Wywiady
Julian Lage

Jest jednym z najlepszych gitarzystów jazzowych młodego pokolenia, ale czy uda mu się wybrnąć z dyszki pytań, które zadajemy każdemu?

2018-09-24

1. Jaka była twoja pierwsza gitara i kiedy ją zdobyłeś?

Moim pierwszym instrumentem był Fender Stratocaster, którego rodzice dali mi w wieku 5 lat. Mój ojciec zaczął grać rok wcześniej i cały czas go męczyłem, że też chcę mieć gitarę. Potem powiedzieli, że skoro po roku nadal chcę mieć instrument to mi go kupią.

2. Budynek staje w płomieniach – którą z gitar ratujesz?

To trudne… Czułbym się w obowiązku uratować instrument Lindy Manzer: Blue Note. Grałem na nim przez długie lata, a właściwie to jej właśnie używałem najczęściej kiedy dorastałem. Mam ją od 11 roku życia, kiedy to Linda wysłała mi ją do wypróbowania. Powiedziała, że jeśli mi się spodoba to wymyślimy coś, żebym mógł ją kupić bez stresu, jakieś raty rozłożone w czasie itp. Bez ciśnienia. Ta gitara stała się fundamentem moich jazzowych studiów, a z czasem istotnym elementem mojej historii. Przy okazji – nasz dom naprawdę spłonął podczas ostatnich pożarów w Santa Rosa. Straciliśmy cały dobytek, więc to drażliwy temat.

3. Jaka jest najstarsza gitara w twojej kolekcji?

Gibson L-5 z roku 1932. Głośny akustyk, który dawał radę w pięcioosobowym składzie: wiolonczela, kontrabas, perkusjonalia, saksofon i gitara. Wtedy uświadomiłem sobie, że jest to instrument marzeń – miała dokładnie taką barwę i głośność jakiej szukałem. Z tym instrumentem także spędziłem mnóstwo czasu. Potem jednak postanowiłem pójść w innym kierunku.

4. Jakich kostek używasz?

Uwielbiam piórka Blue Chip – model TP50 do elektryka i TD50 do akustyka. Firma robi wiele różnych odmian tych kostek, a każda z nich brzmi nieco inaczej.

5. Kiedy ostatni raz ćwiczyłeś?

Ćwiczyłem wczoraj z metronomem. Nauczyłem się fajnej rzeczy z wideo Carole Kaye, która pokazuje w jaki sposób zagrać linię basu, aby metronom zabrzmiał jak kieszonkowy perkusista.

 

6. Jeśli mógłbyś coś zmienić w swoich nagraniach – co by to było i dlaczego?

Jest parę takich nagrań, gdzie długo po ich ukończeniu i wydaniu uświadomiłem sobie jak naprawdę chciałbym je zmiksować. Nie znaczy to, że wówczas ich nie lubiłem. Po prostu teraz zrobiłbym to inaczej, przesunął nieco mikrofon, itd. Nie żałuję jednak niczego i kocham to jak brzmi moja muzyka z danego okresu. Wielu muzyków próbuje złamać ten kod: dlaczego coś brzmi tak, a nie inaczej. Czy powodem jest sposób nagrania, czy zagrania materiału. A może ich kombinacja?

7. Jaka najgorsza rzecz przytrafiła ci się na scenie?

Trudno powiedzieć. Może powinienem być wdzięczny losowi, że nic nie przychodzi mi do głowy? Na pewno jestem wdzięczny za szansę grania na scenie z innymi muzykami i to, że ludzie tego słuchają. To jest jak sen, nawet pomimo tego, że dość wymagający.

8. Kiedy byłeś najbliżej rzucenia muzyki?

Pamiętam, że kiedy byłem młodszy, chciałem sobie zrobić przerwę, bo czułem się zapętlony. Tak jakbym się zbyt mocno skupił na pracy i przestał dostrzegać szerszy obraz. Pamiętam żywą dyskusję z rodzicami, którzy od słowa do słowa przekonali mnie, że można być skupionym na jednej dziedzinie i jednocześnie mieć inne zainteresowania. Jestem im bardzo wdzięczny za tę lekcję.

9. W jakim aspekcie gitary chcesz być lepszy?

Pracuję nad lepszym poczuciem rytmu i pulsu, a także nad akompaniamentem. Jeśli chodzi o improwizacje, chciałbym tworzyć lepszą narrację.

10. Jaką gitarową radę dałbyś młodszemu sobie, gdybyś się cofnął w czasie?

Zachęciłbym się do oddychania w bardziej swobodny sposób. Uświadomiłem sobie bowiem, że duża część napięcia i związanych z tym problemów bierze się ze sposobu w jaki oddychamy. To coś do czego każdy wypracowuje sobie własne podejście. Kiedy byłem młodszy, niemal ściskałem samego siebie. Czułem, że potrzeba wiele siły i całego tego chuchania i dmuchania, aby wypracować jakieś rezultaty. Po latach uświadomiłem sobie, że zawsze się dokądś śpieszyłem, a chcąc coś zagrać wstrzymywałem oddech.