Maciej Pankiewicz to gitarzysta, wokalista i kompozytor, a zarazem lider zespołu Chopin Died. Kapela przed dwoma laty wydała swój pierwszy album studyjny, w 2015 roku album koncertowy, zaś w tym roku krążek zatytułowany "Akustycznie", będący kolekcją akustycznych aranżacji dotychczasowego dorobku Chopin Died.
Witaj Macieju! Głównym tematem naszej rozmowy jest nowy album Chopin Died "Akustycznie". Zacząć więc muszę od pytania, skąd wziął się pomysł na nagranie takiego krążka?
Cześć Konrad! Pomysł na granie unplugged był w mojej głowie od samego początku. Pierwsze utwory napisane dla Chopin Died powstawały właśnie na instrumentarium akustyczne i były nagrywane w tej konwencji, m.in. "Walk Away" czy "Second". Wtedy stylistycznie ten zespół lądował chyba gdzieś koło Mumford and Sons. Kolejne utwory powstawały również z gitarą akustyczną w ręku, a ich ostateczne brzmienie to wynik pracy nad debiutanckim albumem. Wygląda więc na to, że historia zatoczyła koło, a efektem jest właśnie nasz nowy album "Akustycznie".
Jakie czynniki zadecydowały, że album zostanie nagrany w Studio Koncertowym Radia Rzeszów?
Siłą sprawczą powstania tego albumu był Jerzy Szlachta z Radia Rzeszów. Po naszym koncercie na Cieszanów Rock Festiwal podszedł i zaproponował zagranie rejestrowanego koncertu, transmitowanego na żywo w eter na falach Radia Rzeszów. Byliśmy zaskoczeni, ale od razu się zgodziliśmy. Materiał koncertowy mieliśmy już nagrany i wydaliśmy go w postaci EP-ki, dlatego specjalnie z okazji tego koncertu zdecydowaliśmy się na formę unplugged.
Opowiedz o kulisach kręcenia teledysku do kompozycji "Second". I tutaj rzeczy odbywały się w Rzeszowie…
Prawie zaniemówiliśmy, gdy dojechaliśmy na miejsce kręcenia teledysku, bo jego tłem był ogromny hangar i poustawiane w rzędzie samoloty Aeroklubu Rzeszowskiego. Ekipa filmowa szortstory w ramach projektu The Whisker Live Sessions produkuje teledyski pod szyldem "akustycznie i na żywo". Każdy teledysk to nowy wykonawca i nowe miejsce. Zaproponowali współpracę również nam, a okazją był koncert w Radiu Rzeszów. Dojechaliśmy spóźnieni, a czas nas gonił. Udało nam się zagrać kilkukrotnie "Find Me" ustawiając w międzyczasie dźwięk i światło, a następnie dwukrotnie zagraliśmy "Second". Wszystko w marcowym chłodzie, w hangarze, w którym hulał wiatr. Na nagraniach tego nie widać, ale przemarzliśmy tam wszyscy okrutnie. Mieliśmy obsuwę, a telefony z radia Rzeszów się urywały, bo za chwilę graliśmy nasz koncert. Ostatecznie, na próbę dźwięku spóźniliśmy się niemal godzinę. Do dziś nie wiem jak to możliwe, ale wszystko się szczęśliwie udało. Uff... warto dodać, że głównym organizatorem był w tym przypadku Piotrek Nowak, operator i montażysta materiału video. Zrobił też kilka zdjęć, które mogliśmy następnie wykorzystać jako oprawę graficzną naszej płyty. Zdjęcia na płycie i w książeczce to jego robota. Można już zobaczyć efekt tej współpracy.
"Akustycznie" to prawie w całości zaprezentowana tracklista debiutu Chopin Died z 2014 roku. Czy trudno było przenieść te kompozycje do akustycznych aranży? Jak wygląda taki proces od strony technicznej?
Już po pierwszej przymiarce z gitarą akustyczną okazało się, że czeka nas dużo pracy. Płytowe wersje utworów żyją dzięki ostrym gitarom i syntezatorom, z których tutaj trzeba było zrezygnować... dlatego wszystkie utwory zaaranżowaliśmy na nowo, a niektóre przekształciliśmy w niemal zupełnie nowe piosenki. W pracach aranżacyjnych pomógł nam Marek Gryziecki, którego świeże podejście i świetny zmysł muzyczny przyspieszył całe przygotowania. Zanim rozpoczęliśmy próby z całym zespołem, szukaliśmy z Markiem pomysłów na aranżacje w jego domowym studio w Garwolinie. Dopiero gdy pomysły były gotowe, spotykaliśmy się w całym składzie i sprawdzaliśmy, gdzie należy dodać, a gdzie ująć. Z drugiej strony, były też czyste przypadki, np. na pierwszej próbie, w dość nonszalancki sposób Maciek Duszak (perkusista Chopin Died - przyp. K. S. Morawski) zaczął grać skoczny rytm, raczej dla żartu, ale gdy podchwyciliśmy, okazało się, że pomysł wszystkim się podoba. Po chwili mieliśmy gotowy szkielet do "Ellie". Każdy utwór nagrywaliśmy na próbach, żeby móc pracować w domu. Większość piosenek otrzymała swoją ostateczną formę już na drugiej lub trzeciej próbie.
Zaprezentowane utwory różnią się od pierwowzorów, to oczywiste, który z nich Twoim zdaniem wyróżnia się najbardziej? Która kompozycja zyskała najwięcej w nowej odsłonie?
Wyróżniłbym trzy, tj. "Walk Away", "Find Me" oraz "Silence". Wszystkie trzy aranżacyjnie są przeciwieństwem swoich oryginałów. Nie umiałbym chyba wybrać tego numeru, który najbardziej się wyróżnia, ale moje serce mocniej bije na "Walk Away" i "Find Me" w tej nowej odsłonie.
Mam wrażenie, że zespół pozwolił sobie na kilka smaczków, np. w kompozycji "Run" usłyszałem motywy z Bonda…
…chodzi o Mission Impossible (śmiech).
Cholera, w recenzji napisałem, że tam jest Bond. Cóż, klimaty szpiegowskie, film, wciąż pozostajemy przy smaczkach. Czy to zamierzony efekt?
To był pomysł wcześniej wspomnianego Marka Gryzieckiego, który zamiast pauzy po części instrumentalnej zagrał ten temat dla żartu. Najpierw dla żartu go zostawiliśmy, a później, już na poważnie, zaakceptowaliśmy. Podczas tych sesji powstało wiele nowych koncepcji i pomysłów. Tylko niewielką część z nich słychać na albumie, ale wszystkie zostały zarejestrowane, więc możliwe, że wkrótce z nich skorzystamy.
Na krążku wystąpiła gościnnie Martyna Srocka, szczególnie pięknie zaśpiewałeś z nią w duecie w "Find Me". Jak to się stało, że owa wokalistka dołączyła tym razem do Chopin Died?
Z Martyną znamy się od dawna. Łączy nas Baligród, stamtąd pochodzimy i tam stawialiśmy nasze pierwsze muzyczne kroki. Od niedawna Martyna mieszka w Warszawie, co było impulsem do nawiązania współpracy. Już po pierwszej próbie okazało się, że to był bardzo dobry pomysł, a na płycie jest tego dowód.
Twoje zdolności gitarowe wydają się, tak jak kondycja zespołu, istotnie rozwijać. Na akustyku wypadłeś fantastycznie. Dużo ćwiczysz?
Ćwiczę mniej, niż bym chciał, dlatego dziękuję za te słowa. Myślę, że to kwestia warsztatu, który pozwala mi przygotować się do zagrania materiału w efektywny sposób. Chciałbym więcej ćwiczyć, żeby mieć więcej swobody w improwizacji, choć z drugiej strony w procesie nagrywania płyty wolę, gdy wszystko jest ustalone od początku do końca.
Jakich gitarzystów podpatrujesz?
Mam wielki szacunek do wielkich guru światowej muzyki gitarowej, widziałem ostatnio Steva Vaia na żywo, wciąż gra na najwyższym poziomie. Natomiast o wiele bardziej imponuje mi połączenie umiejętności gitarowych, kompozytorskich i wokalnych, a w tym temacie górują Matt Bellamy z Muse, Simon Neil z Biffy Clyro czy Myles Kennedy z Alter Bridge. Ich podpatruję i szanuję bardzo mocno.
A jakich gitar używałeś przy nagraniach "Akustycznie"?
Cały album jest zapisem koncertu, który odbył się na żywo w studio Radia Rzeszów. Dzięki Markowi Gryzieckiemu, zagrałem go na koncertowym Martinie. To gitara tego typu, że gdy bierzesz ją do ręki nie wierzysz, że kawałek drewna może tak brzmieć! Nie mówiąc o wyglądzie, bo instrument jest przepiękny. A jednak zarówno na sucho brzmi rewelacyjnie, jak i po wpięciu w kabel. Posiada zintegrowany przetwornik Fishmann F1 Aura, dający możliwość kształtowania brzmienia z wykorzystaniem jednej z dziewięciu różnych symulacji mikrofonów. Dodatkowo, można odwrócić fazę, regulować stopień kompresji sygnału i to wszystko miksować z drugą przystawką umieszczoną wewnątrz pudła. Cudo! Wykorzystałem też kilka efektów przestrzennych z TC Electronics G-System, głównie delaye i reverby, nie próbując zbytnio wpływać na brzmienie gitary. Efekt końcowy jest znakomity!
O Chopin Died zrobiło się głośno przed dwoma laty, rok później zespół wydał album koncertowy, teraz materiał akustyczny. Można odnieść wrażenie, że kapela się rozwija. Tymczasem "Akustycznie" został wydany przy wsparciu fanów. Z czego to wynika? Czy Chopin Died nie został jeszcze zauważony na rynku wydawniczym?
Od wydania debiutanckiego albumu zespół zdecydowanie się rozwinął i dojrzał, szczególnie jego koncertowe wydanie. Otrzymujemy nagrody na festiwalach i spotykamy się zawsze z bardzo ciepłym przyjęciem, zarówno ze strony publiczności jak i jury. Chcielibyśmy przekazać ten klimat publikując nasze nagrania koncertowe na nośniku wysokiej jakości i w ładnym opakowaniu. Nasi fani wspierają nas w tych działaniach i pomagają nam je sfinansować. Dodatkowo, traktujemy zbiórkę społecznościową jako wsparcie naszych działań promocyjnych, dzięki temu docieramy do nowych fanów, co nas bardzo cieszy.
A rynek?
Rynek świeżej muzyki rockowej w naszym kraju rozwija się powoli, trwa raczej kult dinozaurów, a na okładkach czasopism muzycznych wciąż odgrzewa się Ozzy’ego, Slasha i Ironów…
…ja osobiście bardzo lubię Ironów, nawet odgrzewanych
…dlatego to media społecznościowe są dużym wsparciem dla młodych zespołów, a my, jak i wiele innych zespołów próbujemy zaistnieć niezależnie, docierając bezpośrednio do fanów, ale też korzystając z ich wydatnej pomocy. Jeśli przy tym uda się zdobyć zainteresowanie wydawców, chętnie połączymy nasze siły.
Tymczasem jakie są najbliższe muzyczne plany zespołu? Koncerty? Praca nad albumem studyjnym z nowym materiałem?
Planujemy w najbliższym czasie przedstawić światu nasz nowy singiel, który będzie zapowiedzią kolejnego albumu. Część materiału już udało się nam ograć na próbach, ale jeszcze nie skompletowaliśmy wszystkich utworów na nową płytę. Jesień zapowiada się pracowicie.
Powiedz mi na koniec, gdzie można nabyć album "Akustycznie". Wskażmy drogowskaz naszym czytelnikom do naprawdę dobrej muzyki…
"Akustycznie" jest dostępny bezpłatnie do pobrania pod adresem: http://bit.ly/Akustycznie81MB lub http://chopindied.bandcamp.com Jest też dostępny w większości serwisów streamingowych: na Spotify, Deezer, Tidal czy iTunes. Wersję fizyczną płyty można zamówić w naszym sklepie internetowym: http://chopindied.com/shop Jest dostępna w limitowanym nakładzie sto numerowanych sztuk, wszystkich zainteresowanych zapraszamy do odwiedzenia naszej strony. Dziękujemy za wszystkie zamówienia, bo umożliwiają nam realizację kolejnych celów muzycznych. Chcielibyśmy wydać nową płytę jak najszybciej!
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję i pozdrawiam wszystkich czytelników Magazynu Gitarzysta.
Rozmawiał: Konrad Sebastian Morawski
konrad.morawski@wp.pl