Eko Union Of Rock 2009 - 9-11.07.2009 - Węgorzewo

Relacje
Eko Union Of Rock 2009 - 9-11.07.2009 - Węgorzewo

W dniach 9-11 lipca w Węgorzewie odbył się festiwal Eko Union Of Rock. Fotorelację z tego wydarzenia publikuje na naszych łamach Ivan Sitsko.


Dzień pierwszy. O godzinie trzynastej znalazłem się na obrzeżach Warszawy w drodze do Węgorzewa. To małe, ładne miasteczko znajdujące się w północno-wschodniej części Polski. Dostałem się tam autostopem w ciągu siedmiu godzin. Przy okazji wypada podziękować wszystkim tym, którzy pomogli mi po drodze. Po czterech przesiadkach, z przejechanymi 240 km byłem gotowy na Union Of Rock. Przede mną trzy dni rockowej atmosfery, dni wolności!


Pogoda zmieniała się jak szalona. Przez parę minut padało, przez kolejnych kilka było słonecznie. Dla fanów muzyki, którzy przyszli zobaczyć festiwal, nie był to jednak problem. Jednoczył ich wspólny cel i miłość do muzyki, innych ludzi oraz natury.


Wokalista zespołu Karna próbował mówić do publiczności po polsku, gdy ta starała się pomóc mu śpiewać po ukraińsku. Ostatecznie artysta znalazł wspólny język z przybyłymi do Węgorzewa.


Występ Renaty Przemyk i jej zespołu był bardzo energetyczny. Zdecydowanie przypadł do gustu publiczności.


Gościem Renaty była Anja Orthodox, która zaśpiewała kilka piosenek. Nie pojawiła się natomiast Maria Peszek, która zachorowała.


Dobrze wypadł pełen ekspresji występ zespołu Renton.


Na scenie zaczęły pojawiać się coraz większe gwiazdy, można było to poznać po limitowanym czasie robienia zdjęć. To ostatni koncert, który zrobił na mnie duże wrażenie tego dnia.


Dość mocno podekscytowany czekałem na występ ostatniego dla mnie zespołu tego dnia: Oceansize. Niestety nie zrobił on na mnie takiego wrażenia jak w trakcie słuchania ich twórczości z płyt na słuchawkach. W trakcie gdy oddalałem się od sceny słyszałem jeszcze grupę Hetane, która jednak umocniła mnie w przekonaniu, że dobrze było oddalić się po występie Oceansize.


Dzień drugi. Od rana niewiele osób znajdowało się na terenie festiwalu. Dopiero upływające godziny sprawiły, że ludzi zaczęło przybywać. W międzyczasie mogłem napotkać takie osobliwe widoki jak to auto z napisem: "MIŁOŚĆ, PRZYJAŹN, MUZYKA".


Na początek pojawiłem się na konkursie głównym międzynarodowym. Otworzył go Kombajn Do Zbierania Kur Po Wioskach, który triumfował już raz na węgorzewskim festiwalu. Lider grupy mocno zabiegał o rozgrzanie publiczności.


Węgierski dziwnym dla nas językiem jest. Równie niecodzienne i szalone wydają się być zespoły stamtąd. Vian wystąpił w kostiumach... medycznych..


W międzyczasie w tłumie fanów przechadzał się miś. Być może także z Węgier.


Oglądając występ Metropolis nie można było dziwić się, że zespół został wyróżniony przez środowisko dziennikarzy. Grupa robiła wszystko by zyskać uznanie publiczności. Nie tylko grała na scenie, ale nią żyła.


Ostatnim wykonawcą tego konkursu była kapela Tuvalu z Finlandii. Początek mieli nienajlepszy, ale później zaczęli rozkręcać się na tyle by pozytywnie ocenić ich występ.

 
  

Bez zbędnych komentarzy - gra zespół Armia!


Choć sam nie przepadam za zespołem Voo Voo, publiczność bawiła się świetnie. Tym razem grupa wystąpiła dodatkowo z ukraińską kapelą Hajdamaki.


Czasami i sponsorzy muszą odpocząć...


Zespół Abshar z Białorusi co prawda nie przybył na festiwal w swoim podstawowym składzie, ale za to w dobrych nastrojach.


Koncert KSU zebrał porównywalną rzeszę fanów co Armii.


Zwyczajni muzycy? Trzeba było pojawić się w Węgorzewie, żeby zdać sobie sprawę, że ma się do czynienia z prawdziwymi zwierzętami scenicznymi!


Nowa technika gry na gitarze. Ciekawe czy już opatentowana.

Zdjęcia i tekst: Ivan Sitsko
przy współpracy z portalem www.pro-rock.pl