Po trzech latach przerwy, Rise Against powraca na jeden koncert w Polsce. Z tej okazji rozmawiamy z basistą formacji, Joe Principe.
Czy tęsknisz za dawnymi czasami, gdy byliście mniej znanym zespołem i graliście znacznie mniej koncertów, niż dziś?
To były niezapomniane wspomnienia i ten klimat małych koncertów dla kilkunastoosobowej publiki. Pamiętam granie "tras" w jednym mieście w kilku klubach dzień po dniu. Tęsknie za tamtymi czasami.
Czy trudno jest być sobą w obliczu międzynarodowej kariery i poważnych kontraktów?
Niestety. Tak, jak wspomniałeś, czyli w obliczu kariery i kilkutysięcznej publiczności, trudno pozostać sobą. Pamiętamy jednak o naszych muzycznych korzeniach i przeszłości. Jesteśmy punk rockowym zespołem, zawsze brzmieliśmy jak Rise Against. Jesteśmy wierni naszym poglądom, przekonaniom i całej polityce zespołu.
Jak wspominasz trasę z Foo Fighters?
To niezwykłe doświadczenie. To normalni ludzie, którzy nie zachowują się jak gwiazdy rocka. Również wywodzą się z podobnego środowiska, jak Rise Against. Wyraziliśmy chęć grania z Foo Fighters na trasie ze względu na ich profesjonalizm, ale nie tylko. To świetni kumple i pozbawieni ego artyści. Nie każdy światowej sławy zespół zachowuje się, jak oni. Granie jako support dla kilkudziesięciu tysięcy ludzi, bo tak liczna publiczność pojawia się na ich koncertach to chwile, które będziemy pamiętać do końca życia.
Na jednym z koncertów, razem z Davem Grohlem zagraliście cover Scream, "Came Without Warning".
Był to punkt zwrotny w mojej muzycznej karierze. Scream jest jednym z moich ulubionych zespołów, wychowałem się na ich muzyce. Nigdy nie przypuszczałem, że znajdę się na jednej scenie i zagram wraz z moim idolem jeden z jego utworów. Któregoś dnia na trasie po prostu poprosiliśmy Dave’a o wspólny występ i zagraliśmy. To było coś szalonego!
Będąc fanem basów Fender przez lata, stałeś się w końcu endorserem tej firmy.
Mam bardzo dobry kontakt z Fenderem. Nadajemy na tych samych falach, ponieważ Fender zna punk rockową scenę, jak żadna inna firma. Basiści The Clash, czy The Ramones to tylko część artystów, którzy byli endorserami tej firmy. Bardzo mi miło, że mogę być częścią tej historii. Marzenia się spełniają.
Co aktualnie znajduje się w Twoim koncertowym rigu?
Poza basami Fender Precission Bass, korzystam ze wzmacniaczy Orange Terror, do tego kolumny tej samej firmy. W pedalboardzie mam Fulltone OCD, i to by było na tyle. Skompletowałem najbardziej minimalistyczny rig, jaki mogłem. Wzmacniacz Orange daje mi wszystko, czego potrzebuję, a gdy chcę uzyskać bardziej nasycony przester, włączam OCD. To mój ulubiony efekt.
Czym kierujecie się układając setlisty?
Tworzenie setlist nie jest taką prostą sprawą. Im więcej albumów zespół ma w dyskografii, tym większy jest problem z doborem utworów. Zawsze bierzemy pod uwagę tempo piosenek, ich popularność oraz gusta fanów, również i nasze. Zespół zazwyczaj chce grać nowości, natomiast fani najchętniej usłyszeliby starsze numery, a w szczególności hity. Myślę, że setlisty są dla nich satysfakcjonujące. Tym razem do setlisty włączamy utwory, których dawno nie graliśmy oraz te najnowsze. Zależy nam na najbardziej przekrojowej setliście, jak tylko się da.
Fani w szczególności czekają na utwory z "Revolutions per Minute".
Też tak myślę (śmiech). Wiecznie słyszymy propozycje i prośby fanów, byśmy grali jak najwięcej starszych utworów, a w szczególności tych z "Revolutions per Minute".
Co chcieliście wyrazić poprzez fragment utworu "Bridges": "…The progress we are making is not progress at all"?
Nasze teksty generalnie mogą być różnorako interpretowane. Ja te słowa rozumiem w ten sposób, że niezależnie, jak dużego postępu dokonasz, to w oczach innych tak naprawdę nie jest to żaden postęp. Myślę, że każdy z nas udzieliłby innej odpowiedzi na Twoje pytanie, bo tak jak wspomniałem, teksty są niejednoznaczne.
Czy myślicie nad nagraniem albumu koncertowego?
Mam nadzieję, że kiedyś zrealizujemy album koncertowy. Nie ukrywam, że mamy taki plan, jednak niestety nie wiem, kiedy to nastąpi. Jesteśmy zespołem koncertowym, na żywo jest zupełnie inna energia, niż na albumach. To by było coś.
Wkrótce wystąpicie w Polsce. Czy mógłbyś przekazać parę słów Waszym fanom?
Zawsze mieliśmy dobre wspomnienia z koncertów w Polsce. Lubimy tu wracać i grać dla was. Do zobaczenia za parę dni!
Rozmawiał: Wojciech Margula