Piotr Radecki & Krzysztof "Pistolet" Pistelok (Kat & Roman Kostrzewski)
Wywiady
2008-12-02
Wywiad z Kat & Roman Kostrzewski katowickim zespółem thrashmetalowym.
Jak wyglądają prace nad nową płytą grupy Kat & Roman Kostrzewski? Czy rozpoczęliście już sesję nagraniową?
Mamy zamówiony termin w studiu w drugiej połowie roku, tj. na jesień. Tymczasem gramy na koncertach dwa nowe numery. Aktualnie zgromadziliśmy 40 minut nowego materiału i czekamy na teksty Romka.
Wiem, że udzielałeś się w wielu projektach. Mógłbyś wymienić kilka z nich?
Chciałbym zaznaczyć, że nie jestem rasowym gitarzystą metalowym, za to z pewnością jest nim Pistolet (Krzysztof Pistelok, także gitarzysta Kata - przyp. BS). Zaczynałem od grania Deep Purple i Zeppelinów, a także muzyki progresywnej w MAP-ie (Music Atelier Project). Zresztą projekt ten został zawieszony, choć w planach nadal jest wydanie płyty. Biorę też udział w projekcie Pilar utrzymanym w stylu Norah Jones - śpiewa tam Anita Sajnóg, a nagranie materiału zostało zaplanowane na lato. Ponadto grałem country w Alicji Boncol Band. Aktualnie udzielam się w zespole Komplilacja. Mam kolegę, który ma chorego dzieciaka i dlatego też gramy dla niego charytatywnie. Poruszamy się w klimatach od Toto poprzez Iron Maiden aż do Pink Floyd - jest to pewnego rodzaju eksperymentowanie. Ale myślą przewodnią jest tu pomoc dla tego dziecka.
Czy musiałeś się specjalnie przestawiać na granie mocnej muzyki?
Przestawiać może nie, bo ja tę muzykę czuję, musiałem tylko włożyć większy nacisk w pracę nad brzmieniem gitary i dobrać odpowiedni sprzęt. Trzeba też było troszkę poćwiczyć, ponieważ jest to zupełnie inny rodzaj muzyki niż np. jazz czy blues.
Zespół w obecnym składzie powstał po rozpadzie dawnego Kata. Obok charyzmatycznego wokalisty Romana Kostrzewskiego i niesamowitego perkusisty Ireneusza Lotha pojawili się nowi muzycy. Czy zostałeś wybrany w drodze eliminacji, czy po prostu znaliście się już wcześniej?
Na koncercie, na którym grałem, był Irek. Po koncercie dał mi swój numer telefonu i powiedział, żebym do niego zadzwonił. Minęło trochę czasu, zanim zadzwoniłem - zresztą myślałem wtedy, że chodziło o jakiś inny projekt. Powiedziałem mu na dzień dobry, że nie gram metalu. Uwielbiam Metallikę, Ironów, ale - szczerze mówiąc - nie grałem takiej muzyki. Uspokoił mnie jednak, mówiąc: "Dasz se radę, spróbuj chociaż".
W jakim kierunku muzycznym podąża teraz zespół? Czy jest to kontynuacja starego Kata, czy zupełnie inna muzyka?
Nie zakładamy z góry, że mamy grać tak czy tak. Ale na pewno nie będzie tak samo jak dawniej, bo pół składu to nowi ludzie. Za sprawą Pistoleta jest ostro, Irek zaś daje naszej grze dużego kopa, myślę też, że może się tu pojawić troszkę grania progresywnego. A tak w ogóle to fajnie, że się z Krzyśkiem uzupełniamy. Ja gram po swojemu, on również, i dzięki temu nasza muzyka dostaje kolorytu. Uważam, że będzie także melodyjnie. Po ostatnich koncertach słyszałem opinie, że nasze nowe numery brzmią "bardzo katowsko".
Masz gitarę Kolasiński Guitars model Piter... Czy jest to gitara sygnowana twoim imieniem?
(śmiech) To gitara, którą zrobiłem sobie na zamówienie u Grzegorza Kolasińskiego według własnej koncepcji. Jest to instrument wzorowany trochę na Music Manie, z mahoniowym korpusem, hebanową podstrunnicą i dwoma humbuckerami EMG 89. Jest dosyć ciężka i daje porządnego kopa. Mam dwa zestawy wzmacniaczy - jeden tzw. "katowski", w którym mam do dyspozycji więcej mocy, przy czym wszystkie klamoty umieszczone są w dużym, amortyzowanym racku na kółkach (takie rozwiązanie konieczne jest, będąc w trasie). Wykorzystuję w nim głównie preamp ADA. Drugi zestaw jest ogólnie skromniejszy, czyli mniejsza moc, mniejsze gabaryty, no i głównie inny preamp - tym razem MG, który daje mi mniej ostre brzmienie i jest przy tym bardziej plastyczny. Niedługo zamierzam zakupić head od Marka Gierszewskiego z MG Amplification. Marzy mi się Soldano SLO-100.
Czy twoje brzmienie wynika z nieustannych poszukiwań? Może inspiruje cię czyjeś brzmienie?
Steve Lukather! Bardzo lubię jego grę, ponieważ jest w niej niesamowita ekspresja. Nie kopiuję jego solówek, ale jego styl gry tkwi we mnie i po prostu nim przesiąkłem. Lubię również Michaela Landau’a. Kocham też jazz-rocka i przyznam, że marzy mi się jakiś skład grający tego typu muzykę.
Jak udało ci się dojść do tak niesamowitych rezultatów w technice i wyczuciu gry?
Praca, ćwiczenie, pewna wizja tego, co się chce robić... Nie wolno się poddawać. Uczę też grać na gitarze - przychodzą do mnie czasem chłopaki i chcą, żebym im pokazał coś szybkiego, żeby mogli zaimponować dziewczynom. Mówię im wtedy, że nie tędy droga i że trzeba zaczynać od podstaw. Ważne jest zarówno dobre granie i czerpanie przyjemności z gry, jak również posiadanie autorytetów muzycznych. Poza tym jeśli ktoś mówi, że już wystarczająco dobrze gra, to jego kariera jest już właściwie skończona. Liczy się nie tylko technika, ale też umiejętność słuchania innych muzyków w zespole. Ta energia, która powstaje między muzykami, przekazywana jest także publice. Najważniejsze jest ćwiczenie w mądry sposób - można grać przez pięć godzin dziennie i nie zrobić żadnych postępów, a można grać tylko po trzy godziny i dojść do świetnych rezultatów. Osobiście chciałbym być bardziej systematyczny, ponieważ wtedy osiągnąłbym lepsze wyniki. Muszę przyznać, że są tygodnie, kiedy gram tylko godzinę dziennie, są też i takie, w których gram po pięć godzin, ale czasem nie gram wcale.
Czy to połączenie kunsztu i wyczucia klimatu wynika z twojego wykształcenia? Opowiesz nam o swoich początkach?
Zaczęło się od tego, że pierwszą gitarę dostałem w prezencie, mając 8 lat, od Janka "Jangi" Tomaszewskiego, warszawskiego aktora i muzyka. Na początku był Eric Clapton i Steve Ray Vaughan. Później rodzice stwierdzili, że wyślą mnie do szkoły, i tak też się stało - skończyłem podstawówkę muzyczną i szkołę średnią w klasie gitary klasycznej. Pamiętam, jaka była afera, gdy nauczyciele dowiedzieli się, że gram na gitarze elektrycznej. Wystąpiłem w filharmonii z orkiestrą symfoniczną, gdzie w grupie instrumentów solowych grałem na gitarze elektrycznej. Później słyszałem, że takie granie powoduje kontuzje ręki, nadgarstka itd.
Jakiej słuchasz muzyki i jacy jeszcze gitarzyści mieli wpływ na twoją grę?
Mogę tu wymienić takich muzyków, jak: Steve Lukather, David Gilmour, Eric Clapton, Jeff Beck, Michael Landau. Uwielbiam też Pata Metheny’ego. Na mojej gitarowej grze odcisnęli też swoje piętno nasi wielcy bohaterowie, czyli Vai i Satriani. Do tego jeszcze dochodzi gitarzysta akustyczny Tommy Emmanuel. A ostatnio słuchałem nowej płyty Toola, która jest po prostu świetna!
W pobliżu pojawił się właśnie Krzysztof "Pistolet" Pistelok, więc nie marnowałem okazji, aby go przesłuchać. Strzelam więc: Grałeś wcześniej w trashowej maszynie Horroscope. Jest to muzyka bardzo trudna technicznie. Czy łatwiej gra ci się teraz z Katem?
Na początku musiałem nieco obniżyć tempo, bo za bardzo szedłem do przodu (śmiech). Tutaj jest inne podejście do grania koncertów, często zmienia się barwę z czystej na przesterowaną. W Horroscope, nawet gdy w studiu nagrywaliśmy takie przejścia, to na koncertach były one pomijane.
Czy grałeś jeszcze w innych zespołach?
Tak, grałem w Genesis Of Agression.
Czy kolekcjonujesz gitary?
Może już teraz nie zbieram gitar, ale trochę tego zostało jeszcze ze starych czasów. Mam w sumie osiem gitar: Heartfield Talon I z przerobioną elektroniką, Ibanez z przerobioną elektroniką i wymienionym mostkiem, Fender Stratocaster Standard bez zmian w elektronice (śmiech), Gibson Flying V i Gibson Explorer. Do tego jeszcze Dean Cadillac i akustyczny Epiphone. Noszę się też z zamiarem kupna ESP M II.
Czy mógłbyś przedstawić nam swoje efekty i piece?
Obecnie na koncertach używam takiego sprzętu, jak: tuner Boss TU-2, Dunlop Cry Baby GCB95, preamp ADA MP-1, procesor Boss GX-700, końcówka Marshall 9200 i kolumna Marshall 1960A.
Jak ćwiczysz granie - z metronomem czy może wykonujesz jakieś specjalne ćwiczenia palców, żeby tak sprawnie i szybko grać?
Na ćwiczenia nie mam jakiejś specjalnej recepty z wyjątkiem tej znanej, czyli żeby wszystko grać wolno i dokładnie. Kiedyś trenowałem dużo różnych zagrywek ze szkółek wideo i tego typu rzeczy, ale teraz skupiam się głównie na ćwiczeniach rozgrzewających i rozciągających palce. Natomiast nigdy nie ćwiczyłem szybkości, co jest chyba kolejnym dowodem na to, że przychodzi ona z czasem sama. A metronom kupiłem stosunkowo niedawno, żeby popracować nad wolniejszymi partiami - muszę jednak przyznać, że wpędził mnie w kompleksy i nauczył wiele pokory! (śmiech)
Którzy gitarzyści wywarli na ciebie największy wpływ?
Starałem się naśladować wielu gitarzystów, których podziwiałem i nadal podziwiam - od Blackmore’a do Malmsteena - ale bez wątpienia największy wpływ wywarł na mnie Eddie Van Halen. Potem jeszcze Jeff Waters z Annihilatora oraz mój wielki gitarowy guru, Andy La Rocque.
Jak stroicie swoje gitary?
Stroimy się do D, czyli wszystkie struny dwa półtony niżej.
Gdyby była taka możliwość, to Irek chciałby jeszcze niżej. Zawsze nam mówi, że chce niżej i niżej (śmiech). Musielibyśmy mieć specjalne gitary.
Mówił coś o siedmiostrunowych (śmiech).
Nie kusi was czasem, żeby roztrzaskać gitarę o scenę?
Kiedyś mnie to strasznie kusiło, ale teraz już o tym nie myślę.
Kusi! I gdybym miał na tyle pieniędzy, to roztrzaskałbym instrumencik, żeby tylko się poczuć jak Ritchie Blackmore - ot tak, dla jaj! Za to po każdym koncercie całuję moją gitarę, bo fajnie się spisuje.
Krzysztof, podczas minionej trasy na koncercie w Rzeszowie miałeś koszulkę Judas Priest. Czy jest to twoja ulubiona kapela?
Mam ich wszystkie płyty, ale nie jest to dla mnie numer 1, lecz 2. Na pierwszym miejscu jest King Diamond.
Kiedy możemy się spodziewać nowej płyty?
W przyszłym roku, nie później!
Bogusław Salnikow