Fanom gitary podoba się, kiedy gitara zdecydowanie wybija się z tła, jest na pierwszym planie. Zdaniem wielu gitarzystów dobre partie gitarowe są mocne i muszą dominować nad resztą. Ja jednak patrzę na to inaczej. U takich artystów, jak Marvin Gaye, John Lennon czy Peter Gabriel gitara wtapia się w muzykę, tworząc szkielet kompozycji wspólnie z pozostałymi instrumentami. Natomiast gitara Jimiego Hendriksa była w centrum. Ale nie można porównywać tych dwóch stylów. Żaden z nich nie jest lepszy. Tylko dlatego, że partie gitarowe dominują w utworze, nie można powiedzieć, iż jest to lepsza muzyka. Powstało przecież wiele wspaniałej muzyki gitarowej na dużo bardziej subtelnym poziomie. Niestety mam takie wrażenie, że dla gitarzystów najważniejsze jest to, kto zagra najszybciej, kto ma najbardziej odjazdowy image, kto ma najdłuższe włosy i takie tam bajery... Kiedyś gitarzyści (mówię tu o grupie, a nie o konkretnych osobach) tworzyli naprawdę piękną muzykę z innymi ludźmi, będąc częścią jakiegoś zespołu. Moim zdaniem żeby być dobrym muzykiem, nie wolno odcinać się od korzeni i trzeba poznać muzykę z przeszłości. Ja bardzo szybko nauczyłem się grać solówki. Ale oczywiście popełniałem błędy. Są takie kwestie - jak choćby progresje akordów, prowadzenie melodii na ich tle - o których nie miałem pojęcia, ponieważ koncentrowałem się na graniu rzeczy trudnych, których nikt inny nie potrafił zagrać, żeby się tylko popisywać. Ludzie, którzy nie grają na gitarze, słuchają muzyki nie pod kątem tego, jakie cuda wyczynia artysta na swym instrumencie, ale pod kątem brzmienia, emocji i uczuć, jakie wywołuje w nich jego muzyka. Dla mnie nie ma żadnego znaczenia, co od strony technicznej dzieje się w grze. Liczy się brzmienie i to, jak ono równoważy rytm, melodię oraz akordy grane na innych instrumentach. Wielu ludzi traktuje gitarę jako narzędzie, za pomocą którego mogą pokazać, że są lepsi, i popisywać się swoimi umiejętnościami. Gitara powinna służyć do wyrażania siebie i do tworzenia muzyki wspólnie z innymi muzykami. Nie chcę krytykować tego, co się dzieje obecnie, ale to, co widzę chociażby w sklepach muzycznych, zwyczajnie mnie przeraża. Uważam, że niektórzy ludzie powinni się leczyć, bo postrzegają wszystko w kategoriach rywalizacji - kto jest lepszy, a kto gorszy. Naprawdę nie o to tutaj chodzi. Nikt nie jest lepszy ani gorszy. Ludzie powinni traktować gitarę jako instrument do tworzenia muzyki - jeden z wielu. Dobrze jest nauczyć się grać na różnych instrumentach i przenieść poznaną wiedzę na gryf gitary. To pomoże poszerzyć nasze horyzonty. Nieważne, czy uczymy się partii na smyczki z kompozycji Beethovena, solówki Jimiego Hendriksa, czy może partii rytmicznej Johna Lennona. To są po prostu różne dialekty. Kiedy zacząłem grać w Red Hot Chili Peppers, moja wiedza była już zaawansowana, chociaż przyznaję, że czasem brakowało mi podstaw. Gra w zespole była dla mnie trudna, bo nie umiałem współpracować z innymi, by razem tworzyć coś nowego. Prawda jest taka, że wtedy umiałem się jedynie popisywać. Nie potrafiłem tworzyć prostej muzyki, bo zajmowałem się rozpracowywaniem trudnych technicznie kawałków. Teraz wiem, że ważne jest, aby słuchać różnorodnej muzyki i mieć w sobie dużo pokory.