Racer X to był i jest, i będzie Paul Gilbert. Ktokolwiek grał w zespole, zawsze był muzykiem najwyższej klasy. Ale to kompozycje i umiejętności Paula stanowiły od samego początku paliwo dla tego projektu. Spotkałem Paula tuż po tym, kiedy nagrali z Juanem i Harrym "Street Lethal", pierwszy album. Przyjechałem właśnie do Hollywood, żeby zacząć naukę w G.I.T. (przyp. Red.: Guitar Institute of Technology). Pierwszego dnia wszedłem do starej szkoły, powyżej Muzeum Figur Woskowych, gdzie Paul grał cały materiał z pierwszej płyty w ramach punktów do egzaminu końcowego. Miał wtedy z 17 lat. Nie muszę chyba mówić, że jego gra mnie natychmiast powaliła na kolana. Reszta zespołu też brzmiała doskonale. Krótko po poznaniu Paula zostałem jego uczniem, a nieco później dostałem od niego kasetę "Street Lethal" z zapytaniem, czy nie chciałbym z nimi pojammować i zagrać kilka prób. W okolicach trzeciej próby Scott Travis został przyjęty do grupy i kilka miesięcy później byliśmy w drodzie do Prairie Sun Studios (przyp. Red.: nadworne studio nagrań Shrapnel Records), żeby nagrać drugi album Racer X, "Second Heat". Album powstał bardzo szybko, bębny i bas zostały nagrane praktycznie w jeden dzień, co daje obraz umiejętności Scotta i Juana. Tak na marginesie, nie było wtedy klika i prawie wszystko było nagrane w pierwszym take’u, bez żadnych dogrywek. Dzisiaj nie do pomyślenia z całą tą technnologią ProTools. My z Paulem nagraliśmy wszystkie gitary w dwa dni, a w tym samym czasie Jeff zrobił wokale. Cały album został nagrany i zmiksowany praktycznie w mniej niż tydzień. Po nagraniu "Second Heat" wróciliśmy do LA i zaczęliśmy intensywne granie po klubach, wyprzedając większość, zarówno w Los Angeles, jak i w San Francisco. To skutkowało nagraniem albumu live, ale wszystkie większe wytwórnie były zainteresowane bardzo przyjaznymi dla radia kawałkami, więc po półtora roku zespół został rozwiązany. Była to niezwykła, bardzo intensywna przygoda dla wszystkich i każdy trafił potem do jakiegoś znanego zespołu. Później zespół został na krótko reaktywowany, ale z uwagi na kontuzję ręki nie mogłem wtedy zagrać, pomagałem jednak miksować i wyprodukować jeden z jego solowych albumów.