Animations



Tak naprawdę, to zaczynaliśmy wspólnie muzykować gdzieś około 2002 roku. Jednak w tym okresie w ogóle nie mieliśmy w planach wykonywania muzyki progresywnej, ani nawet szeroko pojętego metalu. Bardziej skupialiśmy się na blues-jazz-rockowych improwizacjach. Dopiero gdy z czasem wyszło, że wszyscy jesteśmy, mniejszymi lub większymi, fanami Dream Theater, postanowiliśmy spróbować swoich sił w tworzeniu muzyki cięższej i troszkę trudniejszej pod technicznym względem. Wymagało to oczywiście również drobnych zmian personalnych i dlatego jako taki prawdziwy początek zespołu uznajemy rok 2006, w którym to ukazało się nasze pierwsze instrumentalne demo - jeszcze pod nazwą labyrinth.pl. Gdy kilka miesięcy po tym fakcie zaczęły do nas spływać z praktycznie całego świata naprawdę pozytywne recenzje tego mini-wydawnictwa, postanowiliśmy nasze muzyczne pomysły ubrać w pełnowymiarowy album. Płyta zatytułowana po prostu Animations ukazała się w lipcu 2007 roku i z nieukrywaną dumą możemy powiedzieć, że bez wsparcia wytwórni płytowej, ani prawdziwego managementu, sprzedała się w około 2,000 sztuk na całym świecie. Pewnie na wielu ludziach taki wynik nie robi wrażenia, ale należy wziąć pod uwagę fakt, że to w pełni instrumentalne wydawnictwo, z muzyką mimo wszystko dość trudną w odbiorze.


Jeśli natomiast chodzi o gatunek muzyczny, w którym poruszamy się jako wykonawcy, to prym wiodą progmetalowe zespoły, które w dużej mierze są w Polsce nieznane, lub znane bardzo słabo. Przede wszystkim to skandynawskie kapele takie jak Pagan’s Mind, Circus Maximus, Seventh Wonder, Andromeda. Jesteśmy również wielkimi fanami Symphony X oraz znakomitego Cynic. Nie sposób również zapomnieć o wielkich dziełach Arjena Lucassena wydawanych pod szyldem Ayreon.
Oczywiście jako instrumentaliści upodobaliśmy sobie również słuchanie wydawnictw instrumentalnych. Joe Satriani, Steve Vai, Planet X, Derek Sherinian, Virgil Donati (i jego fantastyczny projekt On The Virg), Simon Phillips, Canvas Solaris - to tylko nieliczni artyści, którzy mają naprawdę spory wpływ na nasze kompozycje.


Tyrana? Nieee! (śmiech) Taka osoba nie ma racji bytu w zespole złożonym z pięciu zupełnie odmiennych ludzi - po prostu skoczylibyśmy sobie do gardeł i na tym tyrania by się zakończyła. (śmiech) Staramy się pisać utwory w jak najbardziej demokratyczny sposób. Najczęściej zaczyna się ten proces od kilku dźwięków - czy to tematu przewodniego czy jakiegoś gitarowego riffu. Następnie te kilka dźwięków lubi urosnąć do utworu pokaźnych rozmiarów.












Jeśli chodzi o problem piractwa, o którym de facto wspomniałeś w pytaniu - to właśnie był jeden z powodów, dla których zdecydowaliśmy się umieścić Reset Your Soul w całości na naszym MySpace. Trzeba być niepoważnym, żeby uwierzyć, że wydana przez kogokolwiek płyta nie zostanie spiracona w dzisiejszych czasach. Reset Your Soul znaleźliśmy w sieci na dwa dni przed premierą. Jeśli jednak miarą sukcesu jest to czy i jak szybko ktoś chce spiracić twoją muzykę, to... jest nieźle. (śmiech)




Natomiast jeśli nie widzielibyśmy szansy na sukces, to już dawno przestalibyśmy ze sobą grać. I mówimy tu bardziej o sukcesie artystycznym niż komercyjnym, chociaż też byłoby przyjemnie nie musieć wstawać codziennie o 6 rano do pracy. (śmiech)
Będziemy robić swoje - grać, nagrywać, tworzyć. Reszta jest w rękach ludzi, którzy zdecydują czy chcą naszej muzyki słuchać, czy nie. Możesz nam życzyć, żeby chcieli.