Knock Out Productions obchodzi w tym roku 10-lecie działalności. Z tej okazji o kulisach pracy agencji rozmawiamy ze Szczurkiem, jednym z promotorów firmy.
Rok 2015 ma się ku końcowi. Która z organizowanych przez Was imprez była największym wyzwaniem?
Bezapelacyjnie Toto. To ogromna, mega profesjonalna marka zarówno w Stanach jak i Europie. Robiliśmy też w tym roku kilka halowych koncertów Sabaton, ale ich dobrze znamy, lubimy się i wiemy, jak ze sobą współpracować. Natomiast organizacja Toto na Torwarze i na Hali Orbita była dla nas czymś nowym i jak najbardziej rozwijającym.
Czy wymagania artystów są czasem na tyle trudne do spełnienia, że nie jesteście w stanie zapewnić niektórych rzeczy wymienionych w riderze?
Jakieś osiem, czy dziesięć lat temu niektóre produkty nie były dostępne w Polsce i wtedy był problem. Obecnie większość rzeczy jest u nas dostępna i jeżeli dostajemy rider cateringowy, który nas zaskakuje, to piszemy jasno, że danej rzeczy w Polsce nie ma, ale możemy w zamian zapewnić substytut. Bardzo rzadko zdarzają się nie wiadomo jakie życzenia. Nie współpracujemy z gwiazdami typu Jennifer Lopez, które miewają bezsensowne wymagania. Na szczęście trafiamy na bardzo rozsądnych i stąpających po ziemi muzyków.
Organizowaliście koncert Morrisseya, który należy do dość wymagających artystów.
O tak, to był wyjątkowo wymagający artysta. Morrissey jest specyficzny i bardzo restrykcyjny w swoich wegetariańskich postulatach. Moim zdaniem trochę przesadza, popadanie w skrajność w żadnym wypadku nie jest dobre. Ale każdy koncert jest jakąś nauką. Im więcej problemów, tym więcej wniosków możemy wyciągnąć na przyszłość.
Kiedy dołączyłeś do Knock Out Productions?
Dołączyłem po jakichś pięciu latach działalności. Założycielem jest Toma (Tomasz Ochab, przyp. red.). Na początku działał lokalnie. W pewnym momencie zauważył, że potrzebuje kogoś od promocji oraz produkcji. Tak się składało, że byłem odpowiedzialny za promocję koncertów Show No Mercy w Warszawie, miałem już doświadczenie w tej branży i zaproponował mi współpracę. Mimo że wtedy Knock Out nie zajmował się organizacją koncertów w moim klimacie, stwierdziłem, że to będzie coś, przy czym rozwinę się i wszyscy mogą na tym zyskać. No i tak zostało do dziś…
Jak wygląda Wasz typowy dzień "w akcji"?
Dzień produkcji jest ustalany dużo wcześniej w tzw. przedprodukcji. Im lepiej będziesz przygotowany na to, co zespół sobie zażyczy i lepsza będzie komunikacja między tobą a nimi, tym dzień będzie łatwiejszy. Mam wrażenie, że ludzie przychodzą do nas i myślą, że nic nie robimy. A my nie robimy dlatego, że wszystko wcześniej zostało ustalone. Wiemy, czego zespół potrzebuje, przygotowujemy to, dzięki czemu unikamy problemów podczas goszczenia ich w Polsce. Oczywiście pojawiamy się jako pierwsi, a wychodzimy jako ostatni, no i musimy zawsze być przygotowani na improwizację.
Organizujecie głównie koncerty klubowe i halowe. Unikacie natomiast imprez plenerowych.
Rocznie robimy dwa, trzy koncerty halowe, resztę w klubach. Przy dzisiejszej ilości festiwali w Europie zdecydowanie wolimy w nich uczestniczyć, niż je organizować.
Pokładaliście duże nadzieje w Metal Feście.
Jasne, że tak. Przy każdym projekcie tak podchodzimy do tematu. Chcemy stawiać sobie nowe wyzwania i próbować je rozwijać. Spróbowaliśmy, więc nie powiemy sobie "co by było gdyby". Sprawa jest jednak zamknięta.
Prawdopodobnie m.in. przez konkurencję zza południowej granicy.
Są np. Czechy z rewelacyjnym Brutal Assault - marką, na którą pracowali od lat. Ja to bardzo lubię, ale chyba jest wygodniej pojechać na festiwal u siebie w tej samej cenie, a nawet i taniej, w bardzo malowniczym miejscu z dobrym dojazdem. Sądzę, że cena karnetów była odpowiednia do skali przedsięwzięcia. Z perspektywy czasu nie żałuję, że organizowaliśmy Metal Fest, ponieważ sporo się nauczyliśmy, a atmosfera i ekipa, która to produkowała, była jedyna w swoim rodzaju i tak naprawdę chyba tego mi najbardziej brakuje.
Czy dostajecie propozycje współpracy od organizatorów polskich festiwali?
Odzywają się do nas organizatorzy dużych festiwali z prośbą o pomoc w bookingu. Pomogliśmy ściągnąć wiele zagranicznych zespołów na polskie festiwale, ale nie chcemy brać udziału w procesie organizacji i produkcji.
Bywają przetargi na dany zespół?
Wszystko odbywa się niejako na zasadzie przetargu. Jest wiele firm, które starają się o danego artystę i właśnie od oferty oraz pozycji firmy zależy, z kim zechce współpracować. Są takie firmy, które cenią sobie wieloletnią współpracę, ale są też te, które pójdą do anonimowego organizatora, ponieważ zaoferował 50 euro więcej niż inni. Wiesz... "sad but true", ale to jest biznes. Artyści wybierają oferty, które im najbardziej pasują.
Które kapele poza Sabatonem do Was wracają?
Moonspell, Cannibal Corpse, Sepultura, Testament, Morbid Angel, Samael, Kreator, Eluveitie, Scepticflesh, Aborted, Death To All, po raz kolejny mamy zaszczyt zaprosić naszą kochaną Arkonę. Wiele nazw mógłbym tutaj wymienić. Z wieloma zespołami i ekipami znamy się od lat, spotykamy się na festiwalach i zawsze przybijamy pionę. To bardzo miłe, jak widzimy dany zespół "nasty" raz, ponieważ chcą z nami pracować od wielu lat.
A jakich kapel nigdy byście nie zaprosili?
Na pewno skrajnie prawicowych. Dla mnie (i chyba dla nas wszystkich) nie ma to racji bytu. Poza tym organizujemy wszystko, co ma naszym zdaniem sens i jest na dobrym poziomie. Jeżeli ściągamy jakiś zespół, którego nie słuchamy, nie mamy z tym problemu, ponieważ dla kogoś dany koncert może być marzeniem. Nie myślimy tylko o naszych gustach, ale także o innych osobach, dla których dane wydarzenie będzie motywacją do dalszej "walki z szarą rzeczywistością".
Macie jakieś plany poza standardową działalnością?
Odpalamy nową aplikację mobilną, nad którą pracujemy od pół roku. Będzie to spore ułatwienie dla słuchaczy, nas jako promotorów oraz artystów. Ludzie będą dużo łatwiej dowiadywali się o naszych wydarzeniach. W zalewie informacji na facebooku, wiele rzeczy ginie i trudno dokonać selekcji. Chcemy zarazić tą aplikacją jak największe grono osób. Mamy kilka nowych pomysłów na promocję. Do tego lada dzień startuje brand z ciuchami Knock Out Stuff. Będzie dużo dobrej jakości ciuchów i gadżetów, planujemy regularne kolekcje. Tymczasem planujemy koncerty na przyszły rok, jak zwykle kilkadziesiąt sztuk.
Rozmawiał: Wojciech Margula