Wywiady
Killsorrow

Killsorrow to jedna z tych kapel, które udowadniają ponad wszelką wątpliwość, że w Kraju nad Wisłą można stworzyć muzę na światowym poziomie.

2017-02-21

W ich wykonaniu, współczesny thrash, czy jak kto woli "melodic death metal" ma się nie tylko dobrze, ale wręcz kopie tyłki i nie bierze jeńców, a sama kapela mogłaby z powodzeniem występować u boku światowych gwiazd typu Gojira czy Lamb of God. Jeśli jeszcze nie znacie ich twórczości to najwyższy czas nadrobić zaległości. Przed Wami wioślarze Killsorrow: Michał Sokół oraz Paweł Sokołowski...

Logo
Czemu tak długo trzeba było czekać na waszą debiutancką płytę?


Logo
Michał Sokół: Czekać to chyba złe określenie. Nie sądzę żeby ktoś bardzo oczekiwał wydawnictwa mało znanego, undergroundowego zespołu. Inaczej ma się kwestia przygotowywania muzyki, która rzeczywiście dojrzewała długo, bo aż dwa lata. Powiedziałbym nawet, że najpierw pojawił się materiał, a później odpowiedni muzycy, którzy ożywili go swoją wrażliwością. Przy wcześniejszych amatorskich wydawnictwach ciągle czegoś brakowało. Zwykle pieniędzy lub wystarczająco zdeterminowanych i zorientowanych na jeden cel ludzi. No ale teraz dajemy o sobie znać, dosyć już kompromisów.


Logo
Paweł Sokołowski: Wcale nie tak długo. Od momentu ustabilizowania się składu do premiery albumu minęło niespełna 2,5 roku, przy czym rejestrowanie wszystkich instrumentów i wokali zakończyliśmy wiosną tego roku. Cały proces przebiegł więc dosyć sprawnie. W dużej mierze wynikało to z naszej silnej determinacji i podejścia z pasją do tego co robimy. Oczywiście bardzo ważne było to, że numery były już wcześniej skomponowane przez Michała i wymagały tylko dopieszczenia przed wejściem do studia. To również znacznie skróciło proces wydawniczy płyty.


Logo
Materiał wydaliście z pomocą warszawskiej wytwórni Art of the Night Productions. Jaką pomoc w czasach self-publishingu, YouTube i serwisów streamingowych, może dać taka współpraca?


Logo
Okazuje się, że całkiem sporą. Prowadzenie zespołu to drugi etat, szczególnie kiedy trudno znaleźć odpowiednio ogarniętego człowieka, który mógłby w tym pomóc. Wciąż go szukamy. Póki co, oprócz zajmowania się tym czym powinniśmy, czyli tworzeniem muzyki robimy dziesiątki innych rzeczy związanych z zespołem. Nie sposób tego nawet wymienić. Bardzo zależało mi na tym, żeby nas choć trochę odciążyć w tej pracy, stąd decyzja o wytwórni. Do tej pory miałem okazję współpracować z trzema wytwórniami muzycznymi i miałem raczej mieszane uczucia. Czwarta okazała się pozytywnym zaskoczeniem. Trafiliśmy na Leopolda, który jest totalnym zapaleńcem, bardzo zaangażowanym w to co robi. Jesteśmy na początku współpracy, jednak już teraz mogę powiedzieć, że odwala sporo solidnej roboty o której sami nie musimy myśleć.


Logo
W dzisiejszych czasach, w których prym wiedzie muzyka komercyjna, szczególnie w naszym kraju, każda pomoc jest bezcenna. Jeżeli pojawia się możliwość podjęcia współpracy z wytwórnią, nawet niewielką, to zawsze należy rozważyć taką propozycję. W przypadku Art of the Night Productions wszystko układa się jak należy i jesteśmy zadowoleni ze współpracy.


Logo
Chciałbym jeszcze podrążyć ten temat. Ludzie często mają mylne wyobrażenie na temat tego, co konkretnie leży w kompetencjach takich wytwórni. Jakimi rzeczami konkretnie zajmuje się Leopold?


Logo
Myślę, że w przypadku małych wytwórni wiele zależy od dogadania się. To są często nieformalne kwestie. My mamy zapewnioną pomoc w kontakcie z mediami, dystrybucję oraz wsparcie w kwestii merchu.


Logo
A jak ogólnie ma się waszym zdaniem polska scena cięższego, melodyjnego grania? Dużo ludzi pojawia się na waszych koncertach?


Logo
Ha, zaryzykowałbym stwierdzenie, że taka scena nie istnieje. Z naszą muzyką pasujemy wszędzie i nigdzie. I zaczynam to widzieć jako moją osobistą bolączkę. Dużo obserwuję rynek muzyczny i mogę powiedzieć, że Polska black metalem stoi. Nie wiem skąd w nas tyle depresji, przecież mamy więcej słońca niż Norwegowie (śmiech). Za to na energetyczne granie miejsca jakoś mało. Ja nie lubię tego metalowego zadęcia, ponuractwa i mroku. Nie jesteśmy "true" (śmiech). Co do frekwencji - zdarzały się większe i mniejsze koncerty. Ludzie fajnie się bawią przy naszej muzyce, jednak dopiero teraz, po wydaniu płyty, będą wiedzieli czego można się po nas spodziewać.


Logo
Temat ciężkiego, melodyjnego grania w Polsce jest generalnie zepchnięty do głębokiego undergroundu. Nie jest się łatwo przebić z taką muzyką, w porównaniu do innych gatunków. Oczywiście nie brakuje też pasjonatów, na których zawsze możemy liczyć na koncertach. Nie skupiamy się jednak wyłącznie na polskim rynku muzycznym i będziemy próbować szczęścia za granicą.


Logo
Myślicie, że uda wam się wypłynąć poza naszym krajem?


Logo
Nie mogę Ci odpowiedzieć na to pytanie bo... nie wiem. Jak dotąd nie poznałem wielu zespołów grających taką muzykę, a już na pewno nie takich, które coś osiągnęły. Mogę za to zapewnić Cię o naszej determinacji i woli pokazania się szerszemu gronu odbiorców. Polska nigdy nie była naszym celem, chyba tu nie do końca pasujemy. Zobaczymy jak to się dalej dla nas potoczy.


Logo
Nagraliśmy dobry album, wierzymy w to co robimy i przede wszystkim daje nam to mnóstwo satysfakcji. Pokazanie się za granicą to jeden z naszych targetów. Niestety w naszym kraju panuje trend importowania cięższych brzmień, ale postaramy się dołączyć do grupy zespołów, którym udało się osiągnąć sukces poza Polską.


Logo
W materiałach prasowych figurujecie jako "melodic death metal". Wasz nowy materiał ma do zaoferowania chyba znacznie więcej niż sugeruje ta etykieta…


Logo
W przypadku Killsorrow zaszufladkowanie do jednego gatunku nie jest łatwe. Każdy utwór ma w sobie motywy melodeathu, heavy, a nawet momentami progmetalu. W zależności od numeru wszystkie te gatunki mieszają się w różnych proporcjach. Jeżeli do tego dodamy sporo melodii w solówkach Michała, to każdy na pewno znajdzie coś dla siebie.


Logo
Żyjemy w kraju, który dopiero leczy się z kompleksów przeszłości. Dostaliśmy łatkę melodeathu bo gramy melodyjnie, jednak Marcin ma mocną chrypę, czasem screamuje i growluje. No to przecież melodeath, co nie? (śmiech). Powiem szczerze, że bliżej mi do heavy metalu. Moje ulubione kapele to Iron Maiden i Judas Priest. Przyklejanie łatek jest wygodne. I myślę sobie, że to jest problem wielu młodych zespołów. Brak odwagi żeby grać po swojemu, być w muzyce sobą. W najlepszym wypadku wśród zespołów trafiają się udane kopie czegoś co powstało dawno temu na zachodzie. Ja też mógłbym się skulić pod presją bo nie raz słyszę - ten riff brzmi podobnie jak coś. Niech sobie brzmi, przenikanie w muzyce to naturalna sprawa. Dla mnie liczy się całość utworu i jego odbiór. My nie odkrywamy Ameryki naszą muzyką, ale zupełnie nie o to nam chodzi. Gdzieś pojawił się pęd za byciem na siłę oryginalnym. W Killsorrow zawsze chodziło o melodię i energię, próbujemy więc stworzyć coś świeżego w tym co już znane. Oryginalność pozostawiam na swój solowy projekt.


Logo
W jednym z kawałków na waszej płycie usłyszałem riff do złudzenia przypominający radiowy kawałek z lat 90: Liquido - Narcotic. To po prostu pewna zbieżność czy oko puszczone w stronę słuchaczy?


Logo
Zbieżność. To jeden z tych utworów który wwierca się w ucho swoją melodyjką. Być może wrył się tak mocno, że aż wyciekł drugą stroną (śmiech).


Logo
Wydaje Ci się (smiech). Narcotic słyszałem milion razy, ale nigdy nie doszukałbym się podobieństwa z jakimkolwiek utworem Killsorrow.


Logo
Szukacie inspiracji poza sceną gitarową?


Logo
Na co dzień słucham bardzo dużo różnej muzyki - filmowej, etnicznej, elektronicznej, metalu mniej, bo ciężko teraz o dobre albumy. Za to pozostaję wierny klasykom. Co do inspiracji poza muzycznych to jest trochę tak, że to co gram oddaje mój stan duchowy czy emocjonalny. Chcesz poznać mnie, poznaj moją muzykę (śmiech).


Logo
Co masz na myśli mówiąc, że ciężko teraz o dobre albumy?


Logo
Zastanawiałem się nad tym czy to aby nie wynika z faktu, że robię się coraz bardziej wymagający. Ale nie - czasem znajduję album z lat 80.-90. którego nie słyszałem i to dużo bardziej wartościowa muzyka niż to co wychodzi teraz. Nie chcę tutaj generalizować, ale mam wrażenie, że wtedy bardziej liczyła się melodia. Do tego media odebrały nam mózgi i decydują za nas. Jak coś jest pięć na dziesięć, to nie warto słuchać. Nikt nie zastanawia się nad tym, że jest to subiektywna ocena jakiegoś redaktora.


Logo
To zamiłowanie do melodii wypływa z was w sposób naturalny czy były to pewne założenia, które towarzyszyły powstaniu Killsorrow?


Logo
To wynika z mojego postrzegania muzyki jako takiej. Muzyka to melodia, temat który ma wpadać w ucho, pewna powtarzalność układu. Chcę żeby ktoś potrafił zanucić nasze utwory. Bez tematu i pomysłu utwór staje się tylko przypadkowym zapychaczem.


Logo
Kiedy masz już melodię, co dzieje się dalej? Jak wygląda u ciebie proces tworzenia?


Logo
To jest trochę zabawna sprawa, bo ja piszę muzykę w ramach odstresowania się. Jedni wracają do domu po pracy i wychodzą z psem, robią zakupy itp. Ja biorę gitarę i wymyślam. Mam w związku z tym swoje rytuały, które pomagają mi się wczuć (śmiech). Z reguły powstaje w ten sposób jeden dwa riffy, które sobie leżą i czekają. Czasami jest temat, a nie ma elementu nośnego, a czasami odwrotnie. Trzymam sobie te projekty i powoli sklejam. Po paru dniach jak do nich wracam, to mam na tyle dystansu, że mogę ocenić czy będę na nich pracował dalej czy je skasuję. Staram się mieć gitarę zawsze w pobliżu, nawet jak nie mogę zapisać tego co mi siedzi w głowie to mam dyktafon w telefonie. Dużo daje dyscyplina nie odkładania na później, w ten sposób nie uciekają mi fajne riffy.


Logo
Od początku byliście przekonani do uzupełnienia żeńskiego wokalu pomiędzy mocnymi, męskimi akcentami?


Logo
Żeńskie wokale to był eksperyment. Początkowo nie chcieliśmy łagodzić naszego grania kobiecym śpiewem. Postanowiliśmy jednak spróbować i zobaczyć co się stanie. Pierwszy numer, który Agnieszka zaśpiewała w duecie z Marcinem to był Buried Hopes. Pamiętam, że miałem ciary. Żałuj, że nie miałeś okazji usłyszeć tego utworu na żywo!


Logo
Tak, pomysł z dołączeniem Agnieszki do składu zrodził się bardzo spontanicznie na jednej z prób. Był to też moment kiedy mieliśmy już przygotowany praktycznie cały materiał, w zasadzie 1-2 miesiące przed wejściem do studia. Eksperyment z damskim wokalem okazał się bardzo udany.


Logo
Słyszałem, że większość waszych numerów opiera się na dwudźwiękach. Opowiecie coś więcej na ten temat?


Logo
I tu znowu wracamy do mojego postrzegania muzyki. Nie widzę sensu używania w zespole dwóch gitar, skoro grają to samo. Harmonie instrumentów to najciekawsze co można, moim zdaniem, stworzyć w takiej muzyce. Nie ograniczamy się do harmonii gitar, każdy instrument tworzy swój plan, ale tak aby powstała synergia. Takie przynajmniej są założenia (śmiech).


Logo
Fakt, że utwory są bogate w liczne harmonie to zasługa Michała, który komponował numery. To jest nasza zespołowa kopalnia riffów (śmiech). Oczywiście w trakcie przygotowywania materiału do nagrań często szukaliśmy motywów, które moglibyśmy wzbogacić o dodatkowe harmonie. Efekty były raz lepsze, raz gorsze (śmiech). Generalnie taki charakter grania sprawia, że utwory brzmią pełniej, przy czym zostaje zachowana ich selektywność.


Logo
Czy przy takich rozwiązaniach, ważne jest również rozdzielenie brzmień gitar? Obaj gracie na podobnym sprzęcie czy wręcz przeciwnie?


Logo
My ogólnie brzmimy dolnym środkiem. Taki pomysł na siebie. Stroimy w standard C, a więc dosyć nisko i dzielimy się tym środkowym pasmem. Fajnie się to skleja. Nie raz słyszałem też, że mam suche brzmienie. Nie wiem ile w tym prawdy, jednak lubię selektywność, używamy mało gainu i to daje jeszcze większego kopa riffom.


Logo
Na jakim sprzęcie ukręcacie ten dolny środek?


Logo
W moim przypadku określenie "własne brzmienie" można traktować dosłownie. Mój zdolny tata zrobił dla mnie topolową paczkę 2x12 na angielskich V30. Do tego dochodzi Eleven Rack i końcówka mocy. Całość dopełnia PRS. No i powiem Ci, że nie zamieniłbym tego wiosła na żadną inną markę.


Logo
W Killsorrow wykorzystuję dwie gitary: Jackson DK2S z aktywnym systemem sustainiac i pasywnymi przystawkami Seymoura Duncana oraz Ibanez Destroyer z pickupami Dimarzio D-activator. W ostatnim czasie częściej korzystam z Ibaneza, lecz na nagraniach używałem wyłącznie Jacksona. Poza gitarami, podstawę mojego brzmienia stanowi wzmacniacz lampowy Peavey Triple XXX podłączony do zamkniętej kolumny gitarowej 2x12 Randalla, uzbrojonej w głośniki Eminence Legend 1258 i 1218. Do efektów modulacyjnych wykorzystuję procesor gitarowy Boss gt-100, który wpinam w pętlę wzmacniacza.


Logo
Wróćmy do trudnego tematu: promocji debiutujących kapel. Nie udało się wam zrealizować kampanii crowdfundingowej mającej na celu sfinansowanie nowego teledysku. Wierzyliście w tę zbiórkę czy było to jedno z działań na zasadzie "nie zaszkodzi spróbować"?


Logo
Nie wiązałem z tą kampanią wielkich nadziei. Podeszliśmy do tego tematu z dystansem i dużą dawką poczucia humoru, co można było zauważyć chociażby po filmikach promujących akcję (śmiech). Pomimo tego, że kampania zakończyła się niepowodzeniem, jest to dla nas kolejne bardzo cenne doświadczenie, z którego na pewno skorzystamy w przyszłości.


Logo
Z tym crowdfoundingiem to była dla nas spora nauczka. Zrobiliśmy też trochę szumu wokół zbliżającej się płyty. Przede wszystkim, do tej pory dziwię się, jak udało nam się zebrać połowę kwoty nie udostępniając ani jednego utworu z płyty (śmiech). Oczekiwań nie było żadnych, ale też apetyt rósł w miarę jedzenia. Jeżeli kiedyś ponownie zabierzemy się za crowdfounding to wiemy już jak. I na pewno nie w Polsce, gdzie ludzie nie są przyzwyczajeni do tego typu akcji.


Logo
Nie zgodzę się, że Polacy nie są przyzwyczajeni do tego typu akcji. Na Wspieram.to zebrano już w sumie prawie 11 milionów złotych. Nie sądzisz, że za granicą będzie jeszcze trudniej?


Logo
Może ujmę to inaczej - odnoszę wrażenie, że nie zostaliśmy przyzwyczajeni do płacenia za muzykę. A 11 milionów o których mówisz? Chciałbym wiedzieć jaki procent z tego poszedł na muzykę. Tutaj jesteśmy małą kroplą w małym morzu, w tamtym dużym morzu może zauważy nas więcej ryb. W każdym razie są to tylko spekulacje. Nie planujemy w najbliższym czasie crowdfoundingu, chcemy polegać na sobie i na albumie, który wydaliśmy.


Logo
Jakie są w takim razie wasze plany jeśli chodzi o promocję nowego materiału? Gdzie będzie można was usłyszeć?


Logo
Póki co, staramy się zachęcić ludzi do posłuchania naszego materiału. W wielu zespołach panuje obecnie trend na to, że trzeba trochę popajacować żeby zwrócić na siebie czyjąś uwagę. Nie do końca nam się to podoba, a więc po prostu staramy się solidnie wykonywać naszą robotę. Ciągle wierzymy, że muzyka obroni się sama. Na pewno chcemy w najbliższym czasie zająć się przygotowaniem teledysku, a ostatecznie nawet kilku. Na wiosnę nasza agencja koncertowa Heart of Rock planuje dla nas większą trasę promującą płytę. Oprócz tego chcemy jak najwięcej grać i pokazywać się, bo chyba wolimy siebie w wersji live.


Rozmawiał: Bartłomiej Luzak