Public Image Ltd. już wkrótce zagości na jednym koncercie w Polsce. Z tej okazji porozmawialiśmy z Johnem Lydonem o nim samym, życiu i muzyce.
Nigdy nie byłeś przebierańcem, zawsze prawdziwy i ten sam.
Nigdy też nie uznawałem kompromisów. Nigdy nie chciałem być gwiazdą. Jestem urodzonym buntownikiem. Jestem naturalny, nie tworzę muzyki dla pieniędzy, tworzę ją z miłości do niej samej. Odwrotna sytuacja jest wtedy, gdy zaczynasz kolekcjonować statuetki Grammy. Muzyka kończy się tam, gdzie zaczyna się rywalizacja, jestem ponad tym wszystkim.
W końcu muzyka to nie sport.
Zgadza się. Sztuka chyba jako jedyna powinna być wolna od rywalizacji. Rywalizacja zabija integralność i więź, bez której muzyka nie może istnieć.
Jesteś fanem piłki nożnej i… (John przerywa)
Nienawidzę piłki…
Ok, jesteś fanem Arsenalu Londyn…
A to spora różnica.
Więc Anglii w nadchodzącym Euro 2016 nie będziesz kibicował.
Absolutnie nie. Nie uznaję też czegoś takiego, jak duma narodowa. Nigdy nie kibicowałem i nie będę kibicował Anglii. Nie uznaję podziałów, szczególnie tych narodowych. To niepotrzebnie tworzenie barier. Narodowość zawodników, np. Arsenalu nie ma przecież znaczenia. Jeśli nosisz biało-czerwone barwy, niezależnie od pochodzenia, jesteś po prostu świetny!
Jakie są Twoje wspomnienia związane z Polską?
Moje wspomnienia są związane z fanami Public Image Ltd. To świadomi i otwarci ludzie. W muzyce też nie uznaję podziałów na kraje. Nie słucham polskiej muzyki, a gdybym słuchał, nie miałoby to dla mnie znaczenia, z jakiego kraju pochodzi wykonawca. Interesuje mnie to, co wychodzi z serca, duszy. Zarówno dobre, jak i beznadziejne rzeczy pochodzić mogą zewsząd.
Przez wszystkie lata i etapy swojej muzycznej działalności wyznawałeś i nadal wyznajesz zasadę "zrób to sam".
Jeżeli nie zadbasz o coś sam, nikt za ciebie tego nie zrobi i nie będziesz czegoś miał. Moje podejście jest zdroworozsądkowe. Niczego nigdy nie wymagam i nie oczekuję od innych. Zawsze byłem, jestem i będę niezależny. Myślę, że to przywilej. Przez lata miałem szczęście do przyjaciół, mam na myśli zespół Public Image Ltd. Jeżeli zachowujesz się etycznie, jesteś normalnym gościem, to znajdziesz dobrych przyjaciół, którzy to docenią.
Co byś jeszcze chciał osiągnąć?
Jeżeli będę mógł tworzyć muzykę i grać koncerty do "setki", będzie to osiągnięcie. Serio, niczego więcej nie chcę od życia. Na razie mam tylko 60 lat. Każdy kolejny dzień życia jest kolejnym dniem nauki. Jest jeszcze więcej do zrobienia, a życie jest dla nas wszystkich za krótkie. Skłamałbym, gdybym powiedział, że jestem spełniony, bo jako 60 latek zrobiłem do tej pory tak niewiele…
Wolisz rewolucję, czy ewolucję?
Rewolucja i ewolucja to nieodłączni przyjaciele, którzy nie mogą bez siebie żyć.
Rozmawiał: Wojciech Margula