Gabriela Quintero (Rodrigo Y Gabriela)

Wywiady
2012-11-04
Gabriela Quintero (Rodrigo Y Gabriela)

Na chwilę przed warszawskim koncertem duetu Rodrigo y Gabriela udało nam się zamienić kilka ciepłych słów z żeńską stroną zespołu. Gabriela opowiedziała nam krótko o trudach trasy, sprzęcie na którym gra i niezależności, która zdaje się być motorem działań owej dwójki.

Logo
Ciężko było zestawić brzmienie dwóch gitar akustycznych z całą watahą innych instrumentów na płycie Area 52?

Logo
Nie było tak źle. Już na samym początku wiedzieliśmy, że cały album będzie egzotyczną mieszanką różnych dźwięków. Było to ciekawe doświadczenie, z którym do tej pory się nie zetknęliśmy i do dzisiaj jesteśmy szalenie zadowoleni z efektów tej współpracy.

Logo
Pracujecie już nad nowym materiałem?

Logo
Jak najbardziej. Rodrigo w każdej wolnej chwili ślęczy nad nowymi utworami i jeśli nic nie pokrzyżuje nam planów to nowy album ujrzy światło dzienne jeszcze w pierwszej połowie 2013 roku.

Logo
Zanim jednak wejdziecie do studia, musicie skończyć trasę koncertową. Styl w jakim gracie jest niezwykle wymagający i wyczerpujący. Czy nie macie czasami ochoty zatrudnić rezerwowego gitarzysty (śmiech)?

Logo
Dokładnie tak (śmiech)! Nasze koncerty są zazwyczaj bardzo dynamiczne i wymagają od nas maksimum skupienia. Dodatkowo, brak innych muzyków na scenie oznacza więcej pracy dla nas samych, co na dłuższą metę jest bardzo wyczerpujące, tak fizycznie, jak i mentalnie. Każdej kolejnej nocy musisz być gotowy dać z siebie absolutne maksimum. Oczywiście czerpiemy z tego bardzo dużo przyjemności i mnóstwo satysfakcji, ale chętnie bym czasami wzięła sobie jakiś dłuższy urlop (śmiech).

Logo
Podczas koncertów zdarza się wam zmieniać aranżacje niektórych utworów. Jest wtedy ostrzej i nie brakuje przysłowiowego "zęba". Nie kusi was czasami wyjść na stałe ze schematu: dwie gitary akustyczne?

Logo
Rzeczywiście często improwizujemy i zmieniamy niekiedy elementy utworów, które można posłuchać na płytach. Nie znaczy to jednak, że są one w jakiś sposób gorsze. Grając tyle koncertów staramy się jakoś urozmaicić swoje brzmienie i dać ludziom od siebie coś więcej niż tylko klasyczny set. Jeśli chodzi o nasz "schemat" to nie sądzę, aby kiedykolwiek zaszła jakaś drastyczna zmiana. Nigdy nie korzystamy z wymyślnych urządzeń czy efektów -  technologia jest ograniczona do minimum. Ma to swoje ogromne plusy, gdyż jesteśmy dzięki temu w stanie dać koncert niemal wszędzie. Co więcej, mając nawet tak ograniczony "zestaw narzędzi" mam wrażenie, że jesteśmy zdolni wprawić w zakłopotanie nie jedną mocno "uzbrojoną" ekipę.

Logo
Wśród utworów, które gracie znajdują się dwa bardzo dobre covery [przyp. red. Metallica "Orion", Led Zeppelin "Stairway to Heaven"] . Nie zastanawialiście się kiedyś nad wydaniem albumu złożonego wyłącznie z takich perełek?

Logo
Chyba do tej pory nie przyszło nam coś takiego do głowy. Kiedy nagrywaliśmy te kawałki nie wiedzieliśmy jeszcze tak naprawdę do końca jak, i czy w ogóle nasza kariera gdziekolwiek się potoczy. Pamiętam, że każdy nas wtedy namawiał do nagrywania bardziej klasycznych utworów, na których można by było usłyszeć jakiś wokal. Dzięki temu pewnie mielibyśmy większe szanse zaistnieć medialnie i przebić się do szerszej publiki. My jednak postanowiliśmy trzymać się swoich przekonań i tworzyć muzykę, którą sami kochamy. To daje nam radość i dzięki tej determinacji nadal istniejemy. Jeśli zatem, któregoś dnia wpadniemy na pomysł nagrania krążka z coverami to pewnie go zrobimy, ale nigdy pod wpływem jakichkolwiek presji. Póki co mamy w repertuarze dwa wspomniane i to jak sądzę wystarczy (śmiech).

Logo
Na jakim sprzęcie grasz obecnie?

Logo
To zależy. W studiu mamy do dyspozycji kilka różnych gitar, ale w trasie korzystamy z dokonań firmy Yamaha. Wykonanie tych instrumentów stoi na absolutnie najwyższym poziomie. Nie dość, że zrobiono je ręcznie, to jeszcze grają jak z nut. Choć na pierwszy rzut oka tego nie widać, to w gruncie rzeczy to bardzo skomplikowane instrumenty. Zawsze mamy w zapasie 10 egzemplarzy na wypadek, gdyby kolejne sztuki uległy zniszczeniu. Jeśli chodzi o wzmacniacze to od zawsze były to Marshalle. Mamy jeszcze kilka efektów, ale szczerze powiedziawszy nie jestem ich największą fanką. Nigdy nie wiedziałam, jak mam z tego cholerstwa korzystać (śmiech).

Logo
Jak długo dochodzi się do takiego poziomu opanowania instrumentu?

Logo
Niestety dość długo. Radziłabym dodatkowo grać bez jakichkolwiek oczekiwań czy planów. Tylko wtedy jesteś w stanie nawiązać dialog ze swoim instrumentem. Kiedy wchodzisz do zespołu zaczynasz grać jako kolektyw i rozwijasz tylko te zdolności, które akurat są od ciebie wymagane. Oczywiście można wtedy grać po godzinach dla siebie, ale to wymaga mnóstwa samozaparcia. Ja miałam sporo szczęścia, gdyż gram dokładnie to, co mnie zawsze fascynowało. Może właśnie dzięki temu mam ciągle ochotę do podnoszenia sobie poprzeczki i nigdy nie czuję, że chciałabym grać coś innego. Kiedy byłam młodsza, pamiętam, że strasznie chciałam się nauczyć grać szybko, co nie było specjalnie szczęśliwym pomysłem. Bardzo się wtedy męczyłem i niemal w ogóle zrezygnowałam z gitary - nie można nigdy do czegoś takiego doprowadzać.

Logo
Dwa lata temu miałaś na trasie małą kontuzję. Wpłynęło to w jakiś sposób na twoją grę?

Logo
Na szczęście nie. Jak się zresztą potem okazało, cała sprawa była podyktowana zmęczeniem i brakiem wypoczynku. Pamiętam, że graliśmy cztery dni pod rząd. Po ostatnim koncercie strasznie mnie zaczęły boleć plecy, więc udałam się do lekarza. Ponieważ nic mi w gruncie rzeczy nie dolegało, po prostu zrobiłam sobie kilka dni przerwy. Tak niestety czasami bywa. Teraz już wiem, że nie mogę narzucać sobie takiego tempa. Cena sceny (śmiech).

Rozmawiał: Michał Lis