Steve Morse
Wywiady
2006-02-01
Nowy album Deep Purple "Rapture Of The Deep", trafił właśnie do sklepów. Steve Morse opowie nam, w jaki sposób powstawała ta płyta oraz przedstawi kilka praktycznych informacji na temat doskonalenia warsztatu gitarowego.
Nowy album Deep Purple nie jest stricte metalowy, lecz bardzo zróżnicowany brzmieniowo. Jak widać, Deep Purple ma wiele twarzy.
To mój czwarty krążek z Deep Purple. Nie będę pewnie oryginalny, kiedy powiem, że ciężko nad nim pracowaliśmy. Wydaje mi się, że mamy zdrowe podejście do komponowania. W tej dziedzinie panuje u nas demokracja. Wszyscy członkowie zespołu uczestniczą w tym procesie, każdy może podrzucić jakiś ciekawy pomysł. Eksperymentujemy z utworem do momentu, aż wszyscy będą zadowoleni. Niektóre pomysły oczywiście trzeba odrzucić. Ktoś jednak powinien być odpowiedzialny za całość. U nas jest to Roger Glover.
Czy możesz nam zdradzić, jak powstawał album "Rapture Of The Deep"?
Dużo się nauczyliśmy przy nagrywaniu tej płyty. Nie przychodziliśmy do studia z gotowym utworem - bo nie umiemy tak pracować - lecz z pomysłami i razem próbowaliśmy wykrzesać z nich utwory. Wszyscy byli zaangażowani w proces powstawania utworu. Dobrze się znamy, wiemy, co nam się podoba, a co nie, dlatego najlepiej nam się pracuje w ten sposób.
To pierwszy album, w którego nagraniu od początku do końca brał udział klawiszowiec Don Airey. Jak wyglądała współpraca z tym muzykiem?
Don jest utalentowanym muzykiem, który ma sporo ciekawych pomysłów. Ja napisałem większość riffów do nowych utworów, natomiast później, pod wpływem sugestii Dona, nieznacznie je zmieniliśmy. Zabrzmiały inaczej, ale niezwykle oryginalnie. Świetnie mu wychodzą solówki, ponieważ jest specjalistą w dziedzinie harmonii. Utwór "Before Time Began" zawiera ciekawe progresje akordów i niebanalne prowadzenie głosów. Co więcej, stworzenie takiego motywu nie kosztowało go wiele wysiłku.
Często pomija się fakt, że Deep Purple jest grupą silnie osadzoną w korzeniach groove.
To zasługa Iana Paice’a oraz Rogera Glovera. Grając z taką sekcją ma się pewność, że wszystko jest dobrze osadzone w rytmie. Swingujące zagrywki w średnim tempie są znakami rozpoznawczym Iana. Muszę przyznać, że zawsze sobie ceniłem ten sposób gry. Jest tam miejsce na synkopy i różne podziały rytmiczne. "Rapture Of The Deep" i "Back To Back" są utworami granymi w średnim tempie, z tym że jeden z nich jest wyraźnie swingujący.
Na jakiej gitarze grasz obecnie?
W tej chwili pojawił się nowy model sygnowany moim nazwiskiem: Music Man SM-Y2D. Został wypuszczony na rynek z okazji dwudziestej rocznicy mojej współpracy z firmą Music Man. SM-Y2D to nowsza wersja wcześniejszej gitary, którą sygnowałem. Zauważyłem, że gitarzyści grający na tym instrumencie często wybierali nieodpowiedni przetwornik, chcieli wykorzystywać tę gitarę do grania rzeczy, do których się nie nadawała. Próbowali grać niesamowite flażolety i wymagali, aby gitara długo wybrzmiewała. Jedną ze zmian w instrumencie było umożliwienie łatwiejszego przełączania się między przetwornikami. Cały czas używam przetworników firmy DiMarzio w układzie H/S/H. Gitara posiada klonową płytę wierzchnią, dzięki czemu brzmienie jest nieco jaśniejsze. Jeśli chodzi o gryf, producent nie wprowadził żadnych zmian w stosunku do poprzedniego modelu. Płyta ochronna jest półprzezroczysta, przez co widać słoje na płycie wierzchniej. Bardzo mi się to podoba, właściwie czuję się, jakbym grał na tej samej gitarze od dwudziestu lat.
Jakie wzmacniacze stosujesz?
Ostatnio jestem pod dużym wrażeniem sprzętu firmy Engl. W tej chwili używam modelu Special Edition E670 z lampami EL34. Kiedy szybko kostkuję w wyższych pozycjach, dźwięk jest doskonały i charakteryzuje się dużą dynamiką. To świetny sprzęt. Stosuję go w połączeniu z sześcioma paczkami XXL.
Jakich używasz strun?
Jestem zwolennikiem standardowego stroju. Stosuję struny wiolinowe z kompletu .010, zaś najniższe struny staram się zakładać nieco cieńsze: 0.32 i 0.42. Podczas ostatniej trasy koncertowej graliśmy z najgrubszą struną przestrojoną do D, dlatego założyłem 0.46.
Twoja technika gry fascynuje wielu gitarzystów na całym świecie. Czy mógłbyś zdradzić nam jakieś ćwiczenia, które sprawiają, że tak świetnie grasz?
Przede wszystkim dobrze jest codziennie ćwiczyć przy akompaniamencie perkusji. W ten sposób można kontrolować tempo. Poza tym, przy solówkach radzę wydłużać frazy do dwóch taktów. Można też grać do podkładu składającego się z ośmiu ćwierćnut i ćwiczyć zagrywki w ten sposób, aby akcent przypadał na ostatnią ćwierćnutę frazy. To ćwiczenie pozwoli na udoskonalenie frazowania i zapewni każdemu gitarzyście solidną podstawę do dalszych poszukiwań muzycznych. Ostatnio wykonywałem proste ćwiczenie, polegające na graniu triol na jednej strunie. Przykładowo, zaczynam od najgrubszej struny E, grając dźwięki A, H i C (kolejno na progach 5, 7 i 8). Następnie gram na strunie A, przechodząc o jeden próg wyżej (Es, F i Ges). Kontynuuję to ćwiczenie na pozostałych strunach. Inne ćwiczenie, które często stosuję, to gra w pozycji odpowiadającej akordowi, który słyszę w akompaniamencie. Podczas zmiany akordu zmieniam odpowiednio pozycję, dzięki czemu można lepiej wczuć się w klimat akompaniamentu i dobrze się z nim zgrać. Ponadto, tego typu ćwiczenia polepszają orientację na gryfie.
Czy ćwiczysz w jakimś konkretnym tempie?
Można ćwiczyć szybką zagrywkę przez krótki czas lub dłuższe dźwięki w mniejszym tempie. Zależy, jakie są indywidualne preferencje muzyka i który kierunek go bardziej interesuje. Dla mnie zdecydowanie najważniejsza jest precyzja wykonania. Średnie tempo z zakresu 100-112bpm, w którym gram triole, o których wspominałem wcześniej, jest według mnie najbardziej odpowiednie.
Czy znasz jakieś specjalne ćwiczenia na lewą rękę?
Lubię ćwiczenia, w których muszę używać tylko palca środkowego oraz małego, gdyż jest to kombinacja sprawiająca duże trudności. Ponadto, zdarza mi się grać całą melodię używając jedynie małego palca. Ten sposób gry przypomina technikę slide, zmusza do zastanawiania się nam nutami, jakie się gra i wyrywa z rutyny wyuczonego opalcowania. Dobrze jest ograniczyć się do grania tylko na niektórych strunach. Można w ten sposób poprawić swoją orientację na gryfie, będąc zmuszonym do opracowania nowych sposobów opalcowania zagrywek. Możliwe, że oprócz tego skłoni cię to także do częstszego stosowania podciągnięć oraz takich technik, jak hammer-on, pull- -off oraz slide. Ważne jest, aby rozwój warsztatu szedł w parze z lepszym zrozumieniem teorii muzyki.
Jak długo powinno się codziennie ćwiczyć? Weź pod uwagę, że przeciętny czytelnik "Gitarzysty" "DLA MNIE ZDECYDOWANIE NAJWAŻNIEJSZA JEST PRECYZJA WYKONANIA." - STEVE MORSE dużo pracuje i musi mieć czas dla rodziny. Załóżmy, że może ćwiczyć jedynie pół godziny dziennie...
To trochę mało, ale wystarczy, żeby w podstawowym stopniu rozwijać prawą i lewą rękę. Niestety, to za mało czasu, żeby rozwijać się jako gitarzysta. Nie można sobie w tym przypadku pozwolić na wolność twórczą, na komponowanie czy improwizacje. Do tego potrzebna jest minimum godzina dziennie. Należałoby ją podzielić na cztery części: ćwiczenia technik, poszerzanie repertuaru, nauka teorii muzycznej i wreszcie improwizacja. Nie ma sensu poświęcać całej godziny na granie szesnastek. Wszystko zależy od tego, jak ustawimy sobie priorytety. Jeśli komuś naprawdę zależy na graniu, znajdzie na to czas.