A więc chcesz zostać sidemanem? Część 1 Adam Goldsmith

Wywiady
2012-12-07
A więc chcesz zostać sidemanem? Część 1 Adam Goldsmith

Spójrzmy prawdzie w oczy, bycie sesyjnym gitarzystą jest prawdopodobnie najlepszą robotą na świecie.

Nagrywasz gitary w topowych studiach nagrań, występujesz na scenie z gwiazdami pop przed wypełniającym stadiony, wielotysięcznym tłumem fanów i dostajesz za to naprawdę niezłą kasę. A kiedy muzyka ucichnie, możesz spokojnie, nie oślepiany przez flesze, spacerować przed szeregami paparazzich. Jak można tego nie lubić?

Czy chcesz być kreatywnym współpracownikiem, który pomaga przy powstawaniu światowych hitów największych nazwisk branży muzycznej? Czy może wirtuozem gitary, błyskawicznie nagrywającym perfekcyjne solo? Idealnie byłoby, gdybyś był po trochu każdym z nich. Po rozmowie z topowymi gitarzystami sesyjnymi dowiedzieliśmy się jednak, że w rzeczywistości nie jest to takie proste. Tym razem, swoim doświadczeniem podzieli się z nami Adam Goldsmith, gitarzysta występujący w telewizyjnym show BBC - The Voice. Dowiedz się, czego potrzebujesz, by zostać profesjonalnym muzykiem sesyjnym: od wyboru odpowiednich wzmacniaczy, efektów i gitar po umiejętności, których potrzebujesz, by zapłacić rachunki. Jeśli wydaje Ci się, że masz sporo materiału do opanowania na następną próbę zespołu, pomyśl o Adamie, gitarzyście sesyjnym, który dołączył do elitarnego zespołu muzyków pracujących przy muzycznym show BBC: The Voice. Wyobrażacie sobie nauczenie się 50 piosenek dziennie? Takie właśnie zadanie (i nie tylko) ma bohater naszej opowieści...

Bieg na orientację


Złapaliśmy Goldsmitha jeszcze zanim program wszedł na antenę w Wielkiej Brytanii. Uświadomił nam, jak szybko trzeba reagować i dostosowywać się do sytuacji przy pracy na żywo w muzycznym show. "To niezwykle napięty harmonogram" - przyznaje - "Trzy lub cztery dni ćwiczyliśmy z zespołem. Od jutra przychodzą uczestnicy programu, z których każdy pracuje z nami jakieś 30 minut. Harujemy od 10 rano do 22, pełne 12 godzin dziennie. Nie ma tu więc miejsca na jakiś rock’n’rollowy luz. Wszystko podporządkowane jest temu biznesowi."

Pomimo tak zwariowanego tempa, Adam kocha to co robi i stał się już ekspertem w szybkim przygotowywaniu materiału - czas pomiędzy pierwszą próbą, a występem na żywo potrafi skrócić do zapierającego dech w piersiach minimum. "W tego rodzaju pracy problemem jest to, że nie masz zbyt wiele czasu na skupienie się nad tym, co robisz. Dla przykładu, w Tańcu z Gwiazdami zdążyliśmy przegrać wszystkie piosenki tylko raz i zaraz byliśmy na wizji." "Tak samo jest z tymi ludźmi" - mówi o uczestnikach The Voice, z którymi zespół ma pracować następnego dnia - "Mamy przeznaczone po pół godziny dla każdego z nich, w zasadzie to całkiem sporo czasu. Ale zdarza się, że w ciągu tych 30 minut zmieniają oni zupełnie np. tonację utworu. Czasami nowe tonacje nie za bardzo pasują do partii gitary, ale to już mój problem i nikogo to nie interesuje. Musisz więc znaleźć szybkie rozwiązanie, przestroić gitarę, czy coś w tym stylu. I musisz to zrobić już, teraz, kiedy wszyscy czekają. Nie jest to takie proste."

Spytaliśmy Adama o sposób, w jaki rozwinął swoją wszechstronność do tak imponującego poziomu. "Popełniając błędy. Jeśli uczysz się na błędach, w końcu będziesz stawać się coraz lepszym. W wieku siedmiu lat uczyłem się gry na pianinie, miałem więc podstawy w czytaniu nut i teorii, później poszedłem do Royal Academy Of Music - takie rzeczy są bardzo pomocne. Ale najwięcej dało mi ćwiczenie razem z nagraniami, na przykład z ... And Justice For All zespołu Metallica." Adam miał szczęście - poparte oczywiście talentem i pracą. Zaraz po ukończeniu uniwersytetu został rzucony na głęboką wodę. "Występowałem w pierwszej edycji Idola zaraz po skończeniu studiów. Pierwszy koncert mieliśmy na Wembley, był to naprawdę ważny moment i punkt zwrotny w moim życiu. Myślę, że podobnie jest w innych branżach. Jeśli wykonujesz jakąś pracę i nie spieprzysz tego, ktoś zgłosi się do ciebie z kolejną propozycją."

Schody do sukcesu


"Dam wam dobry przykład. Gram koncert rockowy z Royal Philharmonic Orchestra. Jest tu cały skład orkiestrowy, sekcja rytmiczna, masz trzygodzinną próbę i trzeba zagrać takie numery jak "Bohemian Rhapsody", "Stairway To Heaven" czy "Layla" - ale przegrywamy je tylko raz! Każdy może zagrać "Stairway To Heaven", ale kiedy masz to zrobić przed 6000 ludzi, z towarzyszeniem orkiestry i ubrany w smoking… okazuje się to naprawdę trudne!" Zapytaliśmy Adama, czy stres w takich sytuacjach nie przeszkadza mu w dobrym wykonywaniu utworów. Okazało się, że ten rodzaj napięcia staje się jego drugą naturą podczas występów. "Każdy się denerwuje - nie jesteś człowiekiem jeśli nie towarzyszą ci te uczucia. Jestem jednak szczęściarzem, ponieważ im bardziej się denerwuję, tym bardziej jestem skoncentrowany na tym co robię. Nie możesz wyćwiczyć panowania nad swoimi nerwami, bo one pojawiają się niezależnie od ciebie. Cieszę się, że w moim przypadku działa to mobilizująco."

Gitarzysta, który posiada takie umiejętności i temperament jest w stanie podołać niemal wszystkiemu, zapytaliśmy więc, z jakimi muzycznymi zadaniami mierzy się podczas standardowego tygodnia pracy. "W zasadzie za każdym razem zdarza się coś innego" - odpowiada - "W zeszłym roku, w tym okresie, wróciłem ze światowej trasy z Katherine Jenkins. Dla odmiany, ten miesiąc jest dosyć typowy. The Voice zabiera mi większość czasu, ale przygotowuję też nagrania do nowej serii Upstairs Downstairs. Muzykę napisał Carl Davis i jest w niej naprawdę sporo gitary klasycznej. Niedawno nagrałem też muzykę do reklamy dla towarzystwa BUPA, chociaż przyznaję - w niezbyt rock’n’rollowym stylu."

Zróżnicowana stylistyka muzyczna, z którą Adam ma do czynienia, wymaga posiadania sporej ilości wzmacniaczy, gitar i efektów, które pozwalają być przygotowanym na każdą muzyczną sytuację. "Jeśli byłaby to sesja w studio, w której nie wiedziałbym wcześniej co mam nagrywać, zabrałbym ze sobą małe combo. Na takie okazje mam wzmacniacze Dr Z i Cornford, których bardzo często używam. W studio dobrze sprawdzają się wzmacniacze o niekoniecznie dużej mocy. Jednak w The Voice używam half-stacka Marshalla i mam ten komfort, że ludzie z obsługi przenoszą ten sprzęt dla mnie! Z gitar zabieram zwykle Squiera Pro Tone Strat oraz Les Paula ’59 VOS, mam więc pod ręką jedną gitarę z humbuckerami i jedną typu Strat. Jeśli producent potrzebuje specyficznego brzmienia, oczywiście wcześniej uprzedza mnie o tym. Jeśli ma to być np. sesja country, biorę Telecastera i wzmacniacz Fendera. W przypadku zróżnicowanej stylistyki sprawdza się uniwersalny TC Electronic G-System z dobrym wzmacniaczem i kilka dodatkowych kostek efektowych. I oczywiście trzeba mieć ze sobą odpowiedni zestaw gitar. Do wszystkiego poza jazzem używam strun 0.10 D’Addario."

Adam dodaje, że przy tej pracy konieczna jest biegła znajomość czytania nut, a także ciągłe dbanie o bardzo dobrą kondycję sprzętu. "Najważniejsze rzeczy są niestety dość nudne" - mówi - "Sprawdzanie ustawienia i stroju instrumentów, jakości przewodów, pilnowanie zapasowych lamp do wzmacniacza itd. Ostatnią rzeczą jaką chcesz zrobić jest spowodowanie opóźnienia lub zatrzymanie nagrań z twojej winy. Musisz być profesjonalistą i pewnym ogniwem całego przedsięwzięcia, i nie możesz wcinać się nikomu w jego działkę."

Tekst: Jamie Dickson
Zdjęcia: Will Ireland & Jesse Wild