65daysofstatic - 06.10.2013 - Warszawa
Tegoroczny festiwal Warsaw Music Week dobiegł końca. Na zakończenie imprezy, w klubie Basen wystąpili Brytyjczycy z 65daysofstatic.
W ramach tegorocznej trasy, promującej najnowszy krążek "Wild Light", formację można było zobaczyć na dwóch koncertach - w Warszawie i dzień wcześniej we wrocławskim Firleju. Niektórzy spotkali się ze swoimi idolami w obydwu miastach.
Koncert tych, na których wszyscy zebrani czekali, poprzedził występ sleepmakeswaves, zespołu z Sydney, towarzyszącego 65dos podczas trasy po Europie. Australijczycy pod względem stylistyki jak najbardziej wpasowali się w klimat wieczoru. Jako, że post-rock nie jest gatunkiem prostym do zdefiniowania i niektóre formacje trudno "zaszufladkować", powiedzmy, że sleepmakeswaves reprezentuje brzmienie około post-rockowe. Zagrali kilka numerów, zarówno tych z debiutu, oraz nowo wydanego "... and then they remixed everything". Jestem zawiedziony dość niską frekwencją na supporcie. To nie pierwszy koncert, na którym ludzi przybywa dopiero na właściwym występie, a szkoda, bo formacja jest warta uwagi. Liczę na to, że sleepmakeswaves zawitają do Polski po raz trzeci. Miejmy nadzieję, że następnym razem jako gwiazda wieczoru, a nie support.
Brzmienie 65daysofstatic jest jeszcze trudniejsze do zdefiniowania. Niech będzie - grają post-rocka w połączeniu z elektroniką, ale gdy przeanalizujemy każdy ich album, dojdziemy do wniosku, że mamy do czynienia z zespołem z własnym, wyrobionym stylem, którego szufladkowanie sprawia niemały problem. Wróćmy do koncertu. Zagrali materiał z różnych albumów, pomijając trzeci z nich, "The Destruction of Small Ideas". Rozpoczęli od utworu otwierającego najnowszy krążek, "Heat Death Infinity Splitter". Następnie przeszli do poprzedniego albumu, akcentując najmocniejsze jego strony w postaci "Piano Fights", "Crash Tactics" oraz "Dance, Dance, Dance".
Za punkt kulminacyjny występu uznać można "Sleepwalk City" oraz "Fix The Sky a Little", po których pozwolili publiczności na krótki odpoczynek podczas "Unmake the Wild Light" oraz "Taipei" z "Wild Light" po to, by wycisnąć ze zgromadzonych jeszcze więcej energii na absolutnym hicie "Retreat! Retreat!", który od czasów pierwszej trasy formacji, promującej "The Fall of Math" zapewne na stałe gości w setliście. Następnie, mój definitywny faworyt, kapitalny "Radio Protector". Wracając do "Taipei" - reakcja publiczności na technicznego, który wyszedł zza kulis i dołączył do gry na gitarze wraz z zespołem - bezcenna. Takich momentów się nie zapomina. Do setlisty nie mam żadnych zarzutów, co chciałem usłyszeć - usłyszałem. Ich występ podsumuję, cytując intro "Retreat! Retreat!": "This negativity just makes me stronger, we will not retreat, this band is unstoppable."
Warto również wspomnieć o reakcji zespołów na miejsce koncertu. Basen jest chyba jednym z najbardziej charakterystycznych klubów muzycznych, nie tylko w kraju. 65dos przyznali, że jeszcze nigdy nie grali w basenie, w którym stojąca publika jest całkowicie sucha. Natomiast z rozmowy z basistą sleepmakeswaves dowiedziałem się, że zespół był bardzo zadowolony z akustyki klubu. Podzielam ich zdanie, bowiem Basen jest idealnym miejscem na koncerty, nie tylko ze względu na akustykę.
Setlista (65daysofstatic):
Heat Death Infinity Splitter
Piano Fights
Crash Tactics
Dance, Dance, Dance
Install a Beak in the Heart That Clucks Time in Arabic
Prisms
The Undertow
Sleepwalk City
Fix The Sky a Little
Unmake the Wildlight
Taipei
Retreat! Retreat!
Radio Protector
Safe Passage
Wojciech Margula