowadzącymi przed stopniami 3-5-b7, co daje w sumie: 1-#2-3-#4-5-6-b7.

A co z modulacjami do innych tonacji? Niektórzy zaczynają grać w E i kończą w tej samej tonacji po godzinie koncertu…

Rozwiązując melodię czasem zmieniam końcowy akord tak, aby prowadził do innej tonacji. Dam może jakiś przykład… Powiedzmy, że rozwiązujemy progresję w tonacji C dur, składającą się z akordów IV(F),V (G) oraz I (C). Na tych akordach melodia porusza się tak: „F” (na akordzie F), „F-E-D” (na akordzie G), a potem „C” (na akordzie C). I w tym końcowym momencie, gdzie rozwiązuje się zarówno melodia, jak i podkład, możesz zamienić akord C na Ab7, który zasugeruje rozwiązanie do nowej tonacji: Db dur. Jednocześnie dźwięk „C” z melodii, z antycypowanej prymy akordu C przerodzi się w tercję wielką akordu Ab7. Przykład takiego zwrotu możesz znaleźć w instrumentalnym utworze „Spaghetti” lub w piosence „Glad To be Here”.

 

Na ile ważny dla instrumentalisty jest zespół złożony z żywych ludzi?

Znów wracamy do tego, co chcesz osiągnąć. Czy chcesz być częścią zespołu z muzykami, z których każdy wnosi do muzyki część siebie? A może chcesz być gwiazdą solową z domyślnym podkładem w tle? Zespoły mają w sobie coś magicznego, czego nie da się wydobyć z jednej osoby. Ale może właśnie o to ci chodzi, by się sprawdzić w każdym możliwym aspekcie, pisząc, aranżując, wykonując i produkując każdą nutę. Cokolwiek stanie się twoim wyborem, zrób to dobrze, z szacunkiem i godnością.

Jakie jest twoje podejście do harmonizowania melodii?

Harmonizowanie riffów i melodii może pomóc w konstruowaniu kompozycji. Rób wszystko co podpowiada ci wizja, cokolwiek sprawi, że inni poczują to co ty czujesz. Nie ma rzeczy złych i dobrych w muzyce. Tak długo jak jesteś muzycznie szczery, wszystko będzie w porządku.

Wymień trzy utwory instrumentalne, które miały na ciebie największy wpływ.

Jest ich całe mnóstwo. Pierwsze, które mi przychodzą do głowy: Van Halen „Eruption”, Steve Vai „Attitude Song” i Al Di Meola „Passion, Grace & Fire” z płyty „Electric Rendezvous”, gdzie zagrał z nim Paco de Lucia. Każdy z tych kawałków rozpalił we mnie ogień by nauczyć się więcej i poszerzyć horyzonty mojego grania.

Zdjęcie główne: Robert Wilk

Powiązane artykuły