Sprawdzamy co nowego słychać w obozie charyzmatycznego, francuskiego basisty.
Kiedy masz za sobą występy na jednej scenie z takimi artystami jak John McLaughlin, Chick Corea, Dominique DiPiazza czy Billy Cobham, nigdy nie możesz być pewny tego, co przyniosą kolejne lata twojej kariery. I właśnie dlatego, za każdym razem, kiedy spotykamy Hardiena Ferauda, mamy pewność, że czeka nas inspirująca i ciekawa rozmowa.
Gitarzysta: Opowiedz nam o swoich obecnych współpracach z firmami, które cię wspierają.
Hadrien Feraud: Obecnie jestem endorserem dwóch marek: Ken Smith i Mayones. Korzystam tylko z ich instrumentów. Oczywiście to, na którym basie gram w danym momencie, w dużej mierze zależy od stylu wykonywanej muzyki. Ken Smith to instrument, który wykorzystuję głównie w jazzie. Mayonesom bliżej do Fenderów – mogą wpasować się wszędzie, dlatego gram na nich pop i bardziej mainstreamowe rzeczy.
Jaki projekt pochłania Cię obecnie najbardziej?
Robię kilka rzeczy na raz. Gram z takimi muzykami jak Hiromi, Anthony Jackson, Dean Brown, Lee Ritenour i Zawinul Legacy Band. Nagrałem też trochę nowych rzeczy we Francji. Towarzyszyli mi znakomici muzycy pochodzący z mojej ojczyzny. Producentem tego materiału będzie Richard Bona, dlatego możecie spodziewać się naprawdę czegoś dobrego. Oczywiście, poza wszystkimi projektami nad którymi teraz pracuję, cały czas nagrywam swoje rzeczy i staram się rozwijać pod kątem materiałów autorskich.
Na ilu strunach gra ci się najlepiej?
Zacząłem grać na klasycznym, czterostrunowym basie i taki instrument towarzyszył mi przez pierwszych siedem lat mojej kariery. Później, bardzo intensywnie zacząłem pracować nad improwizacją. Eksperymentowałem z tonacjami i skalami, więc pięciostrunowy instrument pozwalał mi znacznie poszerzyć horyzonty. Zawsze bardziej ciągnęło mnie do „dołów” czyli właśnie do tego co oferuje dodatkowa, niska struna B. Niezależnie od tego co konserwatywni muzycy mówią o „jedynym, słusznym czterostrunowym basie”, moim zdaniem to właśnie „piątka” jest bardziej basowa. Dla mnie to logiczne, że taki instrument w mniejszym stopniu ogranicza muzyków. Oczywiście kocham czterostrunowe basy ale jednak „piątka” z niskim B jest tym, co kręci mnie najbardziej.
Lubisz grać klangiem?
Szczerze mówiąc, nigdy nie wkręciłem się bardziej w tę technikę, co chyba wyraźnie słychać w mojej muzyce. To chyba dlatego, że nie jestem w tym najlepszy. Inna sprawa, że klang w niektórych kwestiach wydaje mi się być nieco przestarzały. Oczywiście może być tak, że w ten sposób trochę usprawiedliwiam to, że nie jest to styl gry, którym potrafię się biegle posługiwać. Marcus Miller gra w ten sposób i nigdy w życiu nie powiedziałbym, że to brzmi źle. Jego technika na nowo zdefiniowała brzmienie klangu, podobnie z resztą jak muzyka Victora Wootena. Mam nadzieję, że kiedyś będę w tym lepszy. Pracuję nad tym, ale wciąż wydaje mi się, że klang nie jest dla mnie naturalną techniką gry na basie.
Jaki jest twoim zdaniem sekret dobrego grania na gitarze basowej?
Nie ma żadnego sekretu. Czegokolwiek byś nie robił w życiu, aby dojść do jakiegoś poziomu, musisz ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Niezależnie czym się zajmujesz to właśnie praktyka czyni mistrza. To chyba jedyny sekret jaki znam jeśli chodzi o bycie w czymś dobrym. Jeśli chcesz sprawdzić się jako basista, słuchaj muzyki tych, którzy tworzyli historię. I nie mam tu na myśli tylko tych muzyków, którzy sięgnęli po ten sam instrument co ty. Warto osłuchać się też np. z muzyką klasyczną. Trzeba chłonąć wszystkie dźwięki, niezależnie od gatunku.
Co sądzisz o solówkach na basie?
Jeśli chcesz grać dobre solówki na basie, nie skupiaj się na basistach. Słuchaj pianina i innych, „bardziej solowych” instrumentów. Muzyka fascynuje mnie jako całość. Co prawda tworzę ją za pomocą gitary basowej ale mógłbym grać na jakimkolwiek innym instrumencie. Chciałem być basistą bo lubię brzmienie basu. I to, że ludzie znają mnie z szalonych solówek, wcale nie oznacza, że to moja ulubiona część grania. Jako basista najbardziej lubię klasyczne linie basu wypełniające piosenki dołem.
Kto inspirował cię najbardziej, kiedy zaczynałeś swoją przygodę z gitarą basową?
Starsi goście, tacy jak Jaco, byli duchowymi przewodnikami wielu basistów W moim przypadku, właśnie ten gość sprawił, że zapragnąłem zostać muzykiem. Oprócz Jaco, dużo zawdzięczam twórczości Victora Baileya oraz Christiana McBride’a. Nieco później odkryłem twórczość Anthony’ego Jacksona, który jest niesamowity. Potem inspirowali mnie Matt Garrison i Dominic Di Piazza. Gdybym miał wymieniać dalej, na mojej liście nie mogłoby zabraknąć Gary’ego Willisa, Jeffa Berlina i Étienne’a M'Bappé’a.