Poznaniacy z ThermiT idealnie wypełniają thrashmetalową lukę na naszym rynku muzycznym. Oczywiście nadal thrash najlepiej grali i grają w Krakowie, ale pierwszy longplay "Świętych" ma wszelkie zadatki na to aby ten stan rzeczy zmienić. O krążku rozmawialiśmy z gitarzystą formacji - Jendrasem Jarmuszkiewiczem.
Zaczniemy nieco wspominkowo, ale nie sposób tego tematu nie poruszyć. Nieco ponad pięć lat temu, kiedy jeszcze panowała moda na retro thrash wysłaliście mi swoje demo i już wtedy słyszałem, że coś z tej mąki będzie. Nie jak w przypadku Headbanger czy kapel z południa, ale start był obiecujący, trochę naiwny i chaotyczny ale działo się. Dziś jesteście już dość doświadczonymi muzykami z wybornym długograjem na koncie. Z perspektywy czasu obranie thrashowego kierunku było dobrym pomysłem? Jaki według Ciebie był "tamten" ThermiT?
Tamten ThermiT był dokładnie taki sam jak ten co jest teraz. Jedynymi zmianami jest chyba tylko to, że jesteśmy starsi i co za tym idzie lepiej gramy na swoich instrumentach. Zawsze wyznawaliśmy zasadę "gramy co chcemy" i nie obracamy się na trendy czy jakieś przejściowe mody w metalu. Zatem to, co graliśmy wtedy jak i to co gramy teraz, to nie żadne planowane działanie. Po prostu naturalnie wyszły z nas takie dźwięki. Sam jestem ciekaw, co znajdzie się na następnej płycie. Tego sami nie potrafimy przewidzieć. Tamto demo może i było bardziej thrashowe od tego co nagraliśmy teraz, ale to zupełny przypadek, że akurat tyle thrashowych kawałków znalazło się na tym wydawnictwie. Potwierdzeniem moich słów niech będzie fakt, że Second to chronologicznie pierwszy utwór, który kiedykolwiek stworzyliśmy, a thrashu dużo to w nim akurat nie ma.
Ile razy w tej rozmowie padnie słowo thrash ty będziesz się starał od niego odżegnywać? (śmiech) Kiedy ostatni raz rozmawialiśmy powiedziałeś, że nawet nie śledzisz tego co obecnie dzieje się w tej muzyce.
Nie będę przecież uciekał od prawdy. Sam przyznałem, ze kawałki bardziej thrashowe się zdarzały i... na pewno będą się zdarzać (taki Perfect Plan z naszej nowej LP jest chyba najcięższym, jaki kiedykolwiek stworzyliśmy). Jeśli chodzi o śledzenie trendów, to tutaj też się dużo nie zmieniło, choć wiem znacznie więcej niż kiedyś. To jednak naturalne, po prostu poznałem więcej ludzi z tej branży. Co za tym idzie z większą ilością tych ludzi rozmawiam i informacje same do mnie docierają.
A ja z uporem maniaka będę mówił o was w kontekście thrashu, tym bardziej, że lwia część debiutu to bardzo techniczne granie spod znaku tego gatunku, a poza tym, jak na nasz kraj, cholernie świeże łojenie. Po prostu, podoba mi się.
Może być i thrash. My siebie mamy za rock'n'rollowców, którzy potrafią zagrać i heavy i speed i thrash. Wszystko to jednak musi łączyć ten pierwiastek rock'n'rolla i radość płynąca z muzy. Mam wrażenie, że to udaje nam się zawrzeć na każdym nagraniu. Z tego chyba jestem najbardziej dumny.
Uniwersalność to największy atut ThermiT?
Nie mi oceniać, co jest największym atutem. Mogę jedynie powiedzieć, że dość swobodnie obracamy się w różnych stylistykach związanych z cięższym graniem. Dla niektórych jak nie ma elektroniki albo akordeonu to są 'klapy na oczach i odgrzewanie kotleta'. Może to oni mają rację! (śmiech)
Przeważnie mają ją wszyscy, tylko nie sami muzycy. Skoro mowa o gatunkowym tyglu, jakim jest wasz album, ja na przekór wszystkim metalowym mięśniakom przyznam, że cieszą mnie echa power metalu w tej muzyce. Stąd wniosek o uniwersalności, ponieważ powinniście zjednywać sobie słuchaczy zarówno celebrujących modę na sofixy i koszulki Xentrix jak i wielbicieli oldschoolowego Helloween i pochodnych. Innymi słowy, fanów melodii, której u was nie brakuje, a wręcz odgrywa kluczową rolę
Tak. Naszym zdaniem nie ma muzyki bez melodii. Są oczywiście dziesiątki kapel, które łupią w kółko jeden motyw i krzyczą do mikrofonu - nie mówię, że to źle. Są przecież fani i takiego grania. To nas jednak by nie zadowalało. Bardzo staramy się o to, żeby mimo braku refrenów coś z naszej muzyki dało się zapamiętać. Stąd właśnie wiele melodii. Niektóre motywy, które gramy nadają się nawet do stworzenia wręcz popowych piosenek. To też jakaś siła tej muzyki, która zapewnia jej przystępność. Wiek słuchaczy przychodzących na nasze koncerty jest naprawdę bardzo różny, niejednokrotnie zdarzało się, że po koncercie po płytę przychodził ojciec wraz z synem i córką. Wychowaliśmy się na muzie z lat ’70, dodaliśmy do tego swój ThermiTowy pierwiastek i wyszło z tego coś fajnego, co wydaje się być przystępne dla wielu ludzi z różnych pokoleń.
A przede wszystkim daje możliwość dzielenia sceny z zespołami z niemal każdego gatunku. Nie oszukujmy się, słodzenie to jedno, ale w metalu chodzi o to żeby dołożyć do pieca, i w tej materii nie składacie broni. Pierwiastek brutalności to zasługa tego niezwykle utalentowanego perkusisty, którego chwalisz przy każdej okazji? "Przydep", prawda?
Nasz Błażejek drogi zwany Przydepem. Gość, który w ogóle nie słucha metalu. Zawsze opowiadam taką anegdotkę z próby. Kiedyś stwierdziliśmy, że gramy cover Master of Puppets (jakieś video idzie dorwać na YT, bo trochę to graliśmy). Wszyscy łapią za instrumenty i już chcą grać a Przydep: "nie znam tego, na następnej próbie pogramy, bo muszę posłuchać w domu". Może wydaje się to śmieszne, ale świetnie oddaje jego podejście do muzyki. Sam umie grać na innych instrumentach, zajebiście też śpiewa. Fajnie to wpływa na jego grę na perkusji. Trudno ją porównać do znanych pałkerów z kapel metalowych, bo po prostu ich nie słucha więc się na nich nie wzoruje. Tworzy swoje rozwiązania, co jest naprawdę super! A jak "sekcję" dopełni Fabian na basie to się robi tak ciekawie, że sami z przyjemnością słuchamy tego na próbie nie raz odkładając gitary.
Ale to one wiodą prym. Mówiłem już o technicznym aspekcie waszej gry. W ciągu pięciu lat od wydania pierwszego demo znacząco poprawiliście swoje umiejętności i bas jest tego najlepszym przykładem. Ty jednak nadal pozostajesz wierny sześciu strunom. Co przez te lata miało największy wpływ na to jak grasz?
Nadganianie poziomu za resztą ekipy w zespole
Jakiego sprzętu używasz?
W tym momencie mam niezastąpionego Jacksona WR-1 Warrior. Do tego, bardziej patriotycznie, Laboga Mr. Hector - najlepszy wzmacniacz na jakim grałem w życiu. Nic nie było nawet w połowie tak dobre. Struny to już od lat Ernie Ball 10 - 46 i kostki 1,14.
W studiu jesteś zwolennikiem grania z własnych gratów, czy może warto posiłkować się tym, co znajduje się na stanie? Przede wszystkim, mam chodzi mi o eksperymentowanie ze wzmacniaczami.
Studio to zupełnie inna sprawa niż koncert i tutaj można trochę pokombinować. Encephalopathy nagrywałem na Marshallu JCM800. Obie ścieżki bez zbędnych kombinacji. Na Saints natomiast pozwoliliśmy sobie na kombinacje z racji większej ilości czasu na nagrania. Użyłem Kranka Rev+ na paczce Mesy 2x12" z głośnikami V30 jako główna ścieżka. Na dubel poszedł hybrydowy Marshall VS 102R na paczce B52 4x12 V30. Razem zagadało to naprawdę fajnie! Na solówki chciałem więcej siary więc wspaniale sprawdził się tu Peavey Triple XXX. Od zawsze używam pasywnych pickupów, więc moja gita nie brzmi tak agresywnie jak gitara Młodego, ale ma swój urok, który lubię. Przyznam się jednak, że brzmienie mojej gitary na "Saints" nie jest w 100% tym co chciałem osiągnąć. Może uda się na następnej płycie.
Wreszcie trafiłem na kogoś kto nie ukrywa niezadowolenia! A jak z koncertami, jesteście już po kilku świeżo po premierze "Saints". Jak materiał sprawdza się na żywo?
Przecież nie ma co ściemniać, że brzmienie jest idealne. Jeśli chodzi o koncerty to nowe utwory świetnie wpasowały się do seta i na żywo 'żrą' dużo lepiej niż na nagraniu studyjnym. Podobno ThermiT najlepiej oglądać i słuchać na żywo, bo wtedy widać 100% naszych możliwości. To nie są moje słowa choć nie ukrywam, że to chyba najmilszy z komplementów. Nie ukrywamy, że występy live to dla nas wielka przyjemność i staramy się tą radością dzielić z ludźmi pod sceną. Zapraszamy zatem koniecznie na koncert każdego, kto jeszcze nigdy nie miał okazji widzieć nas na żywo!
Gdzie będzie można was zobaczyć w najbliższych tygodniach?
W najbliższych tygodniach odwiedzimy Sulęcin, Wrocław, Kielce, Łódź, Inowrocław, Ciechanów, Lublin, Rzeszów, Bielsko-Białą, Żagań oraz Toruń, gdzie ponownie wystąpimy na eliminacjach Wacken Metal Battle - do trzech razy sztuka. Haha! Żeby być na bieżąco ze wszystkimi datami najlepiej zalajkować nasz fanpage i sprawdzać zakładkę "wydarzenia". Tam nigdy niczego nie brakuje!
Grzegorz "Chain" Pindor