Ten gitarzysta grający z artystami takimi jak Prong, Adam Lambert czy Karmin jest rozchwytywanym muzykiem sesyjnym w rejonie Los Angeles, mającym na koncie także 6 albumów solowych.
Jednakże największą sławę przyniosła mu wieloletnia współpraca z gwiazdą muzyki pop: Madonną…
Jak zaczęła się Twoja przygoda z Madonną?
Pracowałem w Guitar Center, więc kiedy ktoś zadzwonił w poszukiwaniu dobrych nauczycieli gry na gitarze, polecono mnie. Tym kimś był Guy Richie, wówczas mąż Madonny, który dostał od niej w prezencie gitarę. Potem chciał się odwdzięczyć i podarował gitarę jej, a potem polecił mnie jako nauczyciela. Tak się poznaliśmy. Kolejnym krokiem było wykonanie z Madonną akustycznej wersji piosenki "Don’t Tell Me" w programie David Letterman Show. Chyba zaskoczyło, bo potem zaproponowała mi dołączenie do jej zespołu.
Akceptujesz czysto instrumentalną muzykę gitarową?
Tak. Kiedy zaczynałem, na niebie rozbłysły gwiazdy Joe Satrianiego i Steve’a Vaia, więc muzyka instrumentalna była dla mnie czymś naturalnym. To się zaczęło od nich. Jako nastolatek robiłem instrumentalne taśmy dla swoich znajomych.
Co może dać słuchaczowi kawałek instrumentalny, czego piosenka nie potrafi?
Piosenki mają jasny przekaz i znaczenie nakreślone przez lirykę. W muzyce instrumentalnej nośnikiem informacji jest melodia i można ją interpretować na różne sposoby.
Czy masz jakieś style muzyczne, które starasz się podkreślać, lub których unikasz?
Nie myślę w ten sposób - jestem otwarty na wszystko, co może mnie spotkać w muzyce. Mam nadzieję, że w jakimś momencie mojej kariery spróbuję wszystkich istniejących stylów muzycznych.
Jaka muzyka Cię inspiruje?
Jak już wspomniałem - mam uszy otwarte na wszystko - od najbardziej delikatnych dźwięków, do naprawdę ciężkiego metalu. Jedną z moich ulubionych piosenek jest "The Long and Winding Road" The Beatles, ale obok niej w mojej głowie wybrzmiewa "Help Is On The Way" Rise Against. Mogę jednego dnia słuchać starych mistrzów bluesa, takich jak Freddie King, Lightnin’ Hopkins czy Elmore James. Ale potem puszczam sobie Decapitated, albo z przeciwnej strony sceny muzycznej Johna Coltrane’a lub Theloniousa Monka.
Czy tradycyjna forma piosenki jest przydatna także w przypadku utworów instrumentalnych?
To jest sprawdzone narzędzie, które zwykle działa w każdej sytuacji. Możesz trochę żonglować poszczególnymi częściami i pozamieniać je miejscami. Ale zawsze, niezależnie czy jest to piosenka czy utwór instrumentalny, staram się postrzegać kompozycje przez pryzmat tradycyjnej formy: zwrotka, przed-refren, refren, itd. Muszę nauczyć się ogromnej ilości utworów do Ultimate Jam Night w The Whisky A Go Go, gram też w LA KISS House Band. Zwracanie uwagi na strukturę pozwala mi je szybciej zapamiętać.
Czy studiowanie podejścia wokalnego pomaga w grze na gitarze?
Czasem pomysły pojawiają się znikąd. Czasem grasz na gitarze rytm i wpada ci do głowy jakaś fajna melodia. Czasem nucisz coś sobie i z tego rodzi się partia gitarowa. Wszystko w jakimś sensie rozwija, więc dobrze jest próbować różnych rzeczy.
Jak zazwyczaj komponujesz?
Po prostu gram na gitarze. Zawsze rejestruję to co gram, nawet kiedy wykonuję zwykłe ćwiczenia. Nigdy nie wiesz, kiedy pojawi się pod palcami jakiś fajny pomysł, który warto dalej rozwijać. Zacząłem to robić, ponieważ często zdarzało mi się, że rano spontanicznie pojawiał się jakiś ekscytujący riff, a wieczorem już go nie pamiętałem i potencjalna piosenka, która mogła się z tego zrodzić była stracona na zawsze.
Łatwiej komponuje Ci się w durowych czy w molowych tonacjach?
Jest mi wszystko jedno. Uważam, że są takie same - to znaczy C dur i A moll mają tę samą paletę dźwięków. Nie postrzegam ich jako oddzielnych zbiorów. Lubię po prostu bawić się skalami. Czasem manipuluję nimi, zmieniam, transponuję, czy harmonizuję - cokolwiek w danym kontekście brzmi dobrze.
Wymień trzy najważniejsze Twoim zdaniem utwory instrumentalne.
Topowa trójka to: "For The Love Of God" (Steve Vai), "Europa" (Carlos Santana) oraz "Far Beyond The Sun" (Yngwie Malmsteen).