Dokładnie tak jak powiedziałeś - należy odnaleźć swoją własną osobowość. Na początku dobrze jest uczyć się od innych gitarzystów, ale trzeba mieć bardzo otwarty umysł i nie próbować kopiować ich zbyt dokładnie. Jednym z najsmutniejszych obrazków, jakie widziałem, był widok pewnego chłopca, którego ojciec jest chyba niespełnionym gitarzystą. Chłopiec ten grał na gitarze model Steve Vai i wyczyniał z gitarą to samo, co Steve Vai. Najpierw pomyślałem sobie, że to fantastyczne, ale potem zdałem sobie sprawę, iż jest to biedne dziecko... Bo gdy grasz jak Steve Vai, mając 90 centymetrów wzrostu, to wszyscy mówią, że jesteś genialny. Ale gdy jesteś już dwa razy wyższy i wciąż grasz jak Steve Vai, to marnujesz w ten sposób swoje życie, bo jesteś tylko jego klonem. Coś takiego jest bezcelowe i głupie, to najbardziej bezsensowna rzecz, jaką można robić. To biedne dziecko stało się pewnie jednym z miliona gitarzystów naśladujących Vaia. Dlatego trzeba mieć własną osobowość, własny charakter. Gdy nauczysz się już grać na gitarze, to zacznij komponować najwcześniej, jak tylko jesteś w stanie. W ten sposób odnajdziesz swój własny styl, swoją muzykę - bardzo ważne jest komponować, i to nawet jeśli te kompozycje nie zwalają nikogo z nóg. Najlepiej jest rozwijać umiejętności kompozytorskie równolegle z umiejętnością gry na gitarze, ponieważ dzięki temu rozszerzasz swoją wiedzę. Ważne jest mieć swój własny charakter w tym, co grasz - lepiej jest być gitarzystą, który gra prosto, ale takie rzeczy, których nikt inny nie gra, niż być nadzwyczaj doskonałym technicznie i grać dokładnie w takim samym stylu, co inni. Dobrze jest też słuchać nie tylko gitarzystów, ale zainteresować się także muzyką klasyczną (np. frazowaniem skrzypcowym), tymi wszystkimi niuansami i emocjami, stopniowaniem głośności i barwy dźwięku - tak wiele można się przy tym nauczyć.