III Studencki Festiwal Muzyki Bluesowej Bluesroads - 23-27.05.2012 - Kraków

Relacje
III Studencki Festiwal Muzyki Bluesowej Bluesroads - 23-27.05.2012 - Kraków

Jak co roku, pod koniec maja dawna stolica Polski wypełnia się po brzegi dźwiękami bluesa. Przez dwanaście miesięcy kilkunastoosobowy zespół organizacyjny prężnie pracuje, by na kilka dni zapewnić ogromną ilość rozrywki na wysokim poziomie.

Tegoroczny festiwal upłynął pod hasłem "Blues na rozdrożu kultur".

Szczegółowe zrelacjonowanie III Studenckiego Festiwalu Muzyki Bluesowej "Bluesroads" po raz kolejny okazało się prawie niemożliwe. Trudno byłoby bowiem zmieścić się w zdatnej do przetrawienia dla czytelnika ilości słów i jednocześnie opisać z kronikarską dokładnością przebieg pięciu dni tego bluesowego wydarzenia. Podobnie jak rok temu, obok koncertów, w programie festiwalu znalazły się warsztaty muzyczne, bluesoteka oraz… przejazd bluesowym tramwajem, w którym na żywo grana była muzyka.

Właściwa część festiwalu rozpoczęła się bez wątpienia w piątek, 25 maja. Do koncertu laureatów przeglądu poprzedniego festiwalu organizatorzy podchodzili nieco sceptycznie, obawiając się małej frekwencji. Jak się okazało, bezpodstawnie. Klub Żaczek wypełniony został po brzegi, a ci, którzy zdecydowali się przybyć, z pewnością nie żałowali. Występy Dominika Plebanka, Cheap Tobacco i Nie Strzelać Do Pianisty zapadły wszystkim w pamięć. A każdy z nich w inny sposób. Popis gitarowo-melodyjnych umiejętności niezwykle utalentowanego Dominika stał się jego wizytówką. Cheap Tobacco, które wystąpiło w powiększonym o sekcję dętą składzie potwierdziło, że zapraszanie ich jeszcze gdziekolwiek w roli zespołu amatorskiego mija się zupełnie z celem. To samo można powiedzieć o koncercie Nie Strzelać Do Pianisty. Niejeden festiwal, zamiast sprowadzać za duże pieniądze kolejną "piątą wodę po kisielu", mógłby pomyśleć o postawieniu na głównej scenie którejś z wymienionych kapel. Krakowska publiczność pokazała, że kompleks polskiego muzyka bluesowego, żyjącego w cieniu zagranicznych gwiazd, to przeszłość. Młodzi wykonawcy przejęli ster i kierują polskiego bluesa na głęboką wodę w zawodowy sposób.

Sobotnie koncerty zainaugurował przegląd zespołów. Pierwsze miejsce ex aequo zajął pochodzący z Lędzin Blue Band Blues oraz włoski gitarzysta, wokalista i harmonijkarz, Fabrizio Canale. Ten ostatni zaskoczył publiczność bardzo nieprzewidywalnym występem i "brudnymi" zagrywkami punk-bluesowymi. Nie bez powodu więc osobna nagroda publiczności powędrowała do Fabrizio. Na wyróżnienie zasłużyły również zespoły Basement Project oraz Cotton Wing, które zajęły kolejno drugie i trzecie miejsce na podium. Podczas obrad jury, pokaz etnicznych dźwięków dały Wielbłądy. Zaraz po nich, jak zwykle niesamowity spektakl z pogranicza funky i bluesa zaprezentował HooDoo Band. Gwiazdą tego wieczoru był Jarek Śmietana & Billy Neal Bluesroads Band. Pod tą tajemniczą nazwą kryje się specjalny zespół Jarka Śmietany, w którym mieli szanse wystąpić muzycy-laureaci z zeszłorocznego przeglądu kapel. Była więc kolejna szansa, by przekonać się, jak wielki potencjał drzemie w tych młodych wykonawcach. Gitarzysta Cheap Tobacco, Robert Kapkowski wcale nie ustępował na scenie Jarkowi Śmietanie, a zawodowy chórek składający się z Natalii Kwiatkowskiej (Cheap Tobacco) i Agnieszki Śpiewak (20 Mil Od Miasta) nadał całości big-bandowego kolorytu.

Ostatni dzień festiwalu rozpoczął się koncertami laureatów przeglądu z dnia poprzedniego. Następnie wystąpiła Maja Kleszcz & Incarnations - kolejny, oprócz Wielbłądów, element tegorocznego projektu festiwalowego "Blues na rozdrożu kultur". Trzeba przyznać, że kapela idealnie wpisała się w ten pomysł, płynnie poruszając się pomiędzy folkiem, poezją śpiewaną i bluesowym zawodzeniem. Zupełnie inaczej zaprezentował się duet Tymon Tymański & Romek Puchowski z gościnnym udziałem Grzegorza Grzyba. Radykalne połączenie nieutemperowanej alternatywy z surowym bluesem akustycznym mogło wydawać się kontrowersyjne, ale słuchacze zaakceptowali taki repertuar. Dla mnie jednak największą gwiazdą tegorocznego festiwalu był Keith Dunn Band. Trzeba przyznać, że rzadko kiedy w Polsce jest szansa usłyszeć zespół tak idealnie odwzorowujący najlepsze tradycje chicagowskiego bluesa. Mocny głos Keitha Dunna i głębokie brzmienie harmonijki w połączeniu z nienaganną sekcją rytmiczną i piekielnie dobrze frazującym gitarzystą stanowiły muzyczny monolit, który usatysfakcjonował nawet najbardziej wybrednego słuchacza.

Festiwal Bluesroads po raz kolejny stał się wydarzeniem bluesowym na miarę światową. I nie potrzeba było do tego gwiazd z okładek "Living Blues", które już coraz rzadziej prezentują adekwatny do prestiżu swojego nazwiska poziom. Wystarczyły świetne pomysły i ich profesjonalne wykonanie, by III Studencki Festiwal Muzyki Bluesowej "Bluesroads" przeszedł do historii najlepszych imprez muzycznych w tym kraju.  

Kuba Chmiel

Zdjęcia: Tomasz Oles