Michał ‘Blady’ Rejman

Wywiady
2011-07-11

Obscure Sphinx to bardzo interesujący, młody zespół grający szeroko pojęty post-metal. Niedawna premiera ich oficjalnego debiutu - albumu "Anaesthetic Inhalation Ritual" - oraz koncerty u boku amerykańskiej Rosetty, były pretekstem do rozmowy z basistą tej formacji, Michałem Rejmanem. Rozmawia: Jacek Walewski Jesteś "na świeżo" po koncertach u boku Rosetta. Jak będziesz wspominał te gigi? Czy życie w trasie – którego na razie zasmakowałeś w stosunkowo małym stopniu – Cię nie męczy?

Gigi te kojarzyć mi się zawsze będą z punkową ideą DIY, (śmiech). Czyli w skrócie – brak sceny, stoły mikserskie z wyjściem tylko na wokal i niezamierzone kolizje z członkami zespołu podczas gigów. Szkoda tylko, że nie udało nam się spędzić więcej czasu z chłopakami z Rosetty i City of Ships – odległości międzymiastowe, jakie musieliśmy co dzień pokonywać, zmuszały nas do szybkiej ewakuacji z klubu zaraz po koncertach... A co do życia w trasie – granie koncertów, poznawanie nowych osób i miejsc to sama przyjemność! Póki co nie wyobrażam sobie, że mogłoby to męczyć. Gorsza za to jest druga strona medalu – czyli ciągły pośpiech i konieczność dźwigania codziennie kilkudziesięciu kilogramów sprzętu, podczas ustawiania się i schodzenia ze sceny. Mam nadzieję, że kiedyś będzie nam dane ograniczyć się tylko do grania muzyki i kontaktu z ludźmi podczas tras koncertowych.

Wydaliście niedawno z Obscure Sphinx oficjalny debiut. Czy jako zespół chcecie przekazać jakieś konkretne treści, poruszyć słuchaczem w jakiś określony sposób?

Nie mamy takiego ustalonego przesłania. Dla mnie najważniejsze jest to, aby płyta wzbudzała w słuchaczu silne emocje, które będą nakłaniały go do powrotu do treści muzycznych, które na niej zawarliśmy. Moim marzeniem jest, aby słuchacz znalazł tam cząstkę siebie, tak jak ja znajduję na płytach, które cenię w swoim życiu najbardziej.

Autorką tekstów na płycie jest Wasza wokalistka Zosia. Czy przybliża Wam znaczenie swoich liryków?

Prawdę mówiąc to nawet nie pytamy jej o to... Jak dla mnie liryki są osobistą sprawą, a punkt widzenia osoby piszącej jest tylko jednym z możliwych do przyjęcia. Zdecydowanie bardziej wolę samemu je zgłębiać, dzięki czemu mogę uzyskać możliwość innego spojrzenia na muzykę, do której zostały napisane. Jest to bardziej interesujące, gdyż filtrując słowa przez swoje własne doświadczenia w jakimś stopniu łączymy się z utworem, który analizujemy.

Jak porównałbyś materiał z albumu "Anaesthetic…" z tym z poprzedzającej go EP-ki?

Z pewnością jest to krok naprzód – przede wszystkim brzmieniowy, teraz bez żadnych kompleksów możemy dzielić się naszą muzyką z innymi. Z samych utworów z "PoES" także jesteśmy w dużym stopniu zadowoleni – na przykład "Echo of Nihil" do dzisiaj wykonujemy na niektórych koncertach. Tak naprawdę jednak to nie powinno się porównywać tych materiałów. Rzeczy sprzed debiutu były to swojego rodzaju promo, stworzone, aby móc naszkicować kierunek w jakim zmierzamy. Dla mnie osobiście "AIR" jest początkiem i tak należy go traktować w kontekście twórczości OS.

Ponoć powoli tworzycie już nową muzykę. Czy już teraz jesteś w stanie określić, w jakim kierunku podąża Obscure Sphinx?

Szczerze mówiąc to nie chciałbym się jeszcze wypowiadać na ten temat... Czytałem gdzieś, że debiutem postawiliśmy sobie poprzeczkę bardzo wysoko i teraz czeka nas trudny sprawdzian. Więc powiem tak: przyjmujemy wyzwanie.

Współpracujecie z Fuck the Tag. Czy możesz przybliżyć tą "agencję"?

Jest to projekt mający na celu wspieranie wszelakiej działalności artystycznej, której twórcy nie obawiają się eksperymentów, czy sztucznie wymyślonych granic. Ma za zadanie wspierać artystów w ich dążeniach i pomagać zaistnieć na tym trudnym rynku. Dla Obscure Sphinx FTT to obecnie przede wszystkim wydawca. Ale tak naprawdę pytanie to powinno zostać skierowane do Alicji, która Fuck The Tag założyła.

Grasz na sześciustrunowym basie. Skąd taki wybór?

Skąd taki sprzęt? Mógłbym powiedzieć, że daje mi on o wiele większe możliwości i czego to nie można na nim wyczyniać, ale... Prawda jest taka, że wybór był trochę przypadkowy. W młodości, gdy dopiero co zaczynałem przygodę z gitarą basową, zafascynowany byłem metalem progresywnym. W swojej pierwszej "podwórkowej" kapeli postanowiliśmy grać covery Dream Theater. A, że DT to John Myung i jego sześciostrunowa basówka, to moje myślenie było proste – aby móc zagrać to co on potrzebna mi taka gitara. No i zdecydowałem się... Sprzedałem wszystko, co tylko mogłem sprzedać, zapożyczyłem się i kupiłem gitarę, na której gram do dzisiaj. Muszę przyznać, że miałem dużo szczęścia, gdyż trafiłem na naprawdę wygodny i dobrze brzmiący egzemplarz. Cieszy mnie to, ponieważ mam spokój, iż nie jestem ograniczany przez możliwości swojego instrumentu. Ponadto basówka nigdy nie narzekała jak zdarzyło mi się ją uderzyć podczas koncertu, czy rzucić na scenę (śmiech). To też doceniam!

Na jakim sprzęcie konkretnie grasz?

Obecnie moja gitara to Yamaha TRB 6II z wymienioną elektroniką i przystawkami na EMG. Jeśli chodzi o nagłośnienie to na koncertach używam wzmacniacza Gallien - Krueger 1001 RB II oraz paczek Trace Elliot z lat 90’ – jednej 15 i dwóch 10. No i jest też kilka rzeczy pod moimi nogami, które wyciągają z mojego brzmienia trochę więcej gruzu.

Jakie macie plany koncertowe na najbliższy okres?

Najbliższe plany wiążemy z jesienią i naszą własną trasą po Polsce. Obecnie jest ona w fazie przygotowań, a pierwsze info powinno być dostępne już pod koniec lipca. Także: stay tuned!

Więcej informacji: * www.myspace.com/obscuresphinx * pl-pl.facebook.com/obscuresphinx