Wywiady
John Petrucci (Dream Theater)

Po ponad dwuletniej przerwie Dream Theater powraca z trzynastym albumem w dyskografii. Z tej okazji John Petrucci udzielił nam wywiadu na temat "The Astonishing" oraz sygnowanych przez niego nowościach, zaprezentowanych na tegorocznej edycji NAMM Show.

2016-02-12
Logo
Co było dla Ciebie największym wyzwaniem podczas tworzenia materiału na "The Astonishing"?


Logo
Największym wyzwaniem było komponowanie muzyki, nagrania oraz napisanie tekstów do utworów. Cały album trwa ponad 130 minut. Dużo czasu zajął też miks całości wraz z orkiestracjami Davida Campbella.


Logo
Album brzmi, jak narracja do nieistniejącego filmu.


Logo
To prawda. Pomysł na temat przewodni zrodził się dwa i pół roku temu, zacząłem od pisania fabuły. Gdy historia była już gotowa, wraz z Jordanem Rudessem skomponowałem muzykę. "The Astonishing" jest trochę, jak rock opera, gdzie muzyka obrazuje całą opowieść.


Logo
Chcieliście nagrać opus magnum, koncept album niczym "The Wall" Pink Floyd?


Logo
Coś w tym rodzaju. Chcieliśmy nagrać nie tylko dwupłytowy album, a zrealizować kompletne show w dwóch aktach, które będzie wykonywane w całości na żywo. "The Astonishing" nadawałby się na ścieżkę dźwiękową do filmu, czy gry komputerowej.


Logo
Realizacja tak długiego albumu wiąże się z ryzykiem.


Logo
Do zrealizowania naszego pomysłu potrzeba było sporej ilości muzyki. "The Astonishing" jest dość nietypowym albumem w naszej dyskografii. Zdajemy sobie sprawę z ryzyka, jakie podjęliśmy. Chcieliśmy tym razem nagrać coś innego, bardziej teatralnego, pójść jeszcze bardziej do przodu w sensie artystycznym.


Logo
W akcie drugim słychać wyraźnie więcej riffów, jest bardziej dynamicznie.


Logo
Całą historię najlepiej śledzić z tekstami. Drugi akt brzmi ciężej i mroczniej, ponieważ jest rezultatem dramatycznych wydarzeń mających miejsce w akcie pierwszym.


Logo
W "Lifting Shadows", biografii Dream Theater jest fragment mówiący o twoim poświęceniu dla instrumentu. Kiedyś ćwiczyłeś po sześć godzin dziennie. Jak dużo ćwiczysz teraz?


Logo
Jako nastolatek, na początku ćwiczyłem po sześć godzin dziennie. Aktualnie ćwiczę znacznie mniej. W ćwiczeniu najważniejsza jest dla mnie konsekwencja, nieważne, czy ćwiczę godzinę, czy dłużej. Staram się dobierać ćwiczenia tak, by były jak najbardziej wartościowe, niezależnie od czasu ich trwania. Systematyczność jest bardzo ważna.


Logo
Na tegorocznych targach NAMM Show zaprezentowałeś trzy nowości sprzętowe sygnowane twoim nazwiskiem. Między innymi Dunlop Cry Baby JP95. Dlaczego dopiero teraz doczekałeś się własnej kaczki?


Logo
Dobre pytanie. Cry Baby używam od samego początku mojej muzycznej kariery. Nigdy nie rozmawiałem z Dunlopem na temat sygnowanej kaczki. Podczas pracy nad nowym albumem dostałem wiadomość od firmy, że czas najwyższy na moją sygnaturę Cry Baby. Wszystkie partie z wykorzystaniem kaczki na "The Astonishing" nagrałem przy pomocy prototypu JP95.


Logo
Kolejną nowością jest Music Man JP16 z mostkiem Floyd Rose. Skąd pomysł na gitarę z Floyd Rose po latach użytkowania floating tremolo?


Logo
Na przestrzeni 16 lat mojej współpracy z marką Music Man nigdy nie powstała gitara z Floydem, każda z nich ma mostek floating tremolo. Zdecydowałem się na taki model, ponieważ lubię grać na gitarach z Floydem i czasem potrzebuję mieć pod ręką gitarę z tym mostkiem. Wielu gitarzystów, którzy grają na moich sygnaturach, woli bardziej Floyda.


Logo
Czy byłbyś innym artystą, gdybyś nie miał wykształcenia muzycznego?


Logo
Prawdopodobnie tak. Jednak nie sądzę, by taki artysta, jak ja mógłby mieć inne podejście w przypadku braku wykształcenia muzycznego. To, co tworzę, płynie z mojej duszy. Nauka muzyki pomogła mi lepiej komunikować się poprzez instrument.


Rozmawiał: Wojciech Margula
Zdjęcie: Robert Wilk