Absolva, Death Notice, Hedonism - 02.11.2013 - Kraków
W Dziady postanowiłam świętować. Planowałam znaleźć najbliższego Guślarza, pobłąkać się po jakimś opuszczonym cmentarzu, posiedzieć w gaciach przed monitorem i oglądnąć zaległe odcinki 10 sezonu "Chirurgów". Tymczasem zadzwonił Michał : "Jest koncert w Kocie!" (hmmm - pomyślałam - koncerty to ja mam na co dzień a Dziady raz do roku). "Gra brat basisty z Iced Earth". O! Luke Appleton jest zajebisty, więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że to rodzinne. Zrezygnowałam z dziadowania i była to najlepsza decyzja ever.
Trzech miłych Panów z Absolvy poznałam dwa dni wcześniej na Black Star Riders. Chris Appleton rzeczywiście jest bardzo podobny do brata, Dan Bate - ciacho jakich mało i Martin Mcnee - Krasnolud Gimli z plemienia Durina. Strasznie miłe i rozrywkowe towarzystwo i jak się okazuje wielce zaprzyjaźnione z muzykami Thin Lizzy. Byłam cholernie ciekawa jak grają, bo że są fotogeniczni nie ulegało wątpliwości.
Jakimś dziwnym cudem niewidem, po raz pierwszy w życiu wpadłam na koncert do Kota przed czasem i załapałam się na próbę Hedonism. Po 30 sekundach prawie upadłam na skutek dysproporcji między zapotrzebowaniem a dostarczeniem odpowiedniej ilości tlenu. Zatkało mnie. Szczęka odbiła mi się od podłogi. I wiem, że mi nie uwierzycie, ale usłyszałam i zobaczyłam młodszą, stuningowaną i absolutnie genialną wersję Serja Tankiana. Geniusz, ku..rwa, prawdziwy geniusz! I teraz będę się bić publicznie w piersi. Moja wina! Od kilku miesięcy cała Krakowska Grupa Baletowa próbowała mnie zmusić do przesłuchania "mega zajebistego zespołu", w którym na garach gra nasz drogi Kamil. Problem polega na tym że 90% moich znajomych gdzieś gra. 9,98% fotografuje (część również gra), a 0,02% to dwóch moich szefów, którzy na szczęście w tej chwili nigdzie nie grają (chyba że tez zaczną). Przesłuchuję więc ciągle owo granie i zdarza się że nie pamiętam kto z kim, kiedy i w jakim zespole wiosłuje lub ryczy.
Wracając do tematu. Hedonism to w tej chwili mój polski numer jeden. Grają cotton metal. Cokolwiek to jest, jeśli lubicie System of a Down nasikacie sobie w buty. Przed Absolvą zagrał również Death Notice. Ostre rżnięcie z brutalnym wokalem. Miło i sympatycznie. Wiem, że zaraz ktoś się obrazi, że nie rozpisałam się dostatecznie w tym temacie, ale wychodziłam z ciężkiego szoku po Hedonism. Zostawię Wam za to link, żebyście mogli sobie odsłuchać jak grają na żywo.
Co do Absolvy - na żywo wypadają 100 razy lepiej niż na płycie. Aktualnie zespół koncertuje na trasie Eurpean Tour "Beyond Live" promując i wydając DVD oraz CD live. Absolva opisuje siebie jako "klasyczny metalowy zespół z dwoma gitarami prowadzącymi, oparty na brytyjskiej tradycji" (New Wave of British Heavy Metal). Ci faceci liczą na powrót klasycznego metalu dla mas. Zobaczmy co im z tego wyjdzie na dłuższą metę, ale zamierzam im ostro kibicować. W ich muzyce wyraźnie słychać wpływy Thin Lizzy ("Flames of Justice"), Metallicy z nutką Def Leppard ("Free", “Love To Hate") czy Saxon. W "From Beyond The Light" gitary odbijają się o siebie nawzajem, tworząc solidną ścianę. Czekałam aż cegły polecą nam z sufitu na głowy. "It Is What It Is" z morderczym basem i popisami krasnoluda za bębnami. Czerpią z klasyki wyłącznie to co najlepsze, ale grają to bardzo nowocześnie. Zajebistość w rodzinie Appletonów jest jednak rodzinna.
Na koniec słów kilka o Michale. W zasadzie znamy się od niedawna, ale muzycznie jesteśmy absolutnie kompatybilni. Nigdy nie umawiamy się na koncerty, a spotykamy się zawsze na tych, na których ja zamiast pracować płaczę, biegam w lewo, latam po ludziach i sikam po butach. Na koncerty Iron Realm Productions chodzę w ciemno. Wiem, że jeśli nawet nie mam bladego pojęcia kto gra i tak będę się jarać jak norweskie kościoły. Nastawcie się więc na długą podróż przez krakowskie piwnice i inne dziwne miejsca.
Hedonism
Death Notice
Absolva
zdjęcia i tekst: Romana Makówka