Tosin Abasi jest siłą napędową stojącą za instrumentalnym, gitarowym albumem roku Animals As Leaders, The Joy Of Motion. Przekonajmy się, jak poradził sobie z wewnętrzną presją podniesienia poprzeczki, ponownie trzymając w rękach swoją niezawodną ośmiostrunówkę.
Wiele razy słyszeliśmy już o gitarowych herosach będących wymierającym gatunkiem: o tych, którzy dzierżąc w dłoniach połuszczone Les Paule przemierzali świat, wypalając go ciągnącymi się w nieskończoność solówkami, i którzy oprószeni siwizną w smutku dokonują żywota. Czasy się zmieniły, podobnie jak gitarowi bohaterowie i oddawane im uwielbienie. Shred nie umarł; stał się po prostu mądrzejszy. YouTube otworzyło szeroko wrota, zarówno dla wiedzy jak i objawiających się tam talentów, a świat progresywnego metalu inspiruje do ciągłego uczenia się i niezwykle szybkiego rozwoju. Jednym z artystów będących wzorem i inspiracją dla gitarzystów jest
Tosin Abasi, kreatywna siła napędzająca amerykańskie, instrumentalne trio
Animals As Leaders. Zespół, uzupełniany przez przybocznego gitarzystę Javiera Reyesa i perkusistę Matta Garstka, wydał właśnie swój trzeci album,
The Joy Of Motion, który jest jednocześnie techniczny, melodyjny i odkrywczy, ukazując w pełni potencjał ośmiostrunowej gitary. Rozmawiamy z Tosinem o jego inspiracjach oraz powalających kompozycjach z nowego albumu.
Co chciałeś osiągnąć jako gitarzysta na tym albumie?
Jeśli chodzi o moje granie, jedną rzeczą o której myślałem było zrewidowanie własnej pozycji, gdzie jesteś określany jako 'shredder' lub nie. Pozycji, w której jest nieustająca presja do bycia lepszym od innych, lub przynajmniej bycia lepszym od siebie. Jednak jeśli na pierwszym miejscu stawiasz jakość muzyki, wydaje się to być raczej mało wartościową motywacją. Wiec na pewno musiałem stoczyć wewnętrzną walkę ze sobą: 'Stary, czy muszę zagrać szybciej niż na ostatniej płycie? Czy potrzebuję zrobić jeszcze więcej rzeczy?' I zrobiłem tu coś zupełnie przeciwnego. Na tym albumie jest zdecydowanie najmniej shredu w porównaniu do wcześniejszych nagrań, zacząłem też słuchać gitarzystów grających R&B, soul czy neo-soul... takiej naprawdę lirycznej, stylowej mieszanki bluesa, country i jazzu. Mnóstwo dwudźwięków czy chromatyki, takiej nie w jazzowym ujęciu - zdecydowanie wywodzi się z bluesowej stylistyki. Spędziłem więc rok czasu studiując takich gitarzystów jak Jairus Mozee, Isaiah Sharkey i Jimmy Herring. Czuję, że moja gra przeszła transformację w tym okresie, od momentu kiedy rok wcześniej nagrałem pierwsze tracki demo, do końcowego procesu nagrywania dziewięć czy dziesięć miesięcy później. Większość partii solowych jest zupełnie inna od rzeczy, które słyszeliście u mnie wcześniej. Skupiłem się na podciągnięciach i wibrato, rzeczach które stosuje większość gitarzystów - ale które dla mnie nie były dotychczas istotnym elementem. Jestem bardzo dumny z tego rozwoju.
Słychać też na nagraniach, że twoja perkusyjna gra kciukiem i technika fingerpickig znacznie rozwinęła się. Do jakiego stopnia było to świadome działanie?
Technika slap jest interesująca, ponieważ kiedy uczyłem się tego na początku miałem obsesję by wykorzystać cały jej potencjał, i używałem jej na wszystkich albumach Animals As Leaders. Ale nie jest to rzecz, na której jakoś strasznie się koncentruję. To jedna z tych technik, które kiedy je już opanujesz, po prostu później używasz. Na tej płycie możesz usłyszeć kilka charakterystycznych progresji, gdzie po raz pierwszy użyłem trzeciego palca prawej ręki. Wcześniej grałem takie kombinacje wykorzystując kciuk i pierwsze dwa palce. Tutaj połączyłem trzeci palec i granie kostką, grając grupy pięciu lub siedmiu nut. Cały czas jest to slap, ale zamiast kciuka używam teraz kostki. Buduję np. frazy uderzając z góry palcami trzy dźwięki i uzupełniając całość dwoma dźwiękami granymi kostką. Nie jest to kostkowanie obustronne, gdzie przyciskasz na gryfie każdą nutę i wydobywasz ją kostką. Tu jest to odseparowane; uderzasz lewą ręką dźwięki na podstrunnicy albo kostkujesz (grasz kostką i palcami). Nazywam to selektywnym kostkowaniem.
Szczególnie ciekawy jest sposób zagrania slapem, który tworzy bardzo perkusyjny groove w utworze Physical Education. Czy w intro ta partia grana jest tylko przez jedną gitarę?
Tak, tylko przez jedną. Fajnie, że podoba ci się ten numer, ponieważ mieliśmy obawy co do niego. Różni się dosyć mocno od typowych, prog-instrumentalnych kompozycji. Chcieliśmy uzyskać ciężki groove i jest tu najspokojniejsze tempo, jakie zastosowaliśmy na całej płycie. Jest tu więc jedna gitara, której nałożone ślady słyszysz w lewym i prawym kanale. To pojedyncza partia gitary i po raz pierwszy zagrana slapem: używam mocno zdefiniowanego brzmienia razem ze slapem i pustymi strunami, co daje efekt uderzeń stopy perkusji. Gram też tłumione harmoniczne, brzmiące w całości niemal jak połączenie stopy z werblem. Po raz pierwszy zagrałem w ten sposób w tak spokojnym tempie. To zdecydowanie jeden z moich ulubionych utworów na płycie.
Album wypełniony jest najróżniejszymi zmianami nastroju i widać, że jeszcze bardziej poszerzył się twój arsenał takich środków wyrazu...
Moja kreatywność jest dosyć mocno abstrakcyjna. Różnorodność melodyczna i rytmiczna, którą tu słyszysz wynika z tego, że część materiału ma już kilka lat, a część jest całkiem świeża. Więc słychać tu cały przekrój mojej muzyki z wielu ostatnich lat. Bardziej skoncentrowałem się na kontekście harmonicznym, ponieważ na początku mojego grania mogłem uczyć się tylko poprzez patrzenie na palce innych gitarzystów. To było coś w stylu 'Ok, super, co to za układ?' I próbowałem grać różne rzeczy kierując się tym, co podpowiadał mi słuch. W końcu poszedłem do szkoły, gdzie dowiedziałem się jak budować akordy i jak funkcjonują one w rodzinie zwanej tonacją, jak używać substytutów akordowych w tej tonacji do uzyskania różnych efektów... Zacząłem podążać w kierunku naprawdę interesujących inwersji akordowych i niediatonicznej harmonii - odkrywać w jaki sposób mogę zmieniać tonacje stosując różne akordy. Jest kilka utworów, jak Another Year, które pokazują moje eksperymenty z przewrotami durowych akordów septymowych. Nagle okazywało się podczas ćwiczenia, że mam już gotowy numer. Posłuchaj utworu Lippincott - inspiracją dla tytułu był Tom Lippincott. Prowadził w internecie kliniki mistrzowskie, koncentrujące się na durowych skalach melodycznych i harmonicznych, które są dość mocne ze sobą powiązane. Znałem dobrze skalę melodyczną molową, ale durowa odmiana wprowadziła zdecydowanie nowe dla mnie brzmienie. Poprzez oglądanie jego lekcji omawiających całą rodzinę diatonicznych akordów osadzonych w takiej tonalności, napisałem ten utwór wykorzystując takie rozwiązania harmoniczne. Ich częścią jest też skala zwiększona, którą można usłyszeć w Lippincott razem ze skalą durową harmoniczną.
Czy głównym instrumentem przy nagrywaniu płyty był twój sygnowany Ibanez TAM100?
W zasadzie niemal we wszystkich partiach jest moja sygnowana gitara Ibaneza, ale miałem też Strandberga z zamontowanymi pickupami DiMarzio Ionizer. Strandberg to konstrukcja semi-hollow, więc w niektórych momentach gitara pozwoliła nam uzyskać bardziej akustyczny charakter czystej barwy. W numerze z nylonowym brzmieniem strun użyliśmy Godina Multiac Grand Concert 7 [kompozycja Para Mexer Javiera Reyesa]. W Physical Education obniżyliśmy jeszcze strój standardowej ośmiostrunówki, do dźwięku Db, lub C#. To niemal zakres pięciostrunowego basu. Mój Strandberg ma przedłużony gryf dla dwóch ostatnich strun i dodane dwa progi. Mam też gitarę Rick Toone [model Blur], która również ma taki rodzaj dziwnej, barytonowej, poszerzonej skali dla dwóch strun. Wiec w Physical Education dla uzyskania tego niskiego stroju wykorzystałem Rick Toone. Ma menzurę w okolicach 30 cali - niski dźwięk, który słyszysz to C#, grany na gryfie o skali 30". Wszystkie pozostałe gitary rytmiczne, solowe i czyste to mój sygnowany Ibanez TAM100.
Jesteś gitarzystą, który pokazał pełny potencjał ośmiostrunowej gitary. Co sądzisz o innych muzykach grających na tych instrumentach - nie masz wrażenia, że gitary siedmio- i ośmiostrunowe często używane są tylko dla uzyskania kilku niższych dźwięków w obniżonym stroju?
Jest wiele firm produkujących tego typu gitary i myślę, że jest to naprawdę niesamowite. Takie instrumenty pociągają gitarzystów chcących grać ciężką muzykę, i doskonale sprawdzają się przy takim zadaniu. Obecnie mnóstwo znanych zespołów tego nurtu korzysta z gitar o poszerzonej skali, więc normalne jest, że młodzi gitarzyści myślą o kupieniu instrumentu używanego przez ich ulubiony zespół, dzięki czemu będą mogli też podobnie zabrzmieć. Nie ma w tym nic złego, ale myślę, że jest również całkiem spora liczba gitarzystów chcących uczyć się teorii i techniki - na pewno większa niż, powiedzmy, w 2000 roku. Nie wiem kto był wtedy popularny - powiedzmy, że Papa Roach lub coś w tym stylu; bądź Limp Bizkit czy cokolwiek innego, wiesz co mam na myśli? Więc tego typu gitary otwierają też dodatkowe możliwości dla gitarzystów chcących grać trzy-oktawowe arpeggia lub rozbudować granie melodii z akordami, dla kogoś kto naprawdę chce zrozumieć tajniki podstrunnicy. Jest pewien procent gitarzystów, którzy chcą po prostu wykorzystać brzmienie niskich strun, co jest również w porządku, ale z mojego doświadczenia wynika, że bardzo wielu pyta się o moją muzyczną edukację - od kogo się uczyłem? Jakie rozwiązania harmoniczne mnie interesują? I są to nastolatkowie. Ja tak naprawdę nie zadawałem takich pytań będąc w ich wieku. Byłem opętany szybkością i rzeczami, które były dla mnie oczywiste, które mogłem szybko zobaczyć i zrozumieć. Ale te dzieciaki chcą dotrzeć głębiej, myślę że progresywna muzyka sprzyja dążeniu do głębszego zrozumienia na bardziej złożonym i zaawansowanym poziomie. Siedmio- i ośmiostrunowe gitary również pełnią taką funkcję. Widzę mnóstwo znakomitych nagrań na YouTube, jest tam bardzo wiele kreatywności i sądzę, że mamy do czynienia z nową falą gitarzystów przyszłości.