Łukasz Lewandowski i Michał Pytlak (Alienacja)
Wywiady
2014-05-16
Protoplaści nadal bardzo popularnego deathcore’a powracają na scenę z nowym składem i pomysłami.
Alienacja nieco ponad dekadę temu położyła podwaliny pod gatunek, którym teraz zachwyca się młodzież, i od którego nie stronią także starsi muzycy. Niegdyś płocki zespół, dziś kolektyw z różnych części kraju, a także Europy, świadomie wkracza w kolejną erę. Czas pokaże, czy przeświadczenie o własnej klasie ma swoje uzasadnienie. Poniżej zapis rozmowy z Łukaszem Lewandowskim i Michałem Pytlakiem - dwójką gitarzystów grupy.
Rozmawiał Grzegorz "Chain" Pindor
Prawdę mówiąc, gdyby nie Facebook zapomniałbym o Waszym istnieniu. Już nie pamiętam kto kogo dodał do 'znajomych', ale muszę Wam za to podziękować. Na dłuższy czas zniknęliście z radarów słuchaczy. Mojego również. Co działo się z Alienacją w ciągu kilku ostatnich lat?
To prawda, ale wynikało to tylko i wyłącznie z fluktuacji, jaka, można powiedzieć, notorycznie miała miejsce w naszych szeregach. Nowi ludzie to jak sam wiesz, strata masy czasu na dostosowanie do materiału, stylistyki kapeli itd. Niestety, trwało to tyle lat. Zresztą, tak do końca nie zniknęliśmy, ponieważ graliśmy po klika sztuk rocznie, ale to było zdecydowanie za mało.
Obecnie Alienacja to kwartet. W zespole pojawiły się dwie twarze, które są znane w krajowym podziemiu, zarówno tym death metalowym jak i deathcore’owym. Pierwsza z nich, która firmować będzie zespół swoim głosem to Plasma z The John Doe’s Burial. Druga, ciesząca się w pełni zasłużoną blast-estymą, to Lucass znany choćby z siania zniszczenia w Gnidzie. Wybór tej dwójki jak mniema jest zupełnie nieprzypadkowy?
Tak to prawda dzięki Kubie Gawrońskiemu, który zajmuje się całym naszym managementem dotarliśmy do Lucassa. Zagraliśmy ze sobą próbkę i wiedzieliśmy, że to jest właśnie dokładnie to czego oczekiwaliśmy, że jego spojrzenie plus doświadczenie da nam tą dodatkową świeżość, a przede wszystkim spełni nasze oczekiwania co do charakteru nowego materiału Alienacji. Jeśli chodzi o Plasme, cóż mam powiedzieć są gusta i guściki ale dla nas to najlepszy polski wokalista deathcore’owy. Napisaliśmy do niego z zapytaniem czy miałby ochotę. Okazało się, że miałby i dołączył do naszych szeregów z czego jesteśmy bardzo zadowoleni.
W kontekście Alienacji cały czas przewija się termin deathcore. Dziś mocno wyświechtany i przemielony przez media jak i same kapele. Kiedy zaczynaliście, a jeszcze później, kiedy niejako zeszliście ze sceny, ta muzyka dopiero raczkowała. Dziś w znakomitej większości tego typu kapele grają… po prostu dla nastolatków. Jaki jest target nowej inkarnacji waszego zespołu?
Alienacja może to zabrzmi mało skromnie, była prekursorem muzyki deathcore i mimo tych lat mamy nieco inne spojrzenie na ten gatunek muzyki. Tak jak mówisz, deathcore rozwinął się ciut po tym jak popadliśmy w delikatny marazm, nie mniej jednak miło jest nam czytać na różnych międzynarodowych forach, że dołożyliśmy swoją cegiełkę do powstania tego gatunku muzycznego. Deathcore zabrnął w ślepą uliczkę składającą się głownie z beatdown'ów i momentami z blastów, co było notorycznie powielane i nie dziwie się, że kierunek ten bardzo często teraz jest mieszany z błotem. Alienacja na Blade Shall Speak pokazała, że deathcore może mieć inne oblicze. Nowa epka, która jest w trakcie produkcji, tylko to podkreśli. Jeśli chodzi o target to celujemy do wszystkich tych, którzy będą mieli ochotę po nas sięgnąć więc i tych młodych i tych nieco starszych. Myślę, że każdy coś dla siebie znajdzie w naszej twórczości
Kiedy odeszliście do głosu doszło nowe pokolenie zespołów takich jak np. All Shall Perish. W czasie waszej stagnacji śledziliście scenę? Któryś z zespołów wywarł na was konkretne wrażenie? Przyznam, że jest tego sporo, ale od paru lat tylko pojedyncze hordy cokolwiek znaczą…
Jeszcze graliśmy kiedy All Shall Perish zaczęło rządzić na światowych scenach i bardzo sobie cenimy ten zespół. Obecnie czekamy na nową płytę Suicide Silence - zespół, który również lubimy, a teraz z Eddim na wokalu. Duże znaczenie dla nas miało również pojawienie się The Black Dahlia Murder, Heaven Shall Burn, Whitechapel, ale chcę podkreślić, że deathcore to nie jedyna muzyka na której się koncentrujemy, ponieważ jest nas czterech i tak naprawdę dotykamy różnych rubieży metalu i długo by wymieniać w czym się zasłuchujemy.
Do jednego z utworów, który znajdzie się na nadchodzącej EP Lucass nakręcił drumcama. Nie muszę nikomu mówić, że jest z niego demon szybkości - czego przecież sami mieliście świadomość. Za to jestem zaskoczony akcentami i częścią utworu, kiedy nie pojawiają się jeszcze blasty i "umpa umpa". Nie wiem czy uznasz to za komplement, ale brzmi to… bardzo nieaktualnie. Jak dziesięć lat temu. Podoba mi się to.
I to jest właśnie ten deathcore, o którym już mówiłem. Deathcore czyli hardcore pomieszany z death metalem o czym wszyscy zapominają. Tak naprawdę ich stara szkoła to zawsze było granie agresywne i do przodu. Alienacja zawsze lubiła podawać słuchaczom stylistykę z tamtych lat w nowym wydaniu. Stara jest u nas technika grania, natomiast tempa, brzmienie i stylistyka utworów jest już nowoczesna. Jeśli chodzi o drumcama możemy tylko zaznaczyć, że jest to jeden z mniej ekstremalnych nowych numerów i cieszy nas to, że Ci się podoba
Epkę rejestrowaliście w dwóch studiach. Bębny osobno - już w grudniu, a resztę niedawno u Wiesławskich w Hertzu. Jak pracowało się z chyba najbardziej uznanymi polskimi realizatorami?
Tak, to prawda. Lucass nagrywał w Ivent Sound u Saimona (gitarzysta Samath Naur), z którym pracuje się bardzo dobrze, a i zarazem - można powiedzieć - rodzinnie, bo taki klimat tam panuje, a zwłaszcza dla nas, ponieważ odbyliśmy tam wiele prób. Jeśli chodzi o Hertz Studio to również totalny profesjonalizm, o którym wcześniej tylko czytaliśmy w wywiadach czołowych światowych zespołów metalowych, a teraz mogliśmy się przekonać na własnej skórze. Doświadczenie Wojtka i Sławka plus nasze oczekiwania plus połączenie naszych wspólnych sprzętów i zabaweczek zaowocowało uzyskaniem nietuzinkowego brzmienia, co tylko podkreśliło styl Alienacji. Bracia są bardzo wymagający, ale i my wiele wymagaliśmy od studia dlatego też wybór padł na Hertz. Nie wiem co na to Sławek i Wojtek ale chętnie byśmy w nim zamieszkali na stałe (śmiech).
Bracia zajęli się tez miksem i masteringiem?
Nie. Miks i mastering czyli końcowa produkcja dokona się w Europie Zachodniej lub w Stanach Zjednoczonych. Więcej nie mogę powiedzieć, ponieważ jesteśmy na etapie negocjacji, wspólnych oczekiwań producentów i zespołu.
Stać was? (śmiech)
Wiesz, tyle lat marazmu pozwoliło nam trochę odłożyć (śmiech)
Na jakim sprzęcie nagrywaliście? Od niedawna popularnością cieszą się polskie graty jak gitary Skervesen czy stopy Czarcie Kopyto. Próbujecie nowego sprzętu czy hołdujecie sprawdzonym markom?
Hołdujemy nowym i tym bardzo starym jak np. Lexicon PCM 70 bądź paczki Marshalla na greenback'ach. Nagrywaliśmy na gitarach Ibanez K7 oraz Universe 777, bass Modulus Genesis 5. Jeśli chodzi o głowy to ENGL Powerball i EVH oraz główki Mesa Triplle Rectivier plus customowe dopałki preampowe z USA, a bass nagrywaliśmy na full lampowej głowie Marshalla VBA 400. Hołdujemy rozwiązaniom Boba Bradshaw'a z Custom Audio Electronics. Cały bród wycinamy ISP Technologies. Spinamy to wszystkim Monster Cable, które nabyliśmy na długo przed pojawieniem się dystrybucji w Polsce. Struny ściągamy od stuleci z USA (śmiech), czyli stalowe Ernie Ball, ponieważ na rodzimym rynku są nie do dostania do gitar siedmiostrunowych, a my opracowaliśmy przez lata indywidualny komplet. Do tego wszystkiego stabilizatory napięcia Furman, co uważamy za światowy standard oraz tunery Peterson. Pewnie coś pominęliśmy (śmiech). Docelowo planujemy zakup kolejnych efektów typu Eventide H8000 i pełnego sterowania rackiem od CAE. Jeśli chodzi o Lucassa, on jest endorserem firmy Mapex oraz Sabian, a także jedynym dystrybutorem firmy Axis, która według nas produkuje najlepsze i najszybsze stopki na świecie. Jeśli chodzi o polskich producentów, dotychczas nie mieliśmy kontaktu z ich produktami, aczkolwiek wszystko jest możliwe i jesteśmy otwarci na współprace z każdym.
Gracie na procesorach typu Axe Fx Ultra. Większość zawodowych muzyków teraz kompletnie olewa zestaw paczka + head.
Lampowe brzmienie to nasza dusza. Mimo niskich strojów, a stroimy gitary 1,5 tonu w dół, jesteśmy wstanie uzyskać w dalszym ciągu brutalne i dynamiczne brzmienie. Jest to kwestia dobrania odpowiednich współczynników, począwszy od kostki gitarowej, strun, specyficznych ustawień gitary poprzez całą gamę preampingowych rozwiązań, a skończywszy na kolumnie. Bardzo interesujemy się nowinkami ze Stanów jednak my nie idziemy śladami cyfry. Tak jak już wspomniałeś, Fractal jak i Kemper to świetni naśladowcy lampowego brzmienia, jednakże póki co nie planujemy dodawania kolejnych strun do gitar, aby ów sprzęt mógłby okazać się nam niezbędny.
Sound której z nowych kapel wpłynął na Was jako muzyków? Jest brzmienie do którego chcecie dążyć?
Trudno nam odpowiedzieć na to pytanie. Chcemy dążyć do brzmienia charakterystycznego dla Alienacji tak, by każdy po kilku dźwiękach mógł powiedzieć tak to Alienacja. Jeśli chcesz możemy powiedzieć Ci jakie brzmienie kapel nam się podoba?
Jasne
Poczynając od starej szkoły Cannibal Corpse, Slayer koncertowo, Nile, Fear Factory, Machine Head, Suicide Silence, Whitechapel. Plasma by na pewno dodał Job For a Cowboy, a Luccas Origin, Dying Fetus i pewnie wiele innych kapel operujących dynamiką przy prędkości światła (śmiech). Mimo wszystko to trudne pytanie, bo jak mawiają nasi rodacy są gusta i guściki. Wiele jest przecież kapel rockowych, które świetnie brzmią, punk rockowych jak np. Blink 182. Najbardziej cenimy to, kiedy kapela wie czego od siebie oczekuje, bo wyraźnie słychać to w brzmieniu.
Nagrania to jedno. Co z koncertami?
Jeśli chodzi o koncerty to szykujemy się na jesień. Dostaliśmy propozycje zagrania tras koncertowych na wschodzie kontynentu jak i na zachodzie. Ponadto oczywiście w Polsce, ale skupiamy się na razie tylko i wyłącznie na Epce. Czeka nas sesja zdjęciowa z Kobaru, nagranie wideoklipu, a może wideoklipów, z Mania Studio.
Innymi słowy, pełna mobilizacja. Kiedy pokażecie przedsmak EP?
Na to wpływa wiele czynników. Tak jak wspomnieliśmy, musimy ostatecznie dogadać się z producentem płyty, kolejny temat to wydawca. Obecnie zastanawiamy się czy wydać epkę własnym sumptem czy też porozumieć się z potencjalnym wydawcą, a rozmawiamy w różnych częściach świata i o dziwo odzew jest bardzo pozytywny. Także te wszystkie składowe powodują, że nie możemy dziś podać konkretnej daty. A z resztą sami nie możemy się już doczekać.
Rozmawiał Grzegorz "Chain" Pindor