Mothra
Mothra zabłysnęła swego czasu swoim debiutem "Planet Decibelian". Ich drugi, wydany w minionym roku album, "Dyes" potwierdził, że w zespole warto pokładać nadzieje na przyszłość. Sami zresztą muzycy sugerują, że najciekawsze dopiero przed ich słuchaczami… O idei grupy, jej dotychczasowych dokonaniach i stosunku do kariery opowiedzieli Piotr i Daniel.
Wydaje mi się, że jednak różnimy się i to dosyć mocno. Prędzej można by powiedzieć, że Antigama i DEP mają łączące punkty, bo grają bardziej chaotycznie, ale to tylko pozory. Inaczej ocenię to ja, inaczej Ty, a jeszcze inaczej fan Behemotha. Wszystko zależy od spostrzegania zjawiska muzyki metalowej. To ludzie są od ocen i porównań, my stoimy z drugiej strony.
Antigama jest zespołem, który od lat swoim tempem konsekwentnie nagrywa, gra koncerty i to jest ich siłą, a wydanie w Relapse jest pokłonem tejże wytwórni w ich stronę, a nie sukcesem zespołu! My natomiast cieszymy się wydaniem w Selfmadegod i tym, że udało się Karolowi przepchnąć nas do Relapse. Co do kariery to mi to słowo źle się kojarzy i staramy się po prostu robić swoje, jak się uda to ok, jak nie to trudno. Dla mnie sukcesem, którego nigdy się nie spodziewałem, jest stawianie zespołu Mothra obok Kobonga, Antigamy, Nyia. Co przyniesie jutro, zobaczymy. Na razie Mothra jest dla nas wielką miłością i jeżeli kiedykolwiek się to zmieni to po prostu przestaniemy to robić.
Jacek Walewski