Behemoth - 25.09.2009 - Warszawa

Relacje
Behemoth - 25.09.2009 - Warszawa

Nie ma na tym świecie rzeczy, której nie dosięgłoby wszędobylskie oko kamery Gitarzysta.TV. Tym razem oddajemy w wasze ręce prawdziwy rarytas - 45-minutową videorelację z wizyty grupy Behemoth w stołecznej Stodole.

Dzisiaj będzie bajka o tym, jak czołowy reprezentant polskiej sceny muzyki rozrywkowej zawitał w Warszawie. Bo przecież Behemoth - bo o tym zespole akurat mowa - już dawno wyrwał się z niszy czarnego metalu i po dobijaniu się przez lata do drzwi z napisem "mainstream" dopiął swego: osiągnął komercyjny sukces, zajmując (nie tylko w Polsce) należne mu miejsce wśród takich gwiazd jak Jacko (w końcu na listach sprzedaży przebili "Króla Popu") czy Madonna. A, że przy tym pozostał jeszcze trochę "true" metalowy - to tylko liczy się grupie Nergala na plus.
 
A teraz obiecana bajka: Pewnego razu do stolicy kraju Piastów przyjechał zespół Behemoth. I rozniósł wszystko w pył.
Koniec.
 
Podobała się bajka? No całkiem fajna, tylko trochę szybko się skończyła :/ Ale po prawdzie tak właśnie było. Chłopaki z Behemotha przyjechali do Warszawy i w półtorej godziny ją podbili. Ot tak, po prostu.

Oczywiście zanim dokonali dzieła zniszczenia - wysłali swoich Haroldów. Na początku pojawili się rockersi z Black River i (podobno) nieźle dała popalić zgromadzonym. Podobno, bo widziałem tylko bardzo obiecującą końcówkę (warszawskie korki + niebotyczna kolejka przed Stodołą + wszystkie bilety wyprzedane! = wrrrrrrrr), co możecie znaleźć poniżej.

 
 

Potem na scenie zaprezentowały się kapele Azarath i Hermh. Podobno również "dały radę". Podobno... bo znowu nie dane mi było zbyt wiele zobaczyć/usłyszeć. Tym razem to już nie wina korków (chociaż w klubie też były - do nalewaka ;)), lecz redaktora prowadzącego waszego ulubionego portalu. Ot, dawno nie widziałem i się zagadałem...

Już widzę, że jesteście lekko niepocieszeni. Spokojnie - Behemotha nikt już nie przegapił. Więcej - koncert był tak DOBRY, że nie mogliśmy zapomnieć o was drodzy czytelnicy i postanowiliśmy zrobić wam z tej okazji niespodziankę. Tym razem nie będzie rozpisywania się, o tym co się działo, wspomnę tylko, że muzycy zaserwowali zgromadzonej publiczności mieszankę hitów (tak, tak - legendarne "Kaka Demona" też było) oraz obowiązkową wiązankę najmocniejszych numerów z królującej na listach przebojów "Evangelion", zwieńczoną GENIALNYM wykonaniem "Lucifera" na bis (brzmienie klasy światowej). Zamiast tego oddajemy w wasze ręce coś o wiele wartościowszego - nasz własny "Bootleg", czyli 45 minut video-relacji z prawdziwej rzeźni prosto z klubu Stodoła. Enjoy!!!
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
I jak? Podobała się bajka?
 
Michał Czarnocki