Red Hot Chili Peppers w programie From The Basement

Wywiady
2013-01-03
Red Hot Chili Peppers w programie From The Basement

Występ Red Hot Chili Peppers w "From The Basement", wyemitowany 22 grudnia w amerykańskiej telewizji 3net, niósł ze sobą liczne oczekiwania fanów, w szczególności w związku z historycznym wykonaniem "Even You Brutus?" - jedynego dotąd kawałka z I'm With You, po który wcześniej nie sięgnęli live.

Niestety, ku rozpaczy wielu papryczkowych maniaków, okazało się to tylko złudną nadzieją. Istnieje jednak możliwość, że materiał z występu został na potrzeby programu pocięty i niektóre piosenki po prostu odrzucono. Wskazuje na to fakt wcześniejszego zamieszczenia w sieci przez samego perkusistę bandu, Chada Smitha, informacji, jakoby mieli wykonać właśnie ten utwór. Co więcej, na samym nagraniu zauważyć można na podłodze odręczny spis piosenek, z których kilku nie mieliśmy okazji usłyszeć w ramach programu. Może jeszcze gdzieś kiedyś wypłyną?

From The Basement, program telewizyjny Nigela Godricha (producenta i inżyniera dźwięku, określanego potocznie mianem "szóstego członka" Radiohead), wyróżnia się pewnymi charakterystycznymi cechami, między innymi surowym wnętrzem i brakiem publiczności, co daje wrażenie garażowego grania. Specyfika ta jest bardzo ciekawa, bowiem nadaje występom artystów niepowtarzalny klimat. Odcinek z udziałem Red Hot Chili Peppers został dodatkowo uatrakcyjniony obróbką obrazu w technologii 3D.

W studiu pojawiła się szóstka muzyków, gdyż grupę wspierają podczas całej trasy koncertowej Mauro Refosco (instrumenty perkusyjne) oraz Chris Warren (klawisze). Obaj tworzą muzyczne tło, istotne dla nowego brzmienia zespołu.

Wstęp do singlowego "Monarchy Of Roses" jest interesujący, i można śmiało stwierdzić, że całość zapowiada się całkiem dobrze. Dalej słyszymy "Factory Of Faith", swoją drogą świetne wykonanie - z nieprzeciętnymi, funkowymi riffami w wykonaniu Josha Klinghoffera, który nawet w pozycji siedzącej daje radę. Potem następuje "Ethiopia", z poprzedzającym ją, bardzo wciągającym acz krótkim niestety jamem. Już na tym etapie zorientować się można, że zespół ponownie wykorzystuje tracklistę wprost z ich ostatniego albumu "I'm With You", i to w tej samej kolejności. To minus, ponieważ podobną propozycję Amerykanie zaserwowali nam już przy okazji kinowego koncertu w niemieckiej Kolonii ponad rok temu, gdzie odegrali po kolei wszystkie kawałki z płyty (z wyjątkiem wspomnianego wcześniej "Even You Brutus?").

Krótka rozgrzewka muzyków przed następnym numerem i kilka słów o Anthonym Kiedisie. Otóż z nową fryzurą, czapką odwróconą daszkiem do tyłu (niczym nastolatek) i z nagim torsem, nawet pomimo 50 na karku i zacnego wąsa wciąż prezentuje się korzystnie.

Kolej na następny singiel - "Look Around". Szkoda, że zabrakło tu jakichś urozmaiceń, kawałek zagrany po prostu poprawnie. Później "The Adventures Of Rain Dance Maggie", czyli największy hit nowej twórczej ery. Jak dało się przewidzieć - ten punkt programu jest jednym z najjaśniejszych. Choć sama kompozycja studyjna nie jest szczególnie wysokich lotów, to jednak za każdym razem wykonana na żywo zyskuje bardzo wiele. Tak było i tym razem. Świetne chórki Flea oraz gitarowe wariacje Klinghoffera robią swoje. Kiedis wokalnie również wypada bardzo przyjemnie.

Przy okazji latynoskiego "Did I Let You Know" (singla promo w Brazylii) pojawiają się kolejni muzycy wspomagający, czego wymaga chociażby piękna solówka na trąbce i fortepian w tle. Z drugiej strony nieciekawie prezentuje się Kiedis, który przez całą piosenkę posiłkuje się ściągą z tekstem. "Goodbye Hooray" jest przede wszystkim utworem koncertowym, dlatego też i ta wersja okazuje się być lepsza niż albumowa, a to za sprawą dużej dawki energii, którą włożyli muzycy, i dzięki większej roli gitary, która została tu mocno zaakcentowana. Kolej na piękną balladę "Police Station", z motywem fortepianowym, stanowiącym jeden z lepszych momentów płyty i całego występu. Program wieńczy "Meet Me At The Corner", równie ładna i miła dla uszu, spokojna kompozycja.

Podsumowując, przede wszystkim zabrakło czegoś urozmaicającego listę piosenek. Wszystkie pozycje pochodzą z "I'm With You", co jest powtórką z rozrywki, a co gorsza, zespół wyciął te rzadziej wykonywane, pozbawiając fanów jakichkolwiek smaczków, nie mówiąc już o tym, że mógł pokusić się o któryś z 8 wydanych już b-side'ów. Sądzić można, że muzycy starają się ugrać z tego wydawnictwa jak najwięcej się da, zwłaszcza, że nie odnieśli tak dużego sukcesu komercyjnego, jak przy poprzednich albumach. Brakuje więc trochę takich hitów, jak "Give It Away", "Around The World" czy "Dani California", których z pewnością oczekiwałby każdy fan Red Hot Chili Peppers. Warto byłoby uwiecznić je w tak ważnym dla artystów programie, jakim jest From The Basement.

Dominik Siwek (qwerty)
Autor jest administratorem forum współpracującego z Magazynem Gitarzysta serwisu rhcpmania.