Na pewno będzie to najlepsza płyta w naszym dorobku, zarówno pod względem tekstowym, produkcyjnym jak i muzycznym. Czy cięższa? Myślę, że na pewno. Jest mniej spokojnych momentów (chociaż zdarzają się) niż na poprzednich krążkach, pojawia się za to więcej dynamiki oraz solidnych, spójnych, przemyślanych kompozycji. Sądzę, że wynika to z pewnego doświadczenia, które nabywa się z czasem. Wiemy już dokładniej, co chcemy przekazać ludziom, którzy będą słuchać tej muzyki. Mam nadzieję, że nasz najnowszy album przypadnie do gustu zarówno tym, którzy polubili nas w poprzednim wcieleniu, jak i tym, którzy zdążą nas jeszcze poznać w nowej odsłonie. Pod względem brzmienia, poziomu gry wszystkich instrumentów (łącznie z wokalem) na pewno nie będzie powodów do wstydu, wręcz przeciwnie. Dużo spokojniejsze kompozycje natomiast można usłyszeć w moim solowym akustycznym projekcie o nazwie Pete True, który jest wynikową fascynacji łagodniejszymi brzmieniami spod znaku songwritingu (niedawno światło dzienne ujrzała płyta Pete’a zatytułowana
"Hell Flower" - również zachęcam do posłuchania). Absyntia jest obecnie mocną, dobrze naoliwioną rockową maszyną gotową do podboju mniejszych i większych scen w Polsce i nie tylko.