Fightstar
Wywiady
2006-06-01
W tym miesiącu rozmawiamy z gitarzystami z grupy Fightstar, Charlim Simpsonem i Alem Westawayem, o płycie "Grand Unification", efektach, papierosach i ...szybkich samochodach.
Charlie Simpson odszedł niedawno z kapeli Busted, która nie mogła się pochwalić zbyt dużym sukcesem komercyjnym. W jednym z wywiadów Charlie powiedział: "Busted to była kapela grająca muzykę pop. Poza tym to była najlepsza rzecz jaka mogła mi się przytrafić w wieku szesnastu lat. To był pewien etap w mojej karierze. Podsumuję to tak: Busted to nie był zespół moich marzeń, natomiast zespół Fightstar - jak najbardziej". Na rynku ukazała się właśnie nowa płyta zespołu Fightstar, zatytułowana "Grand Unification". Płyta, na której można usłyszeć efektowne połączenie punka i metalu, zbiera bardzo pozytywne recenzje w prasie.
Charlie, byłbyś szczęśliwy zostając w zespole Busted?
Zdecydowanie nie. Ostatnie momenty w tym zespole były dla mnie ciężkie. Muszę się przyznać, że byłem nawet bliski depresji. Nie wiem jak bym skończył, gdybym zdecydował się zostać. Wiem jedno: odczuwałem bardzo dużą potrzebę zmiany.
Który zespół określilibyście jako bardziej rock and rollowy, Busted czy Fightstar?
Busted? Nie, chyba nie.
Zdecydowanie Fightstar. Busted to nie był zbytnio rock and rollowy zespół. Zresztą, to głupie pytanie. Można łatwo przewidzieć moją odpowiedź.
Która piosenka Busted była najtrudniejsza do zagrania?
Utwory Busted były raczej proste. Nie przypominam sobie, żebym miał problemy z jakąkolwiek partią gitarową. Wyzwaniem jest za to pewien utwór z repertuaru Fightstar, chodzi o kompozycję "Build An Army". W trakcie utworu muszę kilkakrotnie zmieniać ustawienia efektów. Problem nie leży w tym, że partie są technicznie trudne do zagrania, ale w tym, że gitara nie pokrywa się rytmicznie z linią wokalu, przez co muszę sporo ćwiczyć, żeby wyszło to jak powinno.
Zazwyczaj najpierw komponujemy melodię, potem dopiero dodajemy partie gitarowe, a poza Czerwiec 2006 Gitarzysta 33 PAPIEROSACH C tym staramy się często organizować próby. Jeśli nie śpiewam podczas trudnej partii, to bez problemów mogę ją zagrać.
Czy marzy wam się współpraca z jakimś słynnym muzykiem? Kto by to był?
Chino Moreno z Deftones. Dla mnie to legenda. Marzy mi się napisanie utworu, który zostałby zaśpiewany przez tego artystę. Ma niesamowity głos!
Zdecydowanie byłby to Jeff Buckley, mój ulubiony muzyk. Podziwiam jego głos, styl gry na gitarze, a także zdolności kompozytorskie. Wydał album koncertowy, który jest absolutnie perfekcyjny. Po prostu wyszedł na scenę z gitarą i zaśpiewał pięć lub sześć piosenek.
Czy napisaliście utwór pod czyimś wpływem?
Pod wpływem? Jasne. Szczególnie pod wpływem piwa! (śmiech). A tak na serio, zawsze pisze się piosenki pod czyimś wpływem. Jak coś mnie inspiruje po prostu sięgam po gitarę. Inspiracja może przyjść z różnej strony. Jak obejrzę jakiś dobry film, piszę muzykę, albo jak pójdę na koncert kapeli, która świetnie gra. Mam wtedy prawdziwe natchnienie.
Najlepsze utwory piszę na kacu! Nasza pierwsza piosenka powstała po imprezie. Piosenka była zatytułowana "Too Close To The Sun", ale nigdy nie zagraliśmy jej na żadnym koncercie.
Kiedy miałeś większe powodzenie u kobiet? Kiedy grałeś w Busted czy Fightstar?
Zdecydowanie w Fightstar. To byłoby raczej chore mówić o powodzeniu u kobiet, kiedy grałem w Busted. Moje fanki miały od ośmiu do szesnastu lat. Przeciętna fanka Fighstar ma ponad szesnaście lat. Przynajmniej mieści się to w granicach prawa...
Dlaczego na płycie "Grand Unification" jest tyle odniesień do snu? Co on symbolizuje?
Cały album to jakby senna wizja. To, o czym mówimy, nie jest realne. Utwory opowiadają historię apokalipsy, śmierci i odrodzenia. Na Ziemi trwa apokalipsa i ludzie, którzy wyjdą z niej cało, mają rozpocząć życie na nowo. Mają żyć według nowych zasad moralnych, eliminując cało zło i brud, jakich pełen jest ten świat. Umierasz jak zasypiasz, rodzisz się przy przebudzeniu - to jest właśnie pewnego rodzaju metafora.
Charlie, podobno masz bardzo szybki samochód?
Owszem, mam Ferrari 360, ale właśnie zamierzam je sprzedać. Mam dość wydawania bajońskich sum na drogie samochody. Sama benzyna jest bardzo droga, po prostu pieniądze na koncie topnieją mi w zawrotnym tempie. Mam zamiar kupić sobie Audi. To bardzo praktyczny i ekonomiczny samochód.
Jakie są wasze ulubione efekty?
Mój numer jeden to Danelectro Reverse Delay.
Zgadzam się z kolegą. Uwielbiam charakter tego urządzenia i przestrzeń jaką tworzy. Ten sprzęt pozwala uzyskać po prostu świetne brzmienie. Najczęściej jednak stosuję efekt Boss DD-6 Digital Delay. Zresztą delay to generalnie mój ulubiony efekt. Używam go w wielu partiach gitarowych. Przy wokalu za to często stosuję chorus.
Czy nazwa waszej grupy coś oznacza?
To połączenie dwóch oddzielnych pomysłów. Dan Haigh, basista, wymyślił nazwę Evenstar, a ja chciałem nazwać grupę A Time To Fight. Poszliśmy na kompromis i nazwaliśmy zespół Fightstar.
Co czułeś podczas telewizyjnego występu z grupą Busted, grając z playbacku?
To strasznie głupie uczucie, ale tak już jest. Podczas występu w programie telewizyjnym w rodzaju "CD:UK" lub "Popworld" gra się z playbacku. Wszyscy gitarzyści muszą udawać, że grają na gitarze. Żaden zespół nie zagra w tych programach na żywo. W studiu telewizyjnym nie ma jednak odpowiedniego sprzętu. Na szczęście z chłopakami z Fightstar cały czas jesteśmy w trasie, dlatego mam okazję ciągle grać na żywo.
Jakie wydarzenie było najważniejsze w waszej dotychczasowej karierze?
Nagranie płyty z Fightstar. Nie mogę się doczekać, kiedy ludzie ją wreszcie usłyszą. Reakcja na EP-kę przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. W prasie pojawiło się kilka pozytywnych recenzji, a reakcja fanów była fantastyczna. To dla nas duża ulga. Wiele wysiłku i pracy wkłada się w stworzenie płyty i to normalne, że denerwujemy się tym, jaka będzie reakcja. Ludzie często oceniają nasze płyty, mówią co im się podoba, a co nie. To może być trudne, dlatego cieszymy się, że reakcja była na plus.
Nigdy nie sądziłem, że skończę w życiu jakiś album. Udało się i to dla mnie ogromny sukces.
Obserwuję cię i widzę, że sam skręcasz sobie papierosy...
Tak, właśnie przed chwilą jednego sobie skręciłem. Nikt za mnie tego nie robi, jeśli o to ci chodzi (śmiech). To dla mnie duża przyjemność. Za każdym razem można to zrobić inaczej, tak samo jak piosenkę.
Sam sobie skręcałem, kiedy paliłem. Jakiś miesiąc temu rzuciłem palenie. Dobrze mi idzie, na razie jestem konsekwentny. Czasem kilka wypalę, kiedy jestem pijany, ale generalnie idzie mi dobrze.