Po trzech latach przerwy Antimatter powraca z nową płytą "The Judas Table". Dodatkową okazją do rozmowy z liderem zespołu, Mickiem Mossem jest nadchodząca trasa i cztery koncerty w Polsce.
W jakich sytuacjach powstaje muzyka Antimatter?
Piosenki powstają między sesjami nagraniowymi. Zazwyczaj komponuję przy pomocy gitary akustycznej, jednocześnie śpiewając. Trudno oszacować, ile czasu mija od zalążka do kompletnej wersji utworu. Na przykład jedną piosenkę potrafię napisać za pierwszym podejściem. Niektóre z nich wymagają większej ilości podejść, czasem kombinacji. Poza tym, że wiem, co chcę skomponować, nie ma jednej konkretnej reguły na napisanie utworu. Wiele z nich przychodzi w sposób naturalny, na zasadzie strumienia świadomości w wyniku jamowania. W moim domowym studio nagrywam wersje demo utworów, na bazie których powstaje materiał na płytę. To bardzo sprawna i sprawdzona forma pracy.
Po odejściu Duncana Pattersona z zespołu, brzmienie Antimatter jest nieco inne, a Ty stałeś się głównym kompozytorem. Jak zmieniło się Twoje podejście po tamtej sytuacji?
Moje podejście nie zmieniło się ani trochę. Robię nadal to, co zawsze robiłem. Nad utworami nigdy nie pracowaliśmy razem. Płyty składały się w połowie z moich utworów, pozostała połowa była pomysłu Duncana. Po jego odejściu z Antimatter nie straciłem partnera w komponowaniu, ponieważ każdy dostarczał własny materiał na płyty.
Czy "koncept-album" jest trafnym określeniem, by zdefiniować warstwę liryczną "The Judas Table"?
Tak. Staram się komponować wg takiego modelu. Gdy piszę teksty, trzymam się jednej tematyki, którą charakteryzuję i analizuję na wszelakie możliwe sposoby, z różnych perspektyw. W rezultacie powstaje dużo utworów, których temat jest wspólny. "Leaving Eden" zapoczątkował serię koncept-albumów w dyskografii Antimatter. Również Sleeping Pulse, projekt, w którym dodatkowo się udzielam, skupia się na tworzeniu muzyki w tej samej formie.
Artwork "The Judas Table" jest najbardziej kontrowersyjny w twórczości Antimatter. Opowiedz o treści, jaką niesie grafika na okładce.
Przez jakieś 25 lat spotykałem na swojej drodze ludzi o negatywnych osobowościach, m.in. egoistów, złodziei, manipulatorów, narcyzów, znęcaczy, czy socjopatów. Przez lata funkcjonowałem poza społeczeństwem, ponieważ ludzie mnie nie rozumieli i mylili moje współczucie względem słabszych, czy pokorę z byciem naiwnym. Wydaje mi się, że trochę mogłem być naiwny, ponieważ w ludziach staram się widzieć jak najwięcej dobra. Pomysł na grafikę okładki "The Judas Table" przyszedł trzy lata temu, kiedy napotkałem na drodze pewną dziewczynę, która dla własnych korzyści posłużyła się Antimatter. Po tym doświadczeniu przyrzekłem sobie, że nigdy więcej nikomu nie zaufam. Na szczęście, po roku zacząłem ufać ludziom ponownie. Dziś jestem o wiele mądrzejszy, a ten album jest efektem moich obserwacji, doświadczeń i wniosków. Warto wspomnieć, że na tej płycie mówię tylko o kilku osobach, spośród setek, spotkanych na swojej drodze. To wielka szkoda, że znaczna mniejszość przyczyniła się do takiego stanu rzeczy i mojego wycofania się, o którym wspomniałem. O tym właśnie opowiada ta okładka.
"The Judas Table", mimo integralności z poprzednim albumem, brzmi jak przeciwieństwo "Fear of a Unique Identity".
Każdy kolejny album ma w sobie jakiś ślad z poprzednich. Myślę, że jest to całkiem naturalne. Z drugiej strony, komponując nowy materiał, pojawia się chęć odkrycia nieeksplorowanych do tej pory muzycznych rejonów. Większość pomysłów na "The Judas Table" miałem już wcześniej, zanim pojawił się "Fear of a Unique Identity". Materiał na te albumy powstawał w tym samym czasie, dlatego jest związek między nimi.
Z jakiego okresu pochodzą pozostałe pomysły na utwory z "The Judas Table"?
Gdy zabieram się do pracy nad albumem, sięgam do archiwum zawierającego zarówno moje pierwsze utwory sprzed 20 lat, jak i nowe pomysły. Są takie, które ze względu na odmienny koncept nie znalazły się na poprzedniej i nowej płycie. Część starych utworów planuję wydać w ciągu pięciu lat. To będzie wyjątkowy album. Niektóre piosenki z "The Judas Table" mają więcej niż 10 lat.
W jakim stopniu Twoja twórczość jest inspirowana życiowymi doświadczeniami?
W 100%. Piszę tylko o tym, co czuję, jednak muszę podkreślić, że w tekstach nie opowiadam o dobrych momentach swojego życia. Jedynie o złych doświadczeniach i rzeczach, które mnie trapią.
Jak tworzysz setlisty?
Ważne jest, by setlista była interesująca i występ nie był nudny. Poświęcam dużo czasu i energii na próbach. Stale zmieniam setlisty, by energia, jaką wkładam w występ była wciąż na tym samym poziomie.
Dlaczego wolisz grać covery, niż własne utwory?
Wolę grać covery w przypadku, gdy występuję solowo, akustycznie. Zawsze wolałem coverować ulubione utwory. Są to dla mnie szczególne kompozycje, z którymi wiążą się piękne wspomnienia dotyczące odkrywania i słuchania muzyki. Wykonywanie tych utworów jest jak spełnianie wielkich marzeń.
Wkrótce z Antimatter wystąpisz w Polsce. Czego fani mogą spodziewać się po Waszych koncertach?
Mogą spodziewać się dużej ilości nowego materiału, ale również utworów z poprzednich płyt. Koncerty są bardzo wyjątkowymi dla nas momentami. Granie nowych kompozycji na żywo jest zawsze podróżą w nieznane. Zarówno dla zespołu, jak i publiczności. W setliście znajdzie się też kawałek Sleeping Pulse, tym razem zagramy "Gagging Order". Trasa "Judas Tour" przyniesie wiele zmian, koncerty będą inne niż dotychczas.
Rozmawiał: Wojciech Margula
Antimatter wystąpi w Krakowie (Rotunda, 17.10), Warszawie (Progresja, 18.10), Gdańsku (Protokultura, 19.10) oraz w Poznaniu (U Bazyla, 20.10).