Wywiady
Margo Price. Kim jest nowa muza Jacka White'a?

"To jest Nashville. To jest muzyka country. To, Panie i Panowie, jest MARGO PRICE." - tak anonsowana jest na oficjalnej stronie Third Man Records, wytwórni należącej do Jacka White'a. W tym kodzie zawarte jest DNA amerykańskiej muzyki. Wystarczy kilka słów, aby opisać wszechświat.

2016-04-01

"Margo Price potrzebuje około dwudziestu-ośmiu sekund, by udowodnić Ci, że masz właśnie do czynienia z pojawieniem się nowego talentu". Tak z kolei zachęca nas sama Margo, na swojej stronie internetowej. Mowa o singlu "Hands of Time", promującym debiutancki album piosenkarki country.

Utwór opowiada historię dziewczyny, która przybywając do Nashville była "pięćdziesiąt siedem dolarów od bycia spłukaną". Ze łzami w oczach opuściła rodzinny dom, by zarobić trochę pieniędzy na wykup rodzinnej farmy, którą jej ojciec stracił, gdy miała dwa lata. Dziewczyna w bagażu doświadczeń ma jedynie wspomnienia niełatwego dzieciństwa, gdy jej ojciec pracował w więzieniu, a mama wspominała piękne dni na farmie.

Marzenia takich dziewczyn spełniają się w Nashville. Przybywa więc do miasta i dołącza do zespołu. Koncertuje w lokalnych barach i zadaje się z niewłaściwymi mężczyznami. Historia jakich to miasto widziało tysiące. Po pewnym czasie wychodzi za mąż, rodzi dziecko, zapuszcza korzenie. Los jednak nie ma wobec niej łaskawych planów i jej dziecko umiera.

To historia bez happy endu. Jeśli chcesz poznać jej zakończenie, słuchaj Margo Price. "Hands of Time" to jej autobiografia. Jej muzyka, tak jak jej tatuaże, opowiadają historię jej życia. Po utracie dziecka Margo piła na umór przez co nawet trafiła na krótko do więzienia. Dzielenie zimnej, więziennej celi z kobietą, która na kokainowym haju pobiła swojego partnera podziałało jak kubeł zimnej wody. Price zaczęła uczęszczać na terapię i zamiast w whisky, zatraciła się w pisaniu piosenek. W starych czasach, jako wokalistka Buffalo Clover, śpiewała o zakochanych rabujących banki. Inspirację nowych utworów stanowiły jej własne doświadczenia. Pozwoliło to rozliczyć się z własna przeszłością i ruszyć do przodu.

Żyjąca wcześniej z dnia na dzień Margo Price, ze zwielokrotnioną energią podjęła się realizacji nowego celu. Żadna z wytwórni muzycznych nie była jednak zainteresowana debiutem nikomu nie znanej, 32-letniej, piosenkarki country. Dziewczynę z małej farmy w Illinois, w doświadczonej przez życie barowej artystce z Nashville, dostrzegł Jack White. Efektem jest debiutancki album o wymownym tytule "Midwest Farmer's Daughter". Tytuł przywodzi na myśl klasyk Dolly Parton z 1969 roku - "Coal Miner's Daughter", autobiograficzny utwór jednej z największych artystek muzyki country.

Sama Margo Price porównuje się jednak do reprezentantów nurtu outlaw country. Szorstkich twardzieli takich jak David Allan Coe,  Willie Nelson, Hank Williams Jr, Kris Kristoferson, Johnny Cash, Merle Haggard czy Waylon Jennings, którzy rządzili sceną country w latach siedemdziesiątych. Daleko jej do cukierkowego blichtru Kacey Musgraves. Price stawia siebie w opozycji do współczesnego, mainstreemowego country. W wywiadzie dla Rolling Stone stwierdziła, że większość jej debiutanckiego krążka jest środkowym palcem wymierzonym w muzyczny biznes. To może się udać tylko w Nashville, tylko pod okiem takiego muzycznego wichrzyciela jakim jest Jack White.

Patryk Pesta