Robert Słonka
Roberta Słonkę niektórzy z was kojarzą zapewne z Myopii. Okazuje się jednak, że Robert, poza graniem niezwykłych połamańców w swojej macierzystej formacji, fascynuje się także spokojniejszą i prostszą muzyką, czemu dał w końcu wyraz nagrywając swój solowy album, zatytułowany "Ingrid Baley".
Jeśli chodzi o mój solowy projekt to, rzecz ma się bardzo podobnie, przy czym wizualizacja w tym przypadku z założenia jest dużo prostsza. Opiera się na mych zdjęciach, których wybór podyktowany był klimatem poszczególnych utworów.
Faktycznie można odnieść wrażenie, że jest to opowieść idealistyczna, choć nie tyle wyraża ona chęć zjednoczenia całej ludzkości w "Love and Peace" jak w poemacie Lennona. Myślę, że bliżej jej do słów Hetfielda mówiącego o bliskości wypływającej z serca ludzi, którzy odnaleźli siebie oraz swoje miejsce na Ziemi. Ingrid Baley to miejsce harmonii i symbiozy - gdzie Człowiek oraz inne Istoty żyją w zgodzie i w zrozumieniu zmienności Świata. Być może ja osobiście traktuję to jako rodzaj ucieczki przed cywilizacją chaotycznego szumu, pośpiechu i "rzeczywistości ciągłej sprzedaży" jak to świetnie ujął Artur Rojek.
Jacek Walewski