Od A do Z gitarowego shredu
Od A do Z, czyli wyjątkowy alfabet gitarowego shredu.
A Alternate Picking czyli kostkowanie obustronne. Mania prędkości!
Najbardziej popularne podejście do ćwiczenia technicznej strony gitarowego rzemiosła to konsekwentne, naprzemienne kostkowanie góra-dół. Siła tej techniki tkwi w jej prostocie i pozostaje najlepszą drogą do zagrania osadzonych riffów oraz skalowych przebiegów z niezachwianą, zegarmistrzowską precyzją. Jednymi z najbardziej biegłych w tej dziedzinie gitarzystów są John Petrucci, Paul Gilbert, Steve Morse czy Rusty Cooley.
Również pod "A": Tosin Abasi, Mikael Akerfeldt, Michael Ammot, Tomasz Andrzejewski
B Jason Becker. Mistrz sweepu i nieposkromiony duch
Dwa albumy solowe Jasona Beckera - Perpetual Burn i Perspective - zapewniły mu niemal boski status w gitarowym świecie. Takie numery jak "Serrana" i "Mabel's Fatal Fable" prezentują niesamowity sweep-picking Jasona, który pozwalał mu z łatwością przemieszczać się po całym gryfie. Dwa albumy nagrane z Marty Friedmanem w ramach Cacophony umocniły legendę nastoletniego Beckera, ale jego maestria na płycie Davida Lee Rotha, A little Ain't Enough (na której zastąpił Steve'a Vaia) ugruntowały pozycję i potwierdziły niesamowity talent młodego wirtuoza.
Nieszczęśliwie, w wieku 20 lat zdiagnozowano u niego stwardnienie zanikowe boczne, nieuleczalną chorobę, która spowodowała paraliż i uniemożliwiła dalszą grę, przykuwając Jasona do wózka. Muzyk nie poddał się jednak chorobie, ciągle komponuje korzystając z opracowanego przez swego ojca, komputerowego systemu rozpoznawania ruchów gałki ocznej, a jego niezwykła historia została ostatnio udokumentowana w pełnometrażowym filmie Jason Becker: Not Dead Yet. Na albumie Perspective możemy znaleźć napisane przez Jasona słowa: "Mam stwardnienie zanikowe boczne. Sparaliżowało ono moje ciało i mowę, ale nie mój umysł."
Również pod "B": Michael Angelo Batio, Nuno Bettencourt, Buckethead, Bumblefoot
C Rusty Cooley. Czysta, nieokiełznana i monstrualna technika
Pochodzący z Houston mistrz shredu uważany jest za najszybszego gitarzystę metalowego w historii. Rusty osiągnął jakieś sukcesy ze swoim progresywno-metalowym zespołem Outworld (obecnie rozwiązanym), ale najbardziej znany jest dzięki filmom w sieci, które służą demonstrowaniu zdumiewającego połączenia niesamowicie szybkiego kostkowania i laserowej wręcz dokładności gry. Status internetowego fenomenu zwrócił uwagę bardziej uhonorowanych gitarzystów jak John Petrucci czy Mark Tremonti, którzy komplementowali zarówno jego grę, jak i profesjonalizm materiałów instruktażowych. Książki Rusty'ego Shred Guitar Manifesto i The Art Of Picking są obowiązkową pozycją dla każdego, kto chciałby osiągnąć najwyższy z możliwych poziom gitarowej wirtuozerii.
Również pod "C": Cacophony, Charvel, "Crossroads", Jan Cyrka
D Dimebag Darrell. Rozsadzający umysły zza grobu
"Będę zapieprzać na gitarze jak ostatni skurwiel!" - krzyczał Dime. I chociaż jakiś palant z bronią postanowił mu w tym przeszkodzić, Darrell ciągle rzuca cień różowej brody na współczesną, gitarową scenę. Pozostała po nim twórczość Pantery z jego niszczycielskimi riffami, nadużywaniem wajchy i rozmazanym, szybkim kostkowaniem oraz faktem, że w latach 90. w zasadzie nikt już nie oczekiwał takiego sposobu gry. Pozostała też artyleria w postaci brzmienia Darella, które ciągle łamie szczęki po wpięciu Deana Razorbacka w stack Kranka. Przywołać też można pamiętną próbę wywiadu dla jednego z magazynów w 2004 roku, podczas którego Dime cisnął swoim Washburnem przez cały pokój, niszcząc instrument.
Jednym ze znaków firmowych Dime'a były wspomagane wajchą, wrzeszczące harmoniczne, będące kombinacją dwóch technik. Pierwsza to wydobycie znajdujących się w określonych miejscach na strunach naturalnych harmonicznych, z których najdonioślejsze znajdowały w okolicach II i III progu. Druga to zmiana wysokości flażoletów za pomocą ramienia mostka tremolo. Dimebag stosował tę technikę w ciągu całej kariery, z najlepiej oddającą to końcówką w "Cementery Gates".
Ostatnio szwedzki gitarzysta Mattias Eklundh wygrywał bardzo czysto brzmiące harmoniczne z niemal niemożliwą do osiągnięcia dokładnością.
Również pod "D": Divebombs, Al DiMeola, Dragon Force, Dean Guitars
E EVH (Eddie Van Halen). Człowiek, który dokonał przełomu
Eddie Van Halen wdarł się na scenę wraz z debiutanckim albumem Van Valen. Cover The Kinks - You Really Got Me spotkał się z arpeggiowanym intro Ain't Talkin' 'Bout Love oraz kroczącym Runnin' With The Devil, by zapewnić sprzedaż przekraczającą 10 milionów płyt. Jego tapping, z klasykiem Eruption na czele, zrewolucjonizował shredderską gitarę.
Było to pod koniec lat 70., a Eddie grał na swoim legendarnym Frankenstracie z poklejonym taśmą korpusem i humbuckerem Gibson PAF umieszczonym w wydłutowanym otworze przy mostku. Kiedy gitara Eddiego otrzymała pierwszy mostek Floyd Rose'a, ustanowiła standard dla niemal każdego, zbudowanego później, rockowego wiosła. Eddie w dalszym ciągu atakuje i uderza z ostatnim albumem zjednoczonego VH, potwierdzając swój status jednej z największych ikon gitary w historii. Nie tylko gitara i granie stały się częścią legendy EVH. Nie można zapomnieć o wzmacniaczach Peavey 5150 (i obecnie Peavey 6505 czy EVH 5150), które ukształtowały brzmienie nowoczesnego rocka i metalu. Niezła robota!
Również pod "E": Edge (mostek), Mattias Eklundh, ESP Guitars
F Marty Friedman. Kiedy egzotyczne skale spotykają kreatywne frazowanie
Po nagraniu z Jasonem Beckerem 2 albumów Cacophony, Marty spędził lata 90. na koncertowaniu i nagrywaniu 5 albumów z tytanami thrash-metalu, zespołem Megadeth. Gra na Rust In Peace z 1990 r. umieściła Marty'ego na instrumentalnej mapie jako gitarzystę, dysponującego wirtuozerską techniką oraz bardzo kreatywnego muzyka, korzystającego z najbardziej egzotycznych dźwięków i zaawansowanego frazowania, które niespotykane były wcześniej w thrashu. Pełne kolorów granie napędzane było miłością do niezwykłych skal, jak np. moll węgierski lub japońskie hirajoshi, czy iwato. Połączenie z miękkim sweepem, płynnym legato i natychmiast rozpoznawalnym podciąganiem stworzyło unikalnego gitarzystę w świecie shredu. Obecnie Marty mieszka w Tokio i jest popularną osobowością w japońskiej TV.
Również pod "F": Favoured Nations, Frankenstrat, Floyd Rose, Fractal Audio Axe-Fx, Francesco Fareri
G Paul Gilbert. Gorący nauczyciel
Los Angeles z okolic połowy lat 90. kwitło muzycznie, a genialny chudzielec z Racer X miał najgorętsze palce w mieście, splatając melodię z szaleńczą prędkością oraz potężnymi i wyszukanymi narzędziami (pamiętacie grane bezprzewodową wiertarką sola?). Poza technicznym zaawansowaniem, Gilbert zawsze był dobrym kompozytorem, za inspirację mając Ramones i The Beatles. Jego granie obfitowało w wiele żartobliwych elementów, czego przykładem jest zestawienie ujmująco głupkowatych 100 gitarowych tracków w ramach I Like Rock. Jednak największe uznanie zdobył jako niestrudzony nauczyciel na instruktażowych filmach. Gilbo ukształtował nie tylko Bucketheada czy Satchela z Steel Panther, ale z olbrzymią biblioteką lekcji w wielu magazynach gitarowych prawdopodobnie uczył również wielu z Was.
Również pod "G": Frank Gambale, G3, Piotr Gruszka, Gus G, Guthrie Govan
H Harmonic Minor. Kiedy jeden dźwięk zupełnie zmienia całość
Ta skala podobna jest do zwykłej skali molowej A, za wyjątkiem dźwięku septymy wielkiej (A, B, C, D, E, F, G#), nadającej jej tego dramatycznego, klasycznego zabarwienia. Na początku używana była w cięższej muzyce przez takich gitarzystów jak Ritchie Blackmore czy Randy Rhoads, ale sławę zdobyła dzięki Yngwie Malmsteenowi, który rozpoczął nowy rozdział w historii neoklasycznego heavy metalu. Innymi, znakomitymi orędownikami byli Tony MacAlpine, Vinnie Moore i Michael Romeo.
Również pod "H": harmoniczne, Allan Holdsworth, Greg Howe
I Ibanez JEM. 25 lat na szczycie
Steve Vai znalazł niespodziewany pakunek pod choinką podczas obchodzonych u rodziców w 1986 roku Świąt Bożego Narodzenia. Po rozpakowaniu zawartość objawiła się jako prototyp gitary Ibaneza i w ciągu 2 tygodni gitarzysta, wspólnie z jednym z japońskich lutników, opracował jeden z najbardziej znanych w świecie shredu, sygnowanych modeli gitary. Z wydłużonym korpusem z podwójnymi wcięciami, płaskim profilem gryfu i skalopowaną nakładką, układem pickupów HSH oraz niezwykłą kolorystyką wykończenia, JEM okazał się niezwykle precyzyjnym narzędziem do gitarowych fajerwerków i przez wiele lat był obiektem pożądania całej masy gitarzystów. Na szczęście seria RG Ibaneza udostępniła walory JEM-a dla szerszego grona miłośników tego modelu. Przy okazji, ta dziura w korpusie to słynny uchwyt 'monkey grip', a nie defekt produkcyjny.
Również pod "I": Chris Impellitteri
J Grover Jackson. Droga do sukcesu
Kiedy w 1978 roku Grover Jackson kupił od swojego starego kumpla Wayne'a Charvela warsztat zajmujący się naprawą gitar, nikt nie mógł się spodziewać, jak znaczące było to wydarzenie. Na początku produkowano korpusy i gryfy SuperStrat do samodzielnego montażu, jednak Grover wpadł na legendę Ozzy'ego, Randy'ego Rhoadsa, w wyniku czego obaj panowie zaprojektowali nowy model gitary, która nosiła imię młodego gitarzysty i zapoczątkowała powstanie legendarnej marki. W latach 80. firma Grovera, Jackson Guitars, zaoferowała przyjazne dla shredu płaskie podstrunnice, nielakierowane klonowe gryfy, customowe grafiki oraz charakterystyczne, ostro zakończone główki. Jednocześnie tańsze instrumenty z logiem Charvel również oferowały zabójczą grywalność, dostępną dla szerszego grona gitarzystów.
Również pod "J": Andy James, John 5
K Kramer. Mile widziane w latach 80.
Kramer rządził w latach 80. Specjalizując się w modelach o przyjaznych dla wielbicieli szkoły nazwach (Striker, Pacer itd.), bananowych główkach oraz dobieranych, dobrej jakości podzespołach, lutnik z New Jersey uchwycił ducha ręcznych modyfikacji, zapoczątkowanego przez Eddiego Van Halena w słynnym Frankenstracie. Bez wątpienia całość nabrała rozpędu dzięki sygnowanemu modelowi Eddiego 5150 - uzupełnionemu o zmieniający zasady gry mostek Floyd Rose'a - który w 1985 r. uczynił Kramera jedną z najlepiej sprzedających się marek gitarowych. W 1991 roku grunge wspólnie z metalem przyczynił się do śmierci firmy, która zmartwychwstała pod skrzydłami Gibsona oraz ironicznie, dzięki adopcji tygrysiego Pacera przez Satchela z Steel Panther.
Również pod "K": Kahler (mostek), Kerry King, Richie Kotzen, Królik Jacek
L Shawn Lane. Szczyt shredderskiej muzykalności
Kiedy ktoś o zręczności Paula Gilberta nazywa cię "najgroźniejszym gitarzystą wszech czasów", nie można przejść obok tego obojętnie. Shawn Lane był gitarzystą gitarzystów. Nikt nie zdołał osiągnąć tak wyjątkowo wysokiego poziomu technicznego i połączyć go z niezwykłą muzykalnością. Styl Shawna czerpał inspirację ze światów jazz-fusion i bebopu, ale oferował też bezlitosne kostkowanie i wykręcające umysł nieparzyste grupowanie nut, wywodzące się z jego zamiłowania do klasycznej, indiańskiej muzyki.
Debiutancki album Power Of Ten z 1992 roku jest ukrytą perełką w dyskografii, a Shawn sam nagrał wtedy wszystkie instrumenty, włączając oczywiście wspaniałe partie gitarowe. Shawn chorował w zasadzie przez większość życia i odszedł w 2003 roku mając zaledwie 40 lat. W ciągu stosunkowo krótkiej kariery zostawił po sobie dziedzictwo, które wciąż inspiruje całe pokolenia gitarzystów. Jako dowód jego niesamowitego talentu obejrzyjcie na You Tube niszczycielską siłę gitary Shawna na prezentacjach NAMM w 1993 roku.
Również pod "L": Alexi Laiho, Fabrizio Leo, legato, Liszt, Jeff Loomis, Kiko Loureiro, Steve Lukather, George Lynch
M Yngwie Malmsteen. Kiedy shred zaczyna szaleć
Wracając do połowy lat 80., Yngwie J. Malmsteen rozdarł shredderski, gitarowy świat czymś nowym - granymi z niebywałą łatwością, absurdalnie szybkimi, neoklasycznymi przebiegami. Grał diabelnie skomplikowane, skrzypcowe melodie Paganiniego oraz hendrixowskiego bluesa na Stracie ze skalopowaną podstrunnicą: i miało to sens! Naciskany w 2005 przez magazyn gitarowy o radę dotyczącą ćwiczenia techniki na gitarze poinstruował, by "jeść banany". Ostatnio Yngwie przekierował swoją furię na Brytyjski Parlament oraz uruchomienie swojej nowej strony internetowej.
Żarty na bok, jeśli nie wierzycie, że ten miłośnik Fendera przeraził swoich kolegów po fachu albumem Rising Force z 1984 roku, to jest tak tylko dlatego, że po prostu was tam nie było. Kiedy nie przypominał o zwiększaniu poziomu potasu w organizmie, Malmsteen adaptował technikę skrzypcową na gitarę, co zaowocowało niewiarygodnie miękko i czysto granymi arpeggio za pomocą sweepu. Technika ta stała się nieodłącznym elementem arsenału każdego szanującego się shreddera, wspominając tu chociażby Jasona Beckera z jego nieludzką dokładnością, czy Marty Friedmana, który sweep-picking wprowadził na wyżyny kreatywności.
Również pod "M": Tony Macalpine, Misha Mansoor, John McLaughlin, John Middleton, Vinnie Moore, Steve Morse, Mozart, Music Man, Dave Mustaine, MXR Phase 90
N Neoklasyka. Nieoczekiwane korzenie shredu
Skrzypce, batuty, peruki, arystokraci wachlujący się biletami na festiwalu operowym... Czy macie coś wspólnego z którąś z tych rzeczy? Cóż, nawet nie wiecie jak wiele. Ikony shredu od Yngwie Malmsteena po Randy Rhoadsa głośno mówiły o wpływie takich kompozytorów jak Bach, Beethoven czy Vivaldi. "Pomyślałem, jak wspaniale byłoby zagrać to na gitarze," wspomina Yng. Rzeczywiście, można by wysunąć mocny, knajpiany argument, że shred to ubrana w skórzane spodnie ikra klasycyzmu, z granymi sweepem arpeggiami po harmonicznym molu i inspirowanym skrzypcami string-skippingiem. Nie wierzycie? Poszukajcie na You Tube Kaprysu A-moll nr 5 Niccolo Paganiniego i policzcie, jak wiele shredderskich pasaży zostało stąd zapożyczonych...
O Zespół Ozzy'ego Osbourne'a. Wyższa szkoła shredu
Imponująco, jak na człowieka często doświadczającego podwójnego widzenia, Ozzy prezentuje sobą łowcę talentów na miarę Alexa Fergusona, mając na koncie odkrycie całych generacji gitarowych ikon. Na piedestale znajdują się tu niewątpliwie Randy i Zakk, ale mamy też bardziej niedocenionych gitarzystów jak Jake E. Lee i Joe Holmes. Nawet jeśli wyglądało na to, że w 2009 r. podwójne-O zostało pozbawione głównego skrzydłowego, Ozzy wyłuskał z krótkiej listy 100 kandydatów wioślarza Firewind, Gusa G i wydobył z niego prawdziwie wybuchową energię na płycie Scream.
Również pod "O": Orianthi
P John Petrucci. Wysokie progi
To człowiek, który wprowadził swój zespół złożony z nieopierzonych studentów Berklee na wyżyny prog-metalowej chwały, eksplodując takimi klasykami jak Images And Words z 1992 r. czy ostatnim albumem A Dramatic Turn Of Events, nigdy nie ulegając zautomatyzowanej, shredowej "ciotowatości" (jego słowa), i przekazując pałeczkę swoim DVD Rock Discipline. Tak niesamowite umiejętności, które mogą zapełniać stadiony, są pokrzepiającym palcem wsadzonym w oko Simona Cowella.
Również pod "P": Paganini, Russ Parrish (Satchel), Peavey 5150/6505
R Randy Rhoads. Latająca V-ka
Randy był uwielbianym gitarzystą, który zdobywał szlify na scenach L.A z własnym zespołem, Quiet Riot. W 1979 r. Ozzy - uwolniony od swych obowiązków w Black Sabbath - zaczął rozglądać się za członkami do nowego zespołu. Randy otrzymał telefon i niemal na poczekaniu dostał propozycję współpracy. Od tego momentu partnerował Ozzy'emu w komponowaniu utworów oraz przez niemal 3 lata, aż do momentu przedwczesnej śmierci w katastrofie lotniczej w 1982 r., był jego prawą ręką na scenie. W tak krótkim czasie Randy zaprezentował gitarowemu światu karierę na miarę ewolucji jeśli chodzi o riffy, technikę, brzmienie i sprzęt.
Chociaż kojarzony był głównie z gitarami Alpine White Gibson Les Paul Custom oraz Flying V, neoklasyczne, shredderskie dążenie do czegoś nowego przyczyniło się do stworzenia jednej z najznamienitszych gitar w historii rocka i metalu. Korzystając z pomocy swojego przyjaciela, Grovera Jacksona, właściciela Charvel Guitars, Randy zaproponował koncepcję gitary o kształcie V ze skróconym jednym rogiem korpusu. Obawiając się, że nowy model nie wpasuje się w realizowaną przez jego firmę koncepcję SuperStrata, Grover zbudował gitarę Concorde (obecnie lepiej znaną jako Rhoads lub RR) i opatrzył swoim nazwiskiem Jackson. W ten sposób narodziła się pierwsza gitara Jacksona.
Również pod "R": Hedras Ramos Jr., Randall Amplifications, Django Reinhardt, Uli John Roth, Racer X
S Joe Satriani. Shredding With The Alien
Co odróżnia Joego od innych shredderów? Paul Gilbert po namyśle powiedział: "On ich wszystkich stworzył." Wystarczająco prawdziwe; jako nauczyciel gitary, Satch oszlifował zagrywki Vaia i Hammetta. Ale jeszcze w 1987 r. ciągle był szerzej nieznany i mając na karku 30 lat udzielał się sesyjnie w Hyde Street Studios w San Francisco. Szczęśliwie jego trajektoria zmieniła się wraz z wydanym latem Surfing With The Alien - instrumentalnym dziełem, które wywindowało poprzeczkę tappingu i legata na orbitę oraz umieściło Satcha na podium. Ćwierć wieku później, naginając prawa fizyki na swoim sygnowanym Ibanezie JS, Satch ciągle prezentuje się i gra tak, jakby dokonywał kolejnego kroku w ewolucji.
Bez wątpienia Satch jest mistrzem legata. Ten włoski termin tłumaczy się jako "grane płynnie", ale na gitarze oznacza granie z użyciem hammer-on i pull-off. Technika ta intensywnie angażuje lewą rękę i wykorzystywana jest do grania miękko brzmiących przebiegów skalowych z płynnie łączonymi, sąsiadującymi dźwiękami. Wspólnie z Satrianim legato do granic ludzkich możliwości wyśrubowali tacy gitarzyści jak Shawn Lane, Allan Holdsworth, Jeff Loomis, Greg Howe czy Brett Garsed.
Również pod "S": skalopowane progi, Schecter, Shrapnel Records, Alex Skolnick, sweep-picking, Joe Stump
T Tapping Co dwie ręce to nie jedna
Steve Hackett mógłby otrzymać nagrodę za pierwsze nagranie oburęcznego tappingu w numerze Genesis, The Return Of The Giant Hogweed z 1971 roku, ale to Eddie Van Halen spopularyzował tą technikę wieloma słynnymi solówkami, przypominając chociażby Eruption oraz Beat It Michaela Jacksona. Na tytuł mistrza tappingu na pewno zasługują też Steve Vai, Ron 'Bumblefoot', Nuno Bettencourt czy Chris Broderick.
Również pod "T": Fredrik Thordendal, Devin Townsend, Joey Tafolla
U Ibanez Universe. Nie z tego świata
Wcześniej były już 7-strunówki, ale w 1990 roku Ibanez wspólnie ze Stevem Vaiem zaprezentował gitarę w masowym formacie swoim modelem JEM, wodując standard z niskim B, brzmiący jak dzwon piekielny i udostępniający wirtuozom dodatkowe 24 dźwięki.
Model Universe obecny był na całej płycie Passion And Warfare Vaia i powinien stać się główną bronią wybieraną przez shredderów, ale wraz z obniżonym przez Munky'ego i Heada strojeniem na debiutanckim albumie Korna, na stałe zostało wyryte na nim znamię nu-metalu. Testament jakości Universe przetrwał mimo wszystko na scenie, a model UV777P można już nabyć za około 10.000 PLN.
V Steve Vai. Pochylcie głowy przed dokonaniami Mr Shreda
Dajcie Vaiowi Ibaneza JEM, a zakrzywi on waszą rzeczywistość. Niemal mityczny, 9-godzinny, młodzieńczy, ćwiczeniowy reżim ukształtował jego brzmienie - "Miałem na tym punkcie totalną obsesję" - prawdopodobnie dzięki temu pozostaje on kwintesencją shreddu, z niesamowicie szybkim przyswajaniem teorii i graniem ponad 21 nut na sekundę. Vai wynajmował swoje umiejętności każdemu, od Davida Lee Rotha po Public Image Ltd, ale dla większości szczyty osiągnął na Passion And Warfare z 1990 roku - brzmienie elektrycznej gitary przekroczyło tu wszelkie granice. W 2007 r. gitarzysta próbował ubezpieczyć swoje cenne ręce, jednak okazało się to zbyt kosztowne. "Myślę, że po prostu moich palców nie da się wycenić...!", mówił później.
Również pod "V": Vigier, Vinnie Vincent
W Zakk Wylde. Najbardziej niebezpieczny na świecie gitarowy geniusz
Pozornie jest typem shreddera, którego nie chciałbyś spotkać w ciemnej uliczce: owłosiony, klnący, śmierdzący piwem motocyklista, który kiedyś wyrzucił telewizor z okna jednego z hoteli w Pradze, a miłość do alkoholu niemal przyprawiła go o stratę życia. Ale nie dajcie się zwieść. Wylde może wyglądać jak Wiking, ale gra z precyzją chirurga, prezentując niezwykle szybkie kostkowanie obustronne, powstałe w wyniku spędzenia okresu dojrzewania na chowaniu magazynów gitarowych w szkolnych książkach oraz niezliczonych godzinach ćwiczeń. Jego kariera jest imponująca, od dwóch dekad spędzonych przy boku Ozzyego, przez brutalne riffy w Black Label Society, do nieco lżejszego grania na Book Of Shadows z 1996 roku. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów gry Zakka są wydobywane przez niego sztuczne harmoniczne. Technika ta, pozwalająca na głośne zagranie "pisków", pojawiła się wraz z zastosowaniem mocnych, hi-gainowych wzmacniaczy. Jej ojcami chrzestnymi są Billy Gibbons i Eddie Van Halen, ale Wujek Zakk prawdopodobnie popiskiwał więcej razy niż sam Fredo Corleone...
X Phil X
"Wow!" w oczy uderza jeden wpis na internetowej stronie Phila. "Co za wyjątkowy gitarzysta!" I kiedy zdacie sobie sprawę, że należy on do Steve'a Vaia, tym bardziej docenicie talent i format Pana X. Pojawiający się jak wysypka na scenie LA, zarówno ze swoją pracą sesyjną czy zespołem Powder, jest jak cyklon pełen niesamowitych zagrywek i wściekle modyfikowanych gitar ESP. I chociaż hipstersi mogliby debatować na temat niektórych jego zleceń (Kelly Clarkson, Adam Lambert, Avril Lavigne), kiedy zabrzmi gong, nie potrzebujesz mieć nikogo innego w swoim narożniku. Jest wielu dużo bardziej znanych gitarzystów, ale niewielu jest lepszych od niego.
Y Yngwie "play loud" Fender Strat. Głośny kawałek skalopowanego Strata
Leo Fender montując Stratocastera w 1954 r. nawet nie przypuszczał, że 30 lat później Yngwie będzie wygrywał opętańczo szybkie zagrywki Beethovena na jego chlubie i ukochanym, gitarowym dziecku. Obsesja Malmsteena związana ze Statocasterami wynikała z uwielbienia do Jimiego Hendrixa i Richiego Blackmore'a. Podobnie jak u Blackmore'a, podstrunnica Yngwiego jest skalopowana, co oznacza, że podczas gry palce nigdy jej nie dotykają, ułatwiając szybkie przebiegi oraz podciąganie strun. Pośród setek Stratów znajdujących się w jego kolekcji najbardziej znany jest pożółkły model Olympic White z 1971 roku, z obowiązkowo skalopowaną nakładką oraz naklejką "Play Loud" na korpusie.
Z Frank Zappa. Najwyższy stopień łamania reguł
Niektórzy mogą uznać go za muzyka grającego jazz lub klasykę, ale Frank z jego podejściem do instrumentu również mieści się w naszej kategorii gitarzystów. Był dzikim samoukiem i improwizatorem, którego albumy jak Joe's Garage wywróciły wszelkie szufladkowanie z rockowych magazynów do góry dogami. Zespół Zappy grał chyba najtrudniejsze rzeczy w LA: "Większość tej muzyki była niemal niemożliwa do wykonania na gitarze," wspomina Steve Vai zatrudniony przez wąsatego Zappę w 1979 r. do zagrania rzeczy, których on sam nie był w stanie wykonać. Rak prostaty zakończył życie Franka w wieku 52 lat, ale jego duch żyje w perfekcyjnie granych koncertach Zappa Plays Zappa, które niestrudzenie kontynuuje jego syn Dweezil.
Również pod "Z": Dean Zelinsky, Dweezil Zappa, Neil Zaza, Jakub Żytecki