Niech spłynie na was bluesowa mądrość najbardziej rozpoznawalnego brodacza ZZ Top…
To już prawie 50 lat odkąd zespół z Teksasu wyznacza zupełnie nowe tory dla muzyki bluesowej, wciąż znajdując w tym wszystkim miejsce dla starej, poczciwej pentatoniki. Billy Gibbons, gitarzysta i lider grupy, nadal potrafi zaskakiwać swoimi dźwiękami rodem z głębokiego południa Stanów Zjednoczonych. Zapraszamy was na wyjątkowy wywiad, w którym legendarny muzyk, odkryje przed wami kolejne tajemnice bluesa…
TO WINA BRYTYJCZYKÓW!
Billy wyjaśnia jak to wszystko się zaczęło…
Oto moment, w którym warto podkreślić to najważniejsze: wszystkiemu winna jest Wielka Brytania! Wspaniała sztuka prosto ze Stanów Zjednoczonych, znana jako blues, osiągała swoją piękną, zbawienną formę, kiedy nagle zjawili się Brytyjczycy. Dodali do muzyki kilka dodatkowych koni mechanicznych, które poniosły tego Hot-roda na zupełnie nowe tory. Myślę, że odpowiednim słowem, które opisuje mój styl grania bluesa będzie "dzikość". W tej nowej rzeczywistości byli ze mną: Eric Clapton, Jeff Beck, Jimmy Page, Keith Richards, Mick Taylor, Peter Green i wielu innych.
VOODOO CHILD
A gdzie miejsce dla Jimiego Hendrixa?
O tak, Jimiego nie może zabraknąć w tej drużynie! Miałem okazję zaprzyjaźnić się z Hendrixem kiedy dołączyłem do jego Experienced razem z moim zespołem The Moving Sidewalks. Zauważyłem, że poza sceną był zaskakująco nieśmiały. Można by powiedzieć, że zachowywał się jak emeryt… dopóki nie wziął do ręki gitary. Kiedy wchodził na scenę stawał się zupełnie innym człowiekiem. Był showmanem i nadzwyczajnym, gitarowym pirotechnikiem. Robił ze swoim Stratocasterem rzeczy, które nie śniły się projektantom tej gitary. Jego geniusz sprawiał, że niewidzialne stawało się widzialne. Lekcje, które wyniosłem z tamtych wieczorów, mocno wpłynęły na wczesne ZZ Top i zostały ze mną do dzisiaj. Mimo wszystkich szaleństw, które miały miejsce za kulisami, wydaje mi się, że pamiętam każdy moment z tamtych czasów. To Jimi zamienił przełącznik 3-pozycyjny na 5-pozycyjny, żeby uzyskać te "międzypozycje" (obecnie pod II i IV pozycją przełącznika Stratocastera - przyp.red.). To brzmienie było niesamowite. Wydaje mi się, że Jimiemu nie przypisuje się wystarczających zasług. Było wiele małych rzeczy, które sprawiły, że właśnie dzięki niemu postrzegamy Stratocastera i ogólnie gitarę w taki, a nie inny sposób!
WIWAT REWOLUCJA!
Prawdziwe gitarowe oświecenie przyszło dopiero w latach 70…
Kamieniem węgielnym był sprzęt, który w tamtych czasach pojawił się na rynku. W nieoczekiwany sposób doszło do połączenia inwencji twórczej Hendrixa i cudownego, narowistego brzmienia wzmacniaczy Marshalla. Efekty tej kombinacji słyszymy po dzień dzisiejszy. Kiedyś, razem z moim kumplem Erickiem Johnsonem, graliśmy na jakimś spędzie gitarzystów. Byli tam Jimmie Vaughan, Van Wilks, Derek O’Brien a nawet Mike Flanger. Skończyliśmy na wielkiej dyskusji o tym jak bardzo - użyję tego słowa raz jeszcze - NAROWISTE było brzmienie Marshalla. To ukształtowało nas wszystkich.
TO SE NE VRATI…
Brzmienie vintage i modne sklepy z sukienkami…
Mimo, że Marshall był pierwszym, który rozgryzł tajemniczy kod brzmienia, na rynku jest obecnie wielu znakomitych producentów sprzętu. Weźmy np. wzmacniacze Dave’a Friedmana z Los Angeles, Mojave Ampworks z Kalifornii i oczywiście świetny sound Alexandra Dumble. Wiele można mówić o przełomowych brzmieniach Marshalli z tamtych lat. Dziś możesz zobaczyć ich logo nawet na wystawie sklepu z wyrafinowaną modą dla pań (śmiech). To mówi wszystko o skali wpływów tej marki…
BRZMIENIOWE POTWORY
Billy opowiada o swoim ulubionym sprzęcie…
Przez te wszystkie lata grania, zaliczyłem kilka sprzętowych odkryć, które naprawdę mnie zafascynowały. Obecnie korzystam z Magnatone Super Fifty-Nine, który jest źródłem potężnego brzmienia. W studio natomiast, bardzo dobrze sprawdzał nam się Blackstar Artisan. To bardzo prosta konstrukcja z 15-watowym, pojedynczym głośnikiem, który zapewnia świetny sustain i głębię brzmienia. Muszę dodać, że, bardzo chwalę sobie również sprzęt firmy Bigtone, która pochodzi ze słonecznej Walencji. Korzystam z ich 22-watowego wzmacniacza lampowego na EL34S i 6L6S. Daje naprawdę wyjątkowy sound, który kojarzy mi się z kultowym "Bluesbreakers" Claptona i Johna Mayalla. Słyszałem już tyle różnych teorii na temat tego na czym nagrywali ten album, więc w końcu zapytałem o to Erica. Uśmiechnął się szelmowsko i powiedział, że był to po prostu Marshall JTM 45, który akurat znajdował się w studio. Nie mieli większego wyboru więc nagrywali właśnie na nim. Zarejestrowali naprawdę magiczne dźwięki. Nie wiem czy to odpowiednie słowo, aby opisać tamte barwy, ale wiesz o co mi chodzi.
NUMER JEDEN
Pearly Gates to najlepszy Les Paul z 59 roku…
Miałem ogromne szczęście, że trafiłem na ten model. Pearly Gates została stworzona we właściwym dniu, pomalowana idealną ilością farby, z wykorzystaniem perfekcyjnie dobranego kleju i drewna. Jest naprawdę wiele zmiennych, które wpływają na brzmienie gitary. Możesz wejść do fabryki Fendera, Gretscha czy Gibsona, sprawdzić 10 albo 20 modeli i wszystkie będą po prostu kawałkiem deski. Nawet jeśli pochodzi ono z tego samego drzewa, różnice w strukturze drewna mogą wpłynąć na brzmienie. To tu zaczyna się prawdziwa zabawa. Możesz mowić, że dany model jest twoim ulubionym, ale tak na prawdę nie ma dwóch takich samych gitar!
EFEKT IDEALNY
Jeśli chodzi o efekty gitarowe, Billy jest bardzo wybredny…
Ostatnio udało nam się odkryć kilka ciekawych zabawek jeśli chodzi o nowości sprzętowe. Paul Cochrane z Nashville stworzył kostkę znaną pod nazwą "Timmy". Ma trochę przesteru jednak sprawdza się głównie jako porządny "sound booster". W żartach powiedziałem mu, że nie jest to sprzęt dla nieśmiałych gitarzystów. Moje kolejne odkrycie to sprzęt od Okko FX ze wschodnich Niemiec. Uwielbiam kostkę 42 Boost, jest naprawdę świetna. Kiedy graliśmy w Lipsku, trafiliśmy na gościa, który je konstruuje. Przetestowaliśmy 42 Boost i skończyło się na tym, że zabraliśmy ze sobą kupę jego efektów, bo brzmiały naprawdę świetnie. Każdego dnia pojawiają się nowe sprzęty, ale te wymienione mogę szczerze polecić.
NIETYPOWE ROZWIĄZANIA
Nowe technologie w świecie przystawek…
W Kalifornii jest gość, który stworzył świetne, łatwe w montażu przystawki, którymi można zastąpić hambuckery. Nie wymaga to żadnego wiercenia. Ustrojstwo nazywa się Little Thunder i rozpoznaje niskie dźwięki. Z jego pomocą możemy obniżyć brzmienie strun E, A i D o jedną lub dwie oktawy. Wszystko działa bez jakiejkolwiek latencji. Przynajmniej moje ucho nie wychwyciło żadnych opóźnień. To przystawka, która rozdziela oktawy i wie kiedy zacząć i przestać. Ten pickup to ogromny wachlarz nowych możliwości. Zupełnie jakby zamknąć bas i gitarę w jednej obudowie.
SIŁA TKWI W PROSTOCIE
Billy zdradza nam sekret swojego brzmienia…
Prostota to klucz do sukcesu. Ponieważ rejestrowanie gitary w studio to bardzo złożony proces, nie powinniśmy go niepotrzebnie komplikować. Dlatego zawsze polecam najprostsze rozwiązania. Inżynierowie dźwięku pracujący z ZZ Top, pan Joe Hardy i pan G Moon świetnie to kiedyś podsumowali: nie można lekceważyć magii jednego dobrze ustawionego mikrofonu. Choć z drugiej strony, to właśnie oni wielokrotnie tłumaczyli mi, że magię może również stworzyć źle ustawiony mikrofon…
POSTAW NA INSTYNKT
Czemu palce są równie ważne co kostka…
Larry Graham (basista Sly And The Family Stone) uznawany jest za pioniera klangu, stylu, który sprawdził również wśród wielu gitarzystów. W zeszłym roku, Jeff Beck dołączył do trasy ZZ Top ze swoim zespołem. Każdej nocy obserwowałem zza kulis jak gra bez kostki. Jeff grał wszystko z ręki! Poszukaj na YouTube gościa, który nazywa się Magic Sam. Gra utwór zatytułowany "Looking Good". To czarno-białe nagranie, gdzie koleś gra na pożyczonej gitarze. To jeden z japońskich Les Pauli z lat 60. W ogóle nie używa kostki. To co robi jest niesamowite. Polecam obejrzeć, jeśli chcecie nabawić się kompleksów (śmiech).
MAGICZNY SLIDER
Jak uzyskać brzmienie znane z "Just Got Paid" i "Tush"?
Nauczyłem się grać ze slidem założonym na środkowy palec. Wielu muzyków uważa, że jedyne słuszne rozwiązanie to mały lub serdeczny. Mój styl grania pozwala mi w wygodny sposób wykorzystywać pozostałe palce. W ten sposób można grać nawet akordy. Najważniejsze to ćwiczyć kontrolę nad odpowiednią wysokością dźwięków. Nie możesz grać pomiędzy progami tylko na nich. To najważniejszy element gry ze slidem i wielu muzyków nie zwraca na to uwagi. W ten sposób bardzo łatwo zagrać nieczysto. To prawdziwe wyzwanie jednak stare przysłowie mówi: "praktyka czyni mistrza".
ŻYCIE W TRASIE
O tym jak podróże wpływają na kreatywność…
Mówi się, że podróże podnoszą naszą inteligencję znacznie skuteczniej od nauki z książek. Zgadzam się z tą tezą. W różnych miejscach na Ziemi, zachody słońca wyglądają zupełnie inaczej. Wszystkie zmysły pracują ze zdwojoną siłą kiedy jestem w podróży. Myślę, że ma to bardzo pozytywny wpływ na moją otwartość muzyczną i wszelkiego rodzaju gitarowe eksperymenty. Mimo tysięcy kilometrów, które trzeba przebyć będąc w trasie, polecam ten styl życia. Niestety, nikt jeszcze nie wymyślił sposobu na skrócenie dystansów!