Iron Maiden - 04.07.2013 - Gdańsk
O Iron Maiden powiedziano już chyba wszystko (he.. he..)… ale nie, poważnie: o Iron Maiden powiedziano już chyba wszystko.
Żelazna Dziewica występowała już u nas wielokrotnie i kto widział ją choćby raz na żywo - wie, czego można spodziewać się po jej koncercie. Dla kogo był to pierwszy raz, wystarczyło obejrzeć jedno z licznych wydawnictw DVD/Blu-ray, by mieć pogląd jak od wielu lat reżyserowane są występy zespołu. Tutaj nie ma miejsca na niespodzianki. Budowa dwupoziomowej sceny, gdzie nad główną jej częścią znajduje się "podkowa" do biegania dla Bruce'a - towarzyszy zespołowi od bardzo dawna. Nicko ukryty w głębi sceny i przód należący do gitarzystów, pomimo zbliżania się do 60-tki (o wiele bardziej dynamicznych ode mnie) - to też nic nowego. Harris w krótkich spodenkach, Gers galopujący na gitarze nawet gdy Bruce zasłania mu twarz brytyjską flagą, wiecznie marionetkowo uśmiechnięty Harris i Smith z nieodłączną bandanką - oglądając występy Iron Maiden ma się wrażenie, że czas się zatrzymał. Forma zespołu zresztą podobnie. Co prawda, nie jest to może taki szczyt, jaki w moim odczuciu grupa przeżywała w czasie powrotu do składu Bruce'a i trasy promującej "Brave New World", to jednak nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek mógł być Ironami na żywo zawiedziony. Stąd zresztą wypełnianie po brzegi polskich aren, za każdym razem gdy znajdzie się jakiś pretekst by wyruszyć na trasę koncertową, tym razem obejmującą 80 występów.
Setlista po raz kolejny wracająca do sukcesów zespołu z lat 80-tych, miała skupić się na albumie "Seventh Son Of A Seventh Son". Faktycznie, z tej płyty usłyszeliśmy 5 z 8 kawałków. Poza tym było dość przebojowo: "2 Minutes To Midnight", "The Trooper", "The Number Of The Beast" czy "Running Free". Oczywiście nie mogło zabraknąć "Fear Of The Dark", które nawet gdy zespół zapowiada, że będzie grał utwory wydane wyłącznie do roku 1990, nie może pominąć przy budowaniu setlisty. Nie mogło również zabraknąć Eddiego: jako pirata ("Run To The Hills"), mistyczna figura z paranormalnymi zdolnościami ("Seventh Son…") i surrealistyczna postać z okładki "promowanej" ponownie płyty ("Iron Maiden").
Jak wiecie, o Iron Maiden powiedziano już chyba wszystko… więc, że warto chociaż raz i każdy kolejny - zobaczyć ich na żywo, nie będę powtarzać, bo prawda to oczywista. W tym całym banale, który tak doskonale odtwarzają, ja również posłużę się takim, oddającym cześć zespołowi, którego następcy próżno jest szukać na współczesnej scenie heavy metalu: UP THE IRONS!
Marcin Kubicki
zdjęcia: Asia Kubicka
Setlista:
/ Doctor Doctor /
Moonchild
Can I Play With Madness
The Prisoner
2 Minutes To Midnight
Afraid To Shoot Strangers
The Trooper
The Number Of The Beast
Phantom Of The Opera
Run To The Hills
Wasted Years
Seventh Son Of A Seventh Son
The Clairvoyant
Fear Of The Dark
Iron Maiden
Churchill's Speech
Aces High
The Evil That Men Do
Running Free
/ Always Look On The Bright Side Of Life /