Gitarowy pracoholik opowiada o najtrudniejszych koncertach, walce z bólem i riffach Ritchiego Blackmore’a.
Po każdym koncercie, Steve, wystawia sobie ocenę za granie. W rozmowie z Magazynem Gitarzysta przyznał, że podczas ostatniego koncertu jaki został nagrany dla Flying Colors, zasłużył na czwórkę z plusem. Nie mamy pojęcia czy blefował… Materiał zarejestrowano w szwajcarskim klubie Z7. Ten koncert to prawdziwy pokaz możliwości supergrupy, prezentujący utwory z płyt: Flying Colors oraz Second Nature. "Przed występem była jedna próba." - wspomina Morse. "Później, po prostu musieliśmy zrobić to dobrze. Było więc odrobinę nerwowo."
Steve nie jest jednak gitarzystą, który łatwo wpada w panikę. Mimo 61 lat na karku, wciąż wygląda młodo, a jego muzyczne portfolio i możliwości sceniczne, z pewnością mogą zawstydzić niejednego wyjadacza. Biorąc pod uwagę jazzowe przygody z Dixie Dregs, współpracę z takimi muzykami jak Al Di Meola, John McLaughlin czy Paco de Lucia oraz zastąpienie Ritchiego Blackmore’a w Deep Purple, można śmiało stwierdzić, że Morse to jeden z najbardziej wszechstronnych gitarzystów naszych czasów.
ZNAJDŹ SWÓJ STYL
"Wielu moich gitarowych herosów pochodzi z Anglii. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem Honky Tonky Women w wykonaniu Stonesów, stwierdziłem, że to najlepsza rzecz na świecie. Keith Richards miał ten niepowtarzalny, amerykański feeling. Każdy kto choć raz usłyszał All Right Now wie, że Pete Townshend to znakomity gitarzysta rytmiczny. Swoje inspiracje mogę wymieniać bez końca: Led Zeppelin, Jeff Beck, Yardbirds, Clapton, Steve Howe. Z riffów takich artystów jak Ted Nugent, Eric Clapton czy Joe Walsh nauczyłem się odpowiedniej artykulacji. Wydaje mi się, że to właśnie ten czynnik sprawia, że niektórych gitarzystów słucha się po prostu lepiej."
RYTM TO PODSTAWA
"Lubię artystów grających dynamicznie, zachowujących pełną kontrolę nad tym co robią. Imponują mi muzycy, którzy opanowali swój instrument do perfekcji, ale nadal potrafią pozostać w cieniu. Mój przezabawny przyjaciel, Steve Lukather, powiedział mi kiedyś, że jako muzyk sesyjny, nagrał w Los Angeles jakieś 400 albumów. Był tak pochłonięty pracą, że jego solowa kariera została daleko w polu. Rytm to podstawa. Zespół, a także ludzie, którzy przychodzą na koncerty, oczekują od ciebie poczucia rytmu. Oczywiście możesz grać świetne solówki, jednak to trochę jak z jazdą motorem na jednym kole. Nie robisz tego zbyt często bo przez większość czasu musisz skupić się na bezpiecznym prowadzeniu pojazdu."
ZAUFAJ INTUICJI
"Ludzie twierdzą, że potrafią rozpoznać moje partie gitary. Prawdą jest, że w trakcie improwizowania i grania solówek, często zmieniam przystawki. Kiedy gram niskie G na trzecim progu, uzyskuję niskie pasmo, które dla czytelności potrzebuje więcej harmonicznych. Dlatego korzystam z przystawki przy mostku, która jest jaśniejsza. Przechodząc do wyższych dźwięków, barwa może kłuć w ucho, dlatego zmieniam pickup na ten, który znajduje się bliżej gryfu. Kolejny sekret to kostkowanie każdego dźwięku. Lubię kiedy frazy się słyszy i czuje!"
ZNAJDŹ SWOJĄ GITARĘ
"Ci, którzy widzieli koncert Flying Colors od początku do końca wiedzą, że podczas całego występu, towarzyszy mi tylko jedna gitara. Mój Music Man trzyma strój i sprawdza się w najróżniejszych utworach. Chyba właśnie dlatego, mam ją ze sobą na wszystkich koncertach. Poza tym, instrument ten mieści się w nieco mniejszym pokrowcu, dzięki czemu z łatwością mogę z nim podróżować. Music Man to również szeroki przekrój brzmień. Mogę grać na singlu, humbuckerze albo połączeniu obu tych przystawek. Ta gitara towarzyszy mi od wielu lat. Wymieniłem tylko gryf, ponieważ stary był już zbyt mocno zużyty. Obecnie testuję progi ze stali nierdzewnej. Sprawdzam ich brzmienie i chcę się przekonać, czy faktycznie wystarczą na dłużej."
POZNAJ SIEBIE
"Dla wielu fanów, nigdy nie będę prawdziwym gitarzystą Deep Purple, tylko dlatego, że nie nazywam się Ritchie Blackmore. Są jednak tacy, którzy doceniają moją robotę. Z szacunku dla zespołu staram się połączyć mój własny styl z tym co przez lata robił Ritchie. Nie chcę go kopiować, jednak ludzie powinni pamiętać jak brzmiały jego solówki. Moja rola w Deep Purple to kwestia odpowiedniego balansu. Czasami czuję się jak linoskoczek, który do utrzymania równowagi potrzebuje specjalnej żerdzi."
VAN HALEN NIE BYŁ PIERWSZY
"Kiedy w latach 60. zbudowałem swojego pierwszego Telecastera Frankensteina, nikt jeszcze nie słyszał o dokonaniach Eddiego Van Halena. Pomagałem mojej dziewczynie w malowaniu domu. Dzięki temu, miałem dostęp do najróżniejszych lakierów i rozpuszczalników. Moja pierwsza gitara była czarna. Rozebrałem ją na części, zdarłem stary lakier, pomalowałem na nowo, wyżłobiłem odpowiednie otwory i zacząłem eksperymentować z nowymi przystawkami."
DAJ Z SIEBIE WSZYSTKO
"Wydaje mi się, że mam w sobie dużo pokory. Jestem realistą, dlatego występując przed dużą publicznością wiem, że ludzie przyszli tam ze względu na zespół, z którym akurat pracuję. W tej całej maszynie, jestem tylko jednym trybikiem, który zawsze można zastąpić. Każdy mógłby znaleźć się na moim miejscu. W ciągu zaledwie kilku godzin znalazłbym zastępstwo w postaci kilkunastu świetnych gitarzystów. Chyba właśnie dlatego, nigdy nie myślę o blasku reflektorów. Najważniejsza sprawa to dobrze zagrany koncert. Zawsze zastanawiam się jak mogę lepiej artykułować dane partie, aby wszystko idealnie zagrało. Chcę, żeby publiczność dobrze się bawiła. Na tym zależy mi najbardziej".
ZOSTAW MIEJSCE NA ODDECH!
"Jak zagrać dobrą solówkę? Proponuję zacząć od fraz dwutaktowych. Zacznij grać w pierwszym i skończ gdzieś w połowie drugiego. Takie krótkie frazy zawsze się sprawdzają! Dobra solówka to taka, którą da się zanucić. Ludzie to kochają! Każdy od razu myśli: wow, jest w tym dużo wyczucia i melodii! Pamiętaj o tym, żeby pomiędzy poszczególnymi częściami solówki zostawić miejsce na oddech!"
ZNAJ SWOJE OGRANICZENIA
"Jestem leworęczny, jednak od zawsze gram na gitarze praworęcznej. Od jakichś 50 lat ćwiczę prawie codziennie. Niestety, prawa ręka nie działa już tak jak dawniej. Regularne ćwiczenia stają się coraz bardziej bolesne. Na szczęście, kiedy wchodzę na scenę, adrenalina pomaga mi stanąć na wysokości zadania. Każdy trafia kiedyś na pewne ograniczenia. W moim przypadku jest to prawa ręka. Cały mój stres związany z grą na instrumencie, koncentruje się właśnie na niej. Przez problemy z ręką, muszę szukać nowych sposobów na granie."
DOROŚNIJ DO TRUDNYCH KONCERTÓW
"Nie raz byłem wystawiany na próbę. Największym wyzwaniem była trasa, którą w 1983 roku grali ze mną John McLaughlin, Al Di Meola i Paco de Lucia. To był dla mnie wielki przeskok z gitary elektrycznej na bardzo intensywne granie akustyczne. Al miał opuścić zespół podczas części koncertów, dlatego intensywnie ćwiczyłem jego partie. Później, okazało się jednak, że zostanie z nami na całej trasie. Otwierałem więc koncerty, a później dołączałem do zespołu pod koniec występów. Grałem solowy materiał na gitarze klasycznej, a także superszybkie solówki razem z chłopakami. Był to dla mnie wielki test wytrzymałości!"
PIELĘGNUJ WSPOMNIENIA
"Pamiętam wiele wspaniałych chwil. Jedno z najlepszych wspomnień to mój pierwszy wielki koncert w Red Rocks. To było w 1983 roku. Gwiazdą wieczoru był wtedy Pat Metheny. To były moje początki eksperymentów z delayem Prime Time. Szukałem wtedy nowych sposobów na budowanie solówek. To mogło się skończyć naprawdę źle, jednak publiczność zareagowała naprawdę znakomicie. Takich wspomnień jest znacznie więcej. Myślę, że spokojnie mógłbym napisać książkę o wszystkich niesamowitych przygodach, które mnie spotkały."
RÓB TO CO KOCHASZ
"Ludzie, którzy mnie nie znają, dają mi zazwyczaj jakieś 20 lat mniej. To miłe, ale prawda jest taka, że moja gitarowa kariera trwa już przeszło 50 lat. To coś, co zawsze chciałem robić. Gitara to całe moje życie. Nigdy nie podbiłem tłumów swoimi własnymi utworami, dlatego żeby zapłacić podatki i spłacić wszystkie rozwody, musiałem dużo koncertować (śmiech). Nie zamieniłbym tego na nic innego. Jedyny minus takiego życia to zagubione bagaże i odwołane loty. Muzyka rekompensuje mi jednak wszelkie niedogodności. Uwielbiam poznawać nowych, inspirujących ludzi i naprawdę kocham to co robię!"
Zdjęcie: Robert Wilk