Do jednego z najciekawszych wydarzeń muzycznych w południowej Polsce pozostał tylko niecały tydzień. Impreza, która skupiać będzie fanów rocka, elektroniki, a także skandynawskiego heavy metalu musi zdać egzamin z profesjonalizmu, dbałości o logistykę, produkcję, a przede wszystkim, z troski o samych uczestników imprezy.
Na pytania dotyczące ostatnich szlifów przed Czadowym zakończeniem wakacji, odpowiadał Project Manager - Sebastian Mierzwa.
Festiwal już za tydzień. Wielu uczestników tego typu imprez nie zastanawia się nad tym, z czym wiąże się ten okres. To ostatni dzwonek na dopięcie niektórych spraw i przygotowanie, nie tylko organizacyjne, ale również psychiczne przed imprezą. Od lat organizujecie imprezy, od kilku również plenerowe, co - jeśli w ogóle - jest najbardziej stresującą Was kwestią?
Ostatnie tygodnie to tak naprawdę niezliczone ilości narad, odpraw, setki godzin przed komputerem, tysiące minut przy telefonie. To czas bardzo intensywnych prac, sprawdzamy czy wszystko zostało załatwione, domykamy ostatnie tematy i z mega niecierpliwością odliczamy czas do godziny 0.
Od jakiegoś czasu organizatorzy imprez dokumentują proces budowy swoich imprez. Pokazują proces stawiania sceny, zaplecza gastronomicznego, czy pola namiotowego. Prócz suchych zdjęć, czasem pojawia się krótki tekst. Mam nadzieję, że nie pozostaniecie bierni? To chyba jedyny sposób, aby pokazać uczestnikom festiwal od kuchni.
Na pewno nie pozostaniemy bierni, na naszym
Facebookowym profilu znajdą się ciekawostki i relacje z placu budowy, zobaczyć będzie można, jak krok po kroku powstaje nasz Festiwal. W tym roku postawiliśmy na rozbudowę pola namiotowego i towarzyszących mu atrakcji. Na Facebooku organizujemy też różne konkursy z nagrodami. Staramy się być aktywni na długo przed festiwalem.
Tak więc zapraszamy do polubienia naszego profilu.
Czad Festival cieszy się - jak na razie - dość umiarkowaną estymą. Stopniowo zdobywacie nowych fanów. Eksplozja zainteresowania festiwalem, który "ściągnął Sabaton" z pewnością wybuchnie już po jego zakończeniu. Nie boicie się, że ten jeden zespół tak naprawdę przesłania resztę?
Już rok temu zapowiadaliśmy, że jeżeli tylko publiczność wyrazi chęć na kolejne edycje festiwalu my staniemy na wysokości zadania i zaskoczymy wszystkich. Sabaton to gwiazda, nie da się ukryć, ale my w naszym kraju też mamy czym się pochwalić, co zresztą widać po tegorocznym line upie. Znajdują się tam zespoły obecnie będące na topie, ale też legendy polskiej sceny. Poza tym proszę nie zapominać, że Sabaton to nie jedyny zagraniczny headliner. Dzięki nam (Agencja Artystyczna Arena) po raz pierwszy w Polsce zagra Jaya The Cat. Ta grupa ma niesamowitą energię na scenie, jej muzyka doskonale wpisuje się w czadowy charakter festiwalu. Jesteśmy pewni, że chłopaki z Jaya The Cat bez problemu zdobędą serca publiczności.
Poprzez udział tak popularnych, zwłaszcza wśród młodzieży, zespołów, będziecie budować kapitał na przyszłość. Jaki jest cel Czad Festiwalu?
Celem jest przede wszystkim dobra zabawa, ale też pokazanie, że w jednym miejscu podczas tej samej imprezy fani różnych gatunków muzycznych mogą wspólnie dobrze się bawić, ta muzyka ma ich łączyć. Nasz festiwal to oferta kierowana nie tylko do młodzieży. Na naszej scenie pojawi się w tym roku 17 zespołów, jest też miejsce dla legendy polskiego bluesa - zespół Dżem i jego ponadczasowe hity, które są znane i śpiewane przez kolejne pokolenia. To chyba najlepszy przykład na to, że nasz festiwal jest po prostu dla Fanów Czadowego brzmienia.
W dniu naszej rozmowy udostępniliście rozpiskę czasowa festiwalu. Z programu imprezy dowiadujemy się, że prime time przypada na okolicę 21.30, kiedy to grają zagraniczny artyści. Po nich na scenie aż do późnych godzin nocnych zagra nasza czołówka. Powiem szczerze, dość niewdzięcznie wygląda TSA o 2 w nocy w sobotę.
Ubiegłoroczna edycja pokazała, że uczestnicy festiwalu są z artystami od pierwszej do ostatniej minuty imprezy. Jesteśmy pewni, że i w tym roku będzie tak samo, mamy wyjątkową i niepowtarzalną publiczność z czego jesteśmy bardzo dumni.
Powyższa sytuacja, choć kontrowersyjna, pewnie - o ile dopisze pogoda - nie będzie rzutowała na atmosferę. Choć już teraz pojawiają się bardzo krytyczne komentarze dotyczące tej decyzji, biorące pod uwagę, że jak to w Polsce bywa, będzie obsuwa i całość znacznie się przeciągnie. Jak to teraz mówią, w krótkich żołnierskich słowach: będzie obsuwa czy nie? (śmiech)
Wszyscy Ci, którzy byli z nami podczas I edycji Śnieżka Czad Festiwalu dobrze wiedzą, że robimy wszystko, aby każdy z koncertów ruszył planowo. Ekipa techniczna odpowiedzialna za obsługę sceny to 20 osób (inspicjenci, technicy sceny, monitorowiec, realizator dźwięku, oświetleniowcy), oni rozpoczynają pracę skoro świt i kończą kiedy cały festiwal już śpi. W tym roku będziemy jeszcze szybsi.
Glosy krytyki jeszcze przed samą imprezą, to norma. Zresztą, pojawiały się one również po zeszłorocznej edycji. Obok hurraoptymizmu, związanego ze startem nowego przedsięwzięcia, pojawia się sceptycyzm. Co w stosunku do zeszłego roku uległo znaczącej poprawie, i co zatem powinno zamknąć usta wszystkim, którzy "martwią się" o festiwal?
Po pierwszej edycji, kiedy już opadły emocje, wynotowaliśmy wszystkie uwagi, jakie do nas trafiły od uczestników imprezy, obsługi czy ochrony (wiele ich nie było). Podczas prac organizacyjnych wiele razy dyskutowaliśmy o tym, co należy usprawnić i gdzie wprowadzić poprawki. Zmiany w tym roku widoczne będą już od wejścia na teren festiwalu.
Za kilka dni okaże się czy to prawda. Zatem do zobaczenia na miejscu. Mam nadzieję, że czadu nie zabraknie
Nasz Festiwal to nie tylko atmosfera, niezapomniane wrażenia, wiele atrakcji i niespodzianek, ale przede wszystkim gwiazdy oraz ogromna porcja czadowego brzmienia. Śnieżka Czad Festiwal to impreza na której nie może was zabraknąć.
Rozmawiał: Grzegorz "Chain" Pindor