Jak pisać przeboje...czyli lekcja komponowania z zespołem The Magic Numbers

Wywiady
2008-12-01
Jak pisać przeboje...czyli lekcja komponowania z zespołem The Magic Numbers

Grupa The Magic Numbers ma na swoim koncie najbardziej chwytliwe przeboje muzyki pop ostatnich lat, począwszy od "Forever Lost", a skończywszy na "Take A Chance".

Dlatego właśnie postanowiliśmy spotkać się z Romeo Stodartem z formacji The Magic Numbers i poprosiliśmy go, aby zdradził nam tajniki powstawania takich chwytliwych kawałków... Na szczęście nietrudno wyciągnąć go do pubu. Za niespełna sześć godzin rozpocznie się koncert zespołu w Bristol Academy, mamy więc sporo czasu na pogawędkę. Stodart wydaje się być zaintrygowany tematem naszej rozmowy. "Przyjemnie jest dla odmiany porozmawiać o komponowaniu utworów - uśmiecha się mile zaskoczony. - Dziennikarze zwykle chcą rozmawiać o totalnych bzdurach".

Muzycy The Magic Numbers nie prowadzą hulaszczego trybu życia i nie da się z nimi rozmawiać o pijackich burdach ani o podrywach - imię Romeo to chyba jedyna rzecz, jaka łączy członka zespołu z weneckim casanovą. Nie zostało nam więc nic innego, jak porozmawiać o piosenkach.

Sztukę tworzenia zgrabnych kompozycji The Magic Numbers opanowali do perfekcji. Jak większość zespołów zaczynali karierę od występów w małych klubach, a na wydanie debiutanckiej płyty musieli poczekać do 2005 roku - wtedy to ukazał się album zatytułowany po prostu "The Magic Numbers". W formacji wszystko pozostaje w rodzinie, tworzą ją bowiem: Romeo Stodart oraz jego siostra Michele (bas), Angela Gannon (klawisze i chórki) i jej brat Sean (perkusja). Ich muzyka podbiła serca i umysły dzięki słodko-gorzkim melodiom pisanym przez Romeo. Wszystko wskazuje na to, że drugi album zatytułowany "Those The Brokes" będzie równie dobry jak pierwszy. Jak zostać doskonałym kompozytorem i pisać same szlagiery? Oto osiem porad, jakich udzielił nam Romeo Stodart:

1. BĄDŹ... NIESZCZĘŚLIWY

Zwykle piszę w nocy, kiedy tysiące myśli kotłuje mi się w głowie. Większość utworów napisałem o czwartej nad ranem. Nie przypominam sobie, żebym napisał piosenkę, kiedy byłem szczęśliwy. Muzyka wymaga introspekcji, powstaje w momencie, gdy masz ochotę sięgnąć po gitarę, bo coś cię męczy i musisz dać temu upust. Czy zbolała dusza pomaga w tworzeniu? Mnie bardzo! Są ludzie jak Burt Bacharach i Hal David, którzy pisanie piosenek traktowali jak każde inne rzemiosło. Gdyby założyli sobie, że dzisiaj pracują, to siedliby i z pewnością napisaliby przebój tej klasy co "I Say A Little Prayer". Moje podejście do tworzenia jest zupełnie inne - jeśli wszystko układa mi się idealnie, to wtedy ciężko przychodzi mi tworzenie.

2. WYBIERZ WŁAŚCIWĄ GITARĘ

Do komponowania używam innej gitary niż do występów. Gitarę, na której komponowałem do tej pory - tani model hiszpańskiej marki - trzymam w domu rodziców. Nie stroi nadzwyczajnie, ale za każdym razem, gdy biorę ją do ręki, mówię do niej: napisałem razem z tobą kilka niezłych melodii. Nie zawiedź mnie teraz! I jak do tej pory - to działa. Ostatnio kupiłem Gibsona Jumbo, którego zabrałem w trasę. Mam nadzieję, że będzie równie inspirujący jak ta hiszpańska gitara. Jeśli nie, to będę musiał wyciągnąć moje stare wiosło z domu rodziców...

3. NIE POŻYCZAJ

Nie zgadzam się z twierdzeniem, że dobrzy kompozytorzy ściągają z innych. Wiem, że jest ograniczona liczba akordów i ograniczona liczba kombinacji, ale trzeba eksperymentować. Nie mam zamiaru z nikogo zrzynać. Kiedy coś piszę, pytam członków zespołu, przyjaciół czy ludzi z wytwórni: Słuchajcie, to jest chyba do czegoś podobne. Co wam to przypomina? Na przykład utwór "Love’s A Game" przypominał mi pewną starą piosenkę soul, jednak uspokoiłem się, gdy usłyszałem od ludzi, że jest on po prostu utrzymany w tym samym stylu. Nigdy świadomie nie wykorzystuję żadnych cudzych motywów. Chociaż jeśli weźmiemy pod uwagę piosenkę Oasis "Cigarettes And Alcohol", gdzie Noel ukradł T-Rex riff z "Get It On"... to powiedzmy sobie, że jednak w niektórych przypadkach i w pewnych granicach jest to dopuszczalne.

4. JAK NAJPROŚCIEJ

Jeśli to możliwe, nie komplikuj. Czasem mam już gotową partię w głowie, która powstaje niejako automatycznie. Ta pierwsza wersja jest z reguły najlepsza, więc wolę nic przy niej nie robić. Innym razem mam jakąś progresję akordów i śpiewam do niej cokolwiek (cały czas, żebym nie zapomniał), aż w końcu po wielu próbach powstaje z tego konkretna melodia. Nie trzeba być wspaniałym gitarzystą, żeby być dobrym kompozytorem. Weźmy Boba Dylana - na wczesnym etapie kariery można było podziwiać jego grę, ale potem muzyk ten skupił się już tylko na pisaniu genialnych tekstów. Żeby komponować, nie trzeba nawet umieć grać na żadnym instrumencie. Chociaż oczywiście jest to pewne ułatwienie... (śmiech)

5. NICZEGO NIE WYMUSZAJ

Są tacy artyści, którzy biorą sobie trzy miesiące wolnego, żeby napisać kolejną płytę. Chyba bym tak nie umiał - to nie w moim stylu. Piosenki przychodzą do mnie, kiedy chcą. Mogę nie pisać nic przez trzy tygodnie, a potem napisać trzy piosenki w ciągu jednego dnia. Jestem dość płodnym artystą. Zacząłem komponować w wieku szesnastu lat, a pierwszy kontrakt podpisaliśmy dopiero dziesięć lat później. Przez ten czas nauczyłem się pracować. Zawsze robiłem sobie listy piosenek z komentarzami w stylu: "Ta nadaje się na pierwszy album". Każdego roku robiłem nową listę. 

6. NAPIJ SIĘ (śmiech)

Myślę, że alkohol może być dla twórcy katalizatorem, więc czasem korzystamy z jego dobrodziejstw...Oczywiście nie jesteśmy alkoholikami, ale czasem lubimy się napić. Kiedy się gra nie w pełni świadomie, można być zaskoczonym, jak fajne melodie przychodzą do głowy. Chłopakom z Guns N’ Roses alkohol nie zaszkodził, a "Appetite For Destruction" to świetna płyta...

7. ZAUFAJ SWOJEJ KONTROLI JAKOŚCI

Zanim moją piosenkę ktokolwiek usłyszy, najpierw gram ją mojej siostrze Michele. Rozumiemy się bez słów i widzę w jej oczach, czy coś jej się podoba, czy nie. Zwykle, gdy melodia przypadnie jej do gustu, bierze do ręki bas i zaczyna mi akompaniować. Innym razem powie beznamiętnym głosem coś w rodzaju, że to całkiem ciekawy pomysł... A ja się wściekam: Pomysł? To nie jest pomysł. To gotowy utwór! Odrzucam mniej niż połowę materiału, określając go jako zbyt słaby. Jestem więc lepszy niż Bob Dylan. On kiedyś przyznał, że na jedną piosenkę, która ujrzała światło dzienne, odrzuca dziesięć. To chyba niezłe uczucie być lepszym od Dylana (śmiech).

8. NIE SŁUCHAJ KRYTYKÓW MUZYCZNYCH

Krytyka ma to do siebie, że na początku boli. Potem zdajesz sobie sprawę, że to tylko opinia innej osoby. Dociera do ciebie, że skoro jest ktoś, komu nie podoba się twoja piosenka, pewnie znajdzie się też ktoś inny, kto ją ubóstwia. Nie wolno pozwolić sobie na to, żeby rozpamiętywać krytykę. Nie wolno też myśleć o tym, czego ludzie oczekują po twoim zespole i czego oczekują po kompozytorze. Gdy podczas występów gramy utwór "Love Me Like You", cała widownia szaleje. Z drugiej zaś strony, nie można myśleć, że napisze się dziesięć przebojów pod rząd. To niewykonalne!