Steve Jones (Sex Pistols)
Wywiady
2013-06-17
Gitarzysta Sex Pistols odpowiedzialny jest za jedne z najbardziej kultowych, punkowych riffów, ale czy nie wywoła anarchii odpowiadając na... 10 pytań, które zadajemy każdemu?
Jaka była twoja pierwsza gitara i kiedy ją zdobyłeś?
To było na długo przed Sex Pistols. Oglądałem pubowe, rockowe zespoły, widziałem jak pakują sprzęt do vana i parkują go za budynkiem. Zawsze byli zbyt wykończeni, żeby go rozładować. I kiedyś buchnąłem tego vana. Nie pamiętam dokładnie pierwszej gitary. Nie jestem z tego dumny, ale na swój dziwny sposób, połączyło mnie to z muzyką. Chciałem być w zespole, ale nie umiałem grać. Rąbnięcie tych gitar zbliżyło mnie do grania w zespole.
Czy jest jakaś gitara lub sprzęt, którego pozbycia się teraz żałujesz?
Był to czarny Les Paul Custom '54, którego kupiłem na Shaftsbury Avenue i używałem na Never Mind The Bollocks. Chciałbym ciągle ją mieć - to był bardzo fajny instrument.
W domu wybucha pożar. Którą gitarę z twojej kolekcji ocaliłbyś z płomieni?
W tej chwili gram tylko na sygnowanym moim nazwiskiem Gibsonie Les Paul Custom, który zrobili dla mnie kilka lat temu. To rewelacyjna gitara i nie można już jej kupić. Mam prototyp tego modelu. To naprawdę niesamowite instrumenty, lepsze od tych z lat 70. - brzmią fantastycznie.
Jakich strun używasz?
Zawsze używałem strun Ernie Ball: żółtych paczek, lub jeśli chcę czegoś miększego, korzystam z różowych kompletów, czyli dziewiątek, żółte to dziesiątki. Grałem na nich przez całe lata i nie zmieniam tego. Używam innych strun do akustyka - jest to akustyczny set Johna Pearse'a.
Co robisz przed wejściem na scenę?
Nigdy się nie rozgrzewam - i nigdy nie popijam w garderobie. Po prostu sobie siedzę, próbując się zrelaksować i za bardzo nie nakręcać.
A co robisz po zejściu z niej?
Później to taki mały koszmar. Musisz się wyluzować, nie piję i nie biorę już więcej narkotyków, więc wałęsam się tam, zanim nie dojdę do siebie. Chociaż nie jest tak źle, mógłbym mieć znacznie gorszą robotę.
Jaka była najgorsza rzecz, która przytrafiła ci się na scenie?
Kilka lat temu podczas koncertu w Szkocji dostałem jednofuntową monetą w oko. Nie było to zbyt przyjemne. Rzucano w nas butelkami, ale nic wielkiego nikomu się nie stało. Jeśli zakładasz kapelę o nazwie Sex Pistols, musisz takie rzeczy zaakceptować.
Jakich rad udzieliłbyś samemu sobie, jeśli mógłbyś cofnąć się w przeszłość?
Różnię się od wielu gitarzystów tym, że od razu zostałem rzucony na głęboką wodę i musiałem sobie z tym szybko poradzić. Więc nie wiem, jakiej rady mógłbym sobie udzielić, ponieważ nie mogę narzekać na to wszystko, co się zdarzyło. Każdy idzie własną ścieżką. Droga Jimmy'ego Page'a różni się od mojej. To co wiem na pewno, to że nie powinno się czytać komentarzy o sobie na You Tube, chyba że ma się bardzo grubą skórę. Znajdzie się tam zawsze kilku debili, którzy nie mają nic lepszego do roboty, niż tylko próbować cię zdołować.
Czy są jakieś mity o tobie lub twoim graniu, które chciałbyś sprostować?
Byliśmy [Sex Pistols] bardzo zgranym zespołem i nikt kto widział nas w tamtym czasie nie mógł temu zaprzeczyć. Ci którzy mówią, że nie umieliśmy grać, nigdy nie widzieli nas na żywo. Wszystkie późniejsze spotkania i występy pokazały, że umiemy grać. Ale nie dbam o to - wszystko jest ok.
Który aspekt twojej gry chciałbyś poprawić?
Po takim czasie czuję, że osiągnąłem swój limit. Chociaż ostatnio nauczyłem się nawet kilku akordów Beatlesów. W tej chwili wszystko idzie już z górki