Grzegorz Kapołka

Wywiady
2013-09-12
Grzegorz Kapołka

Nasz rozmówca jest absolwentem Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej w Katowicach. Od 1985 współpracuje z Irkiem Dudkiem, a od 1999 z zespołem Golec uOrkiestra. Ma swoim koncie ma 4 płyty autorskie, 2 koncertowe oraz ponad 50 krążków, na których udzielał się jako muzyk sesyjny...

Logo
Jaka jest Twoim zdaniem kondycja muzyki bluesowej w Polsce?


Logo
Smutno mi to mówić, ale sytuacja nie jest najlepsza. Obecnie festiwali bluesowych mamy dość sporo, ale młodzi ludzie nie wykazują większego zainteresowania bluesem. Jest to mimo wszystko muzyka elitarna. Czasem, aby grać bluesa trzeba trochę przeżyć w życiu, mieć bagaż doświadczeń i wtedy ma to przełożenie na grę. Oczywiście jest to tylko założenie, nie zawsze się w praktyce sprawdzające. Blues 10-20 lat temu miał się znacznie lepiej. Rysiek "Skiba" Skibiński grał wtedy z Kasą Chorych - świetny instrumentalista. Mieliśmy przeróżne składy Irka Dudka, Tadeusza Nalepę, Krzak czy SBB, które było również blisko bluesa. To były wybitne zespoły i wybitni instrumentaliści, którzy na zawsze odcisnęli swoje piętno na polu bluesowym. Oczywiście sporo spośród tych "wielkich" gra bluesa do dziś i chwała im za to. W tej chwili nie ma na rynku totalnie wybitnej postaci, kogoś, kto wytyczałby nową jakość i nowy kolor w bluesie. Krótko mówiąc, nie ma postaci wyrazistej i oryginalnej - no może z wyjątkiem bluesmana ze Śląska: Marka Makarona. To ciekawy, nietuzinkowy bluesman.

Mamy sporo festiwali i świetnie, że ich przybywa, ale niestety nie ma to przełożenia na poziom artystyczny. To że zespół wygrywa w jakimś plebiscycie czy rankingu to oczywiście dużo, ale często nie ma to przełożenia na artyzm wykonawcy. Byłem na kilku koncertach, takich bardzo uznanych rankingowo zespołów, i ani razu nie przeszły mnie tak zwane "ciary". Granie szkolne i poprawne to za mało. Nie było w tym idei bluesa, który wchodzi w rewir muzyki improwizowanej. Ja zawsze czekam na improwizacje, na bluesowe opowieści. To jest właśnie najpiękniejsze w bluesie i muzyce w ogóle. Mam jednak ogromną nadzieję, że spośród młodej fali, młodej siły bluesowej wyłoni się wreszcie jakaś wielka postać, ktoś, kto dzięki swojej charyzmie pociągnie za sobą całe rzesze wykonawców. Wciągnie ich w świat bluesa, świat pełen niedomówień, niedopowiedzeń, niuansów, świat niezwykle barwny i interesujący.


Logo
Czy faktycznie jest coś w stwierdzeniu, że bluesa w Polsce najlepiej grają zespoły ze Śląska?


Logo
Zespołów spoza Śląska, które bluesa grają bardzo dobrze jest naprawdę sporo. Tak się złożyło i tyle. Chociażby wspomniany wcześniej znakomity Tadeusz Nalepa i jego zespół Breakout rodem z Rzeszowa czy równie ciekawy zespół z Białegostoku - Kasa Chorych. Jest wielu takich wykonawców, aczkolwiek według mojej oceny, rzeczywiście - bluesa najlepiej gra się w tym kraju na Śląsku. Coś w tym jest. Może to wynika z tego, że Górny Śląsk poprzez kopalnie i huty zawsze był blisko ciężkiej i mozolnej pracy człowieka. I tu znajdujemy duże analogie z prostym bluesem, momentami prymitywnym, ale nie prostackim. To znakomita baza do odnajdywania innych niemniej fascynujących kolorów bluesa. Takie składy jak Dżem, Krzak, SBB, Apokalipsa, Warsztat Bluesowy Irka Dudka, Śląska Grupa Bluesowa, tacy muzycy jak Janek "Kyks" Skrzek, Józef Skrzek, Andrzej Urny, Robert Golla, Piotr Ziomber, Anthimos Apostolis sporo na tym rynku bluesowym "namieszali". Zawsze chciałem dołączyć do tej muzycznej rodziny i mam nadzieję, że mi się to udało. Bluesowo realizuję się również oprócz mojego tria w Orkiestrze Jorgosa Skoliasa i Irka Dudka. Ale prawda jest taka, że jeśli ma się bluesową duszę, bluesa można grać wszędzie. Przemycam też trochę bluesa do Golec uOrkiestry, ku jak sądzę, zadowoleniu wszystkich, bo cały zespół to ludzie otwarci na scenie i poza nią.


Logo
Od wielu lat występujesz z tym zespołem - jak odnajdujesz się w takiej estetyce grania?


Logo
Bardzo dobrze! Z załogą braci Golec, a właściwie z różnymi załogami gram już ponad 10 lat i rola gitary na przestrzeni tego czasu zmieniła się tam poważnie. Można się spokojnie wyszaleć, bo każdy oprócz partii wcześniej aranżowanych ma swoje 5 minut. Zawodowe granie z zawodowym bandem.


Logo
Czy czujesz się bardziej gitarzystą bluesowym, jazzowym, czy może rockowym?


Logo
Przede wszystkim czuję się gitarzystą. Takie szufladkowanie jest czasami konieczne, ale jeśli ktoś tak jak ja lubi różne gatunki muzyczne i różne style to trudno go sklasyfikować. Najbardziej jednak jest mi bliski blues. W bluesie realizuje się w pełni i stanowi on najważniejszy element mojego świata muzycznego. Tak naprawdę, nieważne co się gra, ale jak się gra. Czy to co gramy przekonuje słuchacza i wywołuje w nim emocje. Myślę, że jeżeli podejście do tematu grania jest szczere i prawdziwe to słuchacz na pewno to doceni, bo jak się często mówi: prawda wcześniej czy później wyjdzie na jaw.


Logo
Czy uważasz się za kompozytora?


Logo
Raczej nie. Jestem co prawda autorem pięćdziesięciu, sześćdziesięciu tematów bluesowych, ale w moim odczuciu kompozytorami byli Mozart, Bach, Beethoven, czy Wagner. Oczywiście również nasz ukochany Chopin. Myślę, że to ludzie, których można nazwać w 100% kompozytorami. To ludzie wykształceni, którzy dokonywali wielkich rzeczy i dokładnie wiedzieli o co chodzi w komponowaniu, posługiwali się partyturami. Blues jest bardzo prosty w swojej wymowie i formie. Ta forma często składa się z dwóch czy trzech akordów. Czasami harmonie są trochę bardziej rozszerzone, ale to prosta rzecz. Postrzegam siebie raczej jako autora piosenek bluesowych.


Logo
Skąd czerpiesz pomysły muzyczne, jaka jest ich geneza?


Logo
Pomysły biorą się z dość prostego źródła. Ze źródła prastarego, ze źródła archaicznego, czyli z tego co każdy ma w sobie - z miłości. Z miłości do świata, do ludzi. Często towarzyszą temu jakieś ogromne emocje, czasem mniejsze, czasem większe, ale bez tych emocji, bez tych uniesień nie byłaby możliwa praca twórcza. Człowiek jest w stanie takiego uniesienia pisać, tworzyć i to jest chyba najważniejszy powód dzięki któremu powstaje muzyka. Inspiracją jest po prostu życie i jego proza. Blues tak jak życie może mieć różne kolory - wesołe, miłe, ale również te smutne i szare. Zawsze ogromną satysfakcje sprawiało mi pisanie bluesowych tematów. Chociażby z miłości do moich dzieci znalazły się na płycie dwa utwory dla nich. Mam im za co dziękować, więc robię to właśnie w taki sposób.


Logo
Porozmawiajmy o Twoich inspiracjach. Gitarzyści, których cenisz najbardziej?


Logo
Moim ukochanym gitarzystą od lat jest John Scofield. Uwielbiam jego grę w całym totalnie zakresie. Na drugim miejscu jest Scott Henderson, a na trzecim Pat Metheny. Źródła inspiracji szukam również w muzyce Allana Holdswortha, Billa Frissela, Wayne’a Krantza, Robbena Forda, Franka Gambale i Erica Johnsona. Jest jeszcze wielu wybitnych wartych wymienienia gitarzystów, ale to lista na osobny wywiad. Z countrowych gitarzystów fascynuje mnie Chet Atkins i Brent Mason, a z młodego pokolenia myślę, że należy wymienić Adama Rogersa, Jonathana Kreisberga, Alexa Machacka i nieprawdopodobnego Juliana Lage. To bezwzględnie tytani gitary, giganci i muzycy którzy pchają ten gitarowy świat do przodu.


Logo
Żółty Ibanez FGM od lat jest Twoim trademarkiem. Czy masz jeszcze jakieś inne gitary elektryczne?


Logo
Mam jeszcze kilka instrumentów. W mojej kolekcji są 4 Ibanezy FGM Frank Gambale Model (w tym 3 żółte), Fender Stratocaster i Gibson Les Paul Traditional. Ibanezów FGM miałem w sumie 16, a wszystkich gitar razem grubo ponad sto. To tylko dowód na to jak ciężko trafić na właściwy instrument, bo jak się często mówi "dla każdego coś innego".


Logo
A Twoje gitary akustyczne?


Logo
Gitara akustyczna nie jest moją domeną, ale też daje wspaniały i ciekawy kolor. Obecnie mam w swoim arsenale 3 gitary firmy Godin i jedną Takamine.


Logo
Czy nadal grasz na strunach Ernie Ball?


Logo
Nie inaczej! Tutaj nie zmieniło się kompletnie nic. Bo najlepszy komplet strun jak na mój gust to Ernie Ball. Naprawdę grałem na wszystkich strunach świata, ale Ernie Ball to absolutny numer jeden. Używam kompletu Super Slinky 09-42.


Logo
Opowiedz kilka słów o swoich wzmacniaczach.


Logo
Od wielu lat towarzyszy mi Randall. Są to najlepiej skonstruowane wzmacniacze tranzystorowe na świecie, a na takich konstrukcjach zależy mi najbardziej. Miałem ich kilka, chyba pięć, ale grałem też na modelach lampowych. Mam też dwie Yamahy G100-212 z których jestem również bardzo zadowolony. Na tym modelu grali m.in. John Scofield, Mike Stern czy Allan Holdsworth. Mam jeszcze Voxa AC30 TB, oczywiście brytyjskiego. Posiadam także znakomitego Fendera Tone Mastera, dwa Fendery Twin Reverb, Fendera Deluxe Reverb, Rolanda JC120 i kilka Marshalli. Gdybym miał wybrać tylko dwa byłyby to Randall i Yamaha. Sprawdzają się znakomicie w każdych warunkach, czy to w studio czy na scenie.


Logo
Jakich obecnie używasz efektów?


Logo
Obecnie i w przeszłości, czyli od ponad 20 lat używam Korga A2 z midi-kontrolerem FC6. Mam też efekty duńskiej firmy T.Rex - m.in. znakomitego Tremstera, dającego bardzo dobry efekt tremola. Korzystam też od lat z Boss Volume Pedal FV500. W przeszłości grałem na przeróżnych procesorach prawie wszystkich firm na świecie, ale zawsze wracałem do Korga A2. Myślę, że wzajemnie polubiliśmy się przez te wszystkie lata (śmiech).


Logo
Opowiedz nam o swoich najbliższych muzycznych planach.


Logo
Przewidujemy parę poważnych, muzycznych sytuacji dla mnie i dla mojego tria, a jest to związane z wydaniem nowej płyty "Blues 4 You". To tytuł płyty i przepięknego, tytułowego bluesa. Dosłownie kilka dni temu wyszliśmy ze studia MaQ, gdzie zarejestrowaliśmy kilkanaście utworów, ale jak poprzednio nie do końca klasycznych i oczywistych. Blues w kształcie jamowym interesuje mnie wyłącznie na jamach, a moje spojrzenie na bluesa po tylu latach zgłębiania jego tajemnic jest bardzo szerokie. Na tej płycie mieszają się elementy ukochanego przeze mnie jazzu, rocka, country, folku z wszechobecnym w takim czy innym kolorze bluesem. Udział w nagraniu wzięli moi prywatni i sceniczni przyjaciele, tytani swoich instrumentów, muzycy kompletni - basista Darek Ziółek i perkusista Irek Głyk. Granie z nimi to prawdziwa przyjemność. Pod koniec kwietnia zagraliśmy też dzięki mojemu nowemu managerowi Tomkowi Dziedzicowi kilka koncertów w Szkocji, a dokładnie w Glasgow. Koncerty odbyły się w prestiżowym "O2 Academy" i w metalowym klubie "Black Ivory". To była wspaniała przygoda, nie tylko muzyczna (śmiech). Szkocja to piękny kraj, a ludzie choć jest tam nie za ciepło są mili, uśmiechnięci i uprzejmi nad wyraz.

Dużymi krokami zbliża się również Imielin Blues Festival, którego jestem autorem i pomysłodawcą. Wspomaga mnie w tym Urząd Miasta Imielin oraz miejscowi przedsiębiorcy. Nasi radni bardzo popierają ten festiwal, doskonale rozumiejąc, że jest on świetną wizytówką miasta i służy jego promocji. Będzie to już IV edycja festiwalu, a odbędzie się w drugiej połowie listopada. Impreza gościła wielu wspaniałych artystów. Zagrali u nas m.in. Rysiek Sygitowicz, Sławek Wierzcholski, Marek Dykta, Bronek Duży, Bohdan Lizoń, Andrzej Chochół, Tadziu Pocieszyński, Janek Wojnarowski, Irek Głyk, Grześ Poliszak, Adam Kulisz, Mirek Rzepa, Agnieszka Łapka, Darek Ziółek i wielu innych znakomitych muzyków. Na poprzedniej edycji udało mi się zagrać gościnnie z zespołem Krzak, co stanowiło dla mnie dużą przyjemność, bo mogłem znów się spotkać na scenie z Leszkiem Winderem i Jankiem Błędowskim. Nieodłącznym elementem festiwalu jest konkurs dla młodych i utalentowanych muzyków. Na przyszły rok planowana jest również trasa mojego tria w USA. Zagramy przede wszystkim w Chicago, ale rozmowy są w toku, więc czas pokaże gdzie jeszcze uda nam się pojawić. Odkąd jesteśmy obywatelami świata granie koncertów w najdalszych jego zakątkach to tylko kwestia dobrej organizacji. Dzisiaj wszystko jest możliwe i znacznie łatwiejsze niż kilkadziesiąt lat temu.


Piotr Słapa