Siadaj, dwója!

Wywiady
2006-06-01
Siadaj, dwója!

Wyobraź sobie, że Twoi ulubieni gitarzyści są jeszcze w szkole, a na dodatek wszyscy chodzą do tej samej klasy. Jakie mieliby oceny na świadectwie? Kto by zdał na samych piątkach, a kto nie otrzymałby nawet promocji do następnej klasy? Spytaliśmy o to Paula Greena, dyrektora Szkoły Rocka (School Of Rock Music).

W Stanach Zjednoczonych powstał film "School Of Rock", w którym Jack Black, zdesperowany muzyk, z bandy chuliganów pragnie zrobić gwiazdy estrady. Film został oparty na faktach: szkoła Rock School istnieje naprawdę, nauczycielem z filmu jest Dewey Finn, a dyrektorem sam Paul Green. Instytucja została powołana do życia w 1999 roku w stanie Filadelfia w Stanach Zjednoczonych. Uczą się w niej chłopcy i dziewczęta w wieku od dziewięciu do siedemnastu lat. Metody nauczania stosowane w School Of Rock należą do dość kontrowersyjnych, nie przypominają tradycyjnych. Szkoła odniosła taki sukces, że w Hollywood nakręcono o niej film dokumentalny, w którym został pokazany Paul i jego uczniowie udający się do Niemiec na festiwal Bad Doberon. A gdyby uczniami Paula były same gwiazdy? Jak oceniłby ich technikę gry, zdolności twórcze i oryginalność? Kto najlepiej gra solówki, a kto jest najdoskonalszym gitarzystą rytmicznym? Poniżej umieszczamy zupełnie subiektywne, czasem kontrowersyjne oceny i opinie jednego z najsławniejszych nauczycieli rocka na świecie. "Zanim zaczniemy, od razu powiem, że tylko Hendrix zasługuje na szóstkę z plusem" - mówi Paul Green.

 

Billy Joe Armstrong (Green Day)

Komentarz: Utalentowany młody muzyk. Robi to, co chce. Jest świetny w tym, co robi. Nie zamierzam krytykować Green Day. To zespół naprawdę zgranych profesjonalistów, którzy grają już długo i zdążyli zdobyć ogromne doświadczenie. Billy Joe w tym stylu gry sprawdza się znakomicie. Nie uczymy u nas kawałków Green Day, bo ludzie, którzy do nas przychodzą zwykle umieją już grać takie rzeczy. Kierujemy się ideą, żeby uczyć dzieciaki grać czegoś, czego same by się nie nauczyły. Wolę słuchać Green Day niż Steely Dan. Ale Steely Dan pod względem muzycznym jest większym wyzwaniem dla moich podopiecznych. OCENA: 5-

Kirk Hammett (Metallica)

Komentarz: Dobrze gra w zespole, za to gorzej wypada sam. Kirk Hammett jest zabawny. Czy jest najlepszym gitarzystą w swojej dziedzinie? Raczej nie. Jest jednak gitarzystą prowadzącym w zespole Metallica, więc co ja mogę powiedzieć... Jestem wielkim fanem Pink Floyd, i gdy byłem młodszy słyszałem opinie, że to dobry zespół, ale byłby jeszcze lepszy, gdyby pojawił się w nim inny perkusista. Niestety później, po zmianach jakie nastąpiły za bębnami, to już nie było to samo. Podobnie mogłoby być tutaj. Może przydałby się Metallice lepszy gitarzysta, ale czy byłaby wtedy taka sama chemia między Hemmettem a Hetfieldem? Obawiam się, że nie. OCENA: 4+

Angus Young (AC/DC)

Komentarz: Przebierz się kolego! Duży plus za umiejętność grania z innymi. To mistrz rock and rolla! Słyszałem, że Malcolm Young jest jeszcze lepszy, ale za to lubi sobie wypić, a to jest zakazane w naszej szkole. Dlatego właśnie Angus musi grać wszystkie solówki. Jest taka ciekawa anegdota o Angusie i Ericu Claptonie. Clapton i Angus spotkali się na imprezie i ten pierwszy zwraca się do drugiego tymi słowy: "Wszyscy mówią, że jesteś wspaniałym gitarzystą, ale ty grasz przecież tylko trzy akordy". Na to Angus odpowiedział: "Tak, ale ja znam wszystkie sześć!" Myślę, że Angus byłby świetnym uczniem. Dawałbym mu trudne rzeczy do grania, ale sądzę, że nie musiałbym mu wiele tłumaczyć. Gramy AC/DC na naszych koncertach, które nazywamy "Rock 101". Muzyka AC/DC zawsze nas inspirowała. Dzięki niej wiemy jak grać rocka i - co najważniejsze - po co grać rocka! OCENA: 6-

Slash (Velvet Revolver)

Komentarz: Obiecujący gitarzysta, ale musi więcej ćwiczyć. Dostałby naganę za palenie. Slash to kolejny współczesny wirtuoz. W dzisiejszych czasach trochę rozczarowuje mnie fakt, że zespół potrafił stworzyć tylko dwa udane albumy. Led Zeppelin wydał w swojej karierze sześć lub siedem arcydzieł muzyki rockowej. Zdecydowanie udanym albumem w dziejach Guns N' Roses był "Appetite For Destruction" i "Use Your Illusions". Slash jednak nigdy nie miał szansy w pełni zrealizować swojego potencjału w tej kapeli. I nie jestem też wielkim fanem grupy Velvet Revolver. OCENA: 4

Frank Zappa

Komentarz: Rozumiał muzykę i potrafił wyrazić to, co czuł. Zappa był fantastycznym gitarzystą. Grał z niesamowitym feelingiem i, obok Hendrixa, uzyskiwał najlepsze brzmienie gitary. Regularnie organizujemy w szkole koncerty, na których gramy jego utwory. Jakby chodził do szkoły, dostałby ode mnie najwyższe oceny! OCENA: 6

Ace Frehley (Kiss)

Komentarz: Powiedziałbym mu od razu: "Siadaj, dwója!" albo po prostu wyrzuciłbym go ze szkoły. Nie rokuje żadnych nadziei na przyszłość. Jest beznadziejny. Jako gitarzysta nie wyróżnia się niczym szczególnym. Czasem wykonujemy piosenki Kiss, ale tylko po to, żeby się pośmiać. Na podstawie ich utworów nie można się niestety zbyt wiele nauczyć. Kiss to dla mnie symfonia jednej nuty, jeśli można tak powiedzieć. Widzieliście ostatnio Ace’a? Wygląda jakby zapaliła mu się twarz i ktoś ją ugasił widelcem. OCENA: 1

Tony Iommi (Black Sabbath)

Komentarz: Jest bardzo twórczy, ale musi popracować nad umiejętnością grania z innymi. Iommi jest genialnym gitarzystą i uważam, że jest bardzo niedoceniony. Gra na gitarze rytmicznej w niezwykle oryginalny sposób, często stosując pojedyncze dźwięki. Posłuchajcie sobie "Live Sabbath", Iommi tam po prostu odlatuje. To jest jak jazzowa odyseja. Tym bardziej zasługuje na szacunek, że po drodze musiał się uporać z tym, co wydarzyło się po wypadku. W naszej szkole często mamy do czynienia z uczniami, którzy pochodzą z biedniejszych rodziny, dlatego mają utrudniony start. Jest taki żart o The Beatles, że napisali 99 spośród 100 najlepszych piosenek wszech czasów. Tak samo jest z Black Sabbath: jakby na świecie było 100 riffów, 99 z nich byłoby autorstwa Tony’ego Iommi. OCENA: 6